Cywilizacja

Zabierają światło, ciszę i widok z okna. Budynki plomby to plaga polskich miast

Powstają w miejscach, gdzie wcześniej był parking albo tereny zielone, pomiędzy istniejącymi od dawna blokami lub domami jednorodzinnymi. Budynki plomby to prawdziwe piekło sąsiadów. Odhumanizowane dogęszczanie miast osiedli to patologia praktycznie całej Polski.

Konkurs Świąteczny 2023
Nowe budynki stawiane w obrębie istniejących już osiedli zabierają ciszę, światło i widoki z okna. Niszczą przestrzeń wspólną i negatywnie wpływają na tych, którzy zostali na siłę uszczęśliwieni dziesiątkami kolejnych sąsiadów w zasięgu wzroku. Mało komu to nie przeszkadza, wystarczy poczytać osiedlowe fora, ilekroć w planach urzędników miejskich i deweloperów rysuje się nowa inwestycja na zagospodarowanym już terenie.

Kluczowym argumentem przemawiającym za wznoszeniem nowych budynków są niedobory na rynku mieszkaniowym, choć jako społeczeństwo kurczymy się rokrocznie. Dane statystyczne za 2022 r. pokazują, że w Polsce zmarło 448,4 tys. osób. O ponad 71 tys. mniej niż w 2021 r., ale po raz kolejny też urodziło się mniej dzieci. Podczas gdy w 2022 r. na świat przyszło 305 tys. małych Polaków i Polek, rok 2023 zamyka liczba 275 tys. urodzeń. Na tle tych dramatycznych statystyk, warto jednak odnotować, że 400 tys. dojrzałych Polaków mieszka u rodziny, a ponad 1,8 mln wciąż nie ma własnego mieszkania, głównie z przyczyn finansowych. Jednocześnie z danych Narodowego Spisu Powszechnego dowiadujemy się, że ponad 1,8 mln mieszkań w Polsce jest niezamieszkałych.

Czy więc wciskanie kolejnych budynków w ukształtowane już osiedla, naprawdę rozwiąże nasze problemy mieszkaniowe?

Chów klatkowy

Dr Anna Pyszkowska w publikacji „Psychologiczne konsekwencje zatłoczenia społecznego i zaangażowania technologicznego u adolescentów i młodych dorosłych” wskazuje najważniejszy skutek – cierpienie jednostki, jakie łączy się z przestymulowaniem poznawczym wynikającym z nadmiaru bodźców. Wysokie zagęszczenie wiąże się nie tylko z wyższym poziomem depresyjności, ale także m. in. z problemami adaptacyjnymi. Nierzadko mieszkańcy przeludnionych osiedli skarżą się na przewlekłe zmęczenie.

Tutaj warto dodać inny smutny fakt: mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.

Wytyczne WHO dotyczące mieszkalnictwa i zdrowia („WHO Housing and Health Guidelines”) przytoczone w „National Library of Medicine” na oficjalnej stronie internetowej rządu USA nie pozostawiają złudzeń: zatłoczenie mieszkań i osiedli pociąga za sobą zauważalne ryzyko dla zdrowia. W publikacji czytamy, że na całym świecie zatłoczenie jest często oznaką ubóstwa i deprywacji społecznej, która oznacza, najprościej rzecz ujmując: niezaspokojenie potrzeb.

Argumentem przemawiającym za dogęszczaniem, jest istniejąca już infrastruktura oraz zachowanie przestrzeni zielonych wokół miasta jako miejsc rekreacji i zbiorników czystego powietrza. To rozsądne w przypadku osiedli, gdzie budynki posadowione są rzadko. – Tzw. „zagęszczanie miasta” niekoniecznie w każdym przypadku powinno być postrzegane negatywnie. Wręcz przeciwnie, w pewnych sytuacjach jest to całkowicie naturalne: w przypadku tradycyjnej zabudowy pierzejowej uzupełnianie luk jest zjawiskiem jak najbardziej pożądanym – zauważa Mikołaj Paja, członek Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.

Przysłowiowy sęk tkwi jednak w tym, że takich osiedli w trzeciej dekadzie XXI w. jest coraz mniej, zwłaszcza w dużych aglomeracjach. Tymczasem trend dogęszczania rośnie w siłę. I nijak się ma do powszechnej, przynajmniej werbalnie i retorycznie, troski o Ziemię. Hałas, zalanie trawników betonem, bardziej zanieczyszczone powietrze i konieczność palenia światła w ciągu dnia (a gdzie oszczędność energii?) – z pewnością nie pomagają planecie. Redukcja zieleni i naturalnych ciągów napowietrzających, podnosi temperaturę w mieszkaniach i w konsekwencji często wymusza instalację klimatyzacji. Mieszkańcy najbardziej zatłoczonych osiedli skarżą się na kłopoty z internetem, który działa wolno i przerywa, co często jest skutkiem zakłóceń pochodzących z fal radiowych innych urządzeń.

Warszawski chaos. Planiści patrzą na stolicę Polski jak na osiedle mieszkaniowe

Więcej klimatu miasta jest na samozwańczej „patelni” przy stacji metra Centrum niż na „placu pięciu rogów” – wybetonowanym dziele architekta.

zobacz więcej
Wygląda na to, że dogęszczanie osiedli znacznie obniża komfort życia tzw. „tubylców” i gdyby tylko mieli oni coś do powiedzenia, nie zgodziliby się na kolejne budowle w sąsiedztwie.

Legionowo betonowo

Przykładem miasta rozwijającego się kosztem komfortu mieszkańców, jest podwarszawskie Legionowo. Choć w ostatnich dwóch dekadach radykalnie zmieniło swoje oblicze, nadal traktowane jest jak sypialnia stolicy. Mimo rozbudowy obiektów sportowych i bogatej historii, która jest silnie eksponowana, Legionowo nie zapewnia swoim mieszkańcom wystarczającej liczby miejsc pracy. Dlatego korki w godzinach szczytu, są prawdziwą zmorą każdego uczestnika ruchu kołowego. Będąc, według jednych szacunków, najbardziej zagęszczonym miastem w Polsce, według innych w czołowej trójce, Legionowo przy ok. 4000 os/km kwadratowy już dawno powinno wyhamować z budową kolejnych budynków.

Tymczasem urbanistyczną plagą miasta jest nie tylko wciskanie bloków, czasem w bardzo dziwnych kształtach, jako architektoniczną osobliwość np. przy targowisku miejskim. Sprzeciw mieszkańców wzbudza także budowa znacznie wyższych obiektów niż istniejące na danym osiedlu, np. słynny wieżowiec na Piaskach, powstały na wyrównanej wydmie w miejscu terenu zielonego, czy okazały apartamentowiec wciśnięty pomiędzy 3 i 4 – piętrowe bloki na Osiedlu Młodych.

Aneksja przestrzeni zielonych pod budowę to w Legionowie norma – gdyż miasto nie posiada już praktycznie żadnych rezerw terenowych.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS     Innym problemem są wyrastające pośród domów jednorodzinnych szeregowce: budynki o niewysokim standardzie z miniaturowymi ogródkami, w obrębie których toczy się życie towarzyskie, zmieniające w piekło dotychczasowy azyl ludzi mieszkających zaledwie o metry od takiej inwestycji. Mieszkańcy rzeczonych szeregowców też muszą liczyć się z różnymi formami dyskomfortu. Na lokalnym forum można znaleźć m. in. opis sytuacji przy ul. Suwalnej: „Najpierw wybudowali jeden pseudo szeregowiec, zanim drugi, a teraz stawiają trzeci. Ci co zamieszkają w środkowym na parterze cały dzień będą skazani na palenie światła, bo słońce do ich mieszkań nie dotrze” (pisownia oryginalna).

Trudno się jednak dziwić, że developerzy budują, skoro pozwala im na to plan zagospodarowania przestrzennego. I niestety, nawet trwające kilka lat protesty mieszkańców nie są w stanie zatrzymać dogęszczania miasta. Co najwyżej opóźnią powstanie jakiejś inwestycji, jak było w przypadku wieżowca w dzielnicy Piaski. Został wzniesiony znacznie później niż chciał developer, ale za to… większy.

Radni miejscy pracują nad projektem uchwały, która zablokowałaby możliwość stawiania szeregowców wśród zabudowy jednorodzinnej, lecz póki interes budowlany przynosi krocie inwestorom i bankom, zmian nie należy oczekiwać prędko.

Ingerencja w historię

Jeszcze gorzej, gdy ofiarą nieprzemyślanego dogęszczania pada miejsce zabytkowe lub dzielnica mająca szczególny walor historyczny. Warszawskie Stare Miasto będące symbolem walk powstańczych i niezłomności ducha ludzkiego, zostało wpisane w 1980 r. na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Mimo to niemal 10 lat temu, przy zbiegu ulic Senatorskiej i Podwale, polsko-niemiecki inwestor zbudował wielki biurowiec, wybijający się rażąco odmiennym stylem wśród klasycystycznych pałaców.
Warszawa: budowa nowoczesnego budynku w historycznym otoczeniu. Protesty nie zdały się na nic,. Fot. Wlodzimierz Wasyluk / Forum
Inwestycja ta była i jest oceniana negatywnie zarówno przez mieszkańców jak też gości stolicy. Zarzucają jej toporność i wizualne niedostosowanie do sąsiednich budynków, a zwłaszcza – Zamku Królewskiego. Takie obiekty obniżają rangę znaczących miejsc dla danej społeczności i kontekstu kulturowego, dlatego warto rozpocząć dyskusję nad ich rozbiórką…

Od kilku miesięcy warszawiacy żywo komentują plany dogęszczenia Muranowa – kolejnej dzielnicy symbolu, która według wielu powinna zyskać rangę pomnika. Developer chce zbudować przynajmniej 6-kondygnacyjny blok na trawniku pomiędzy ulicami Anielewicza, Zamenhofa, Pawiej i Karmelickiej. Mimo licznych protestów mieszkańców wojewoda mazowiecki nie dopatrzył się formalnych nieprawidłowości.

Skandalicznym wydaje się być to, że budynki i ulice powstałe na gruzach getta warszawskiego, nie są objęte raz na zawsze miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, co chroniłoby je przed komercyjnymi zakusami inwestorów. Kontrowersje budzi także dopuszczenie w planie zagospodarowania nowych pawilonów usługowych przy al. Solidarności. Jeden z nich ma stanąć w miejscu, gdzie obecnie jest tablica upamiętniająca powstańczą Redutę Matki Boskiej.

Najtrudniej o złoty środek

Dobra urbanistyka powinna zagwarantować nam przede wszystkim zdrowie psychiczne i poczucie bezpieczeństwa. To podstawowe wartości łączące się z pojęciem domu jako miejsca schronienia i kształtowania się jednostki ludzkiej. Ciasne i niedoświetlone pomieszczenia, usytuowane w przepełnionych osiedlach, z minimalną ilością terenów zielonych, nie realizują tych celów. Należy się zastanowić, czy faktycznie za dogęszczaniem przestrzeni miejskich stoi poprawa dobrostanu psychicznego społeczeństwa czy może np.: powolne przyzwyczajanie nas do idei 15-minutowych miast, zamykającej ludzi w pewnych ramach i uczącej rezygnacji z wielu przywilejów? Z pewnością we wszystkim trzeba zachować umiar, zwłaszcza w kwestii tak ważnej jak mieszkalnictwo.

– Kluczowe jest to, by nowe budynki nie były stawiane w sposób zbyt uciążliwy dla mieszkańców sąsiednich budynków – zauważa Mikołaj Paja ze Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. – Najważniejsze w tym zakresie jest racjonalne planowanie urbanistyczne – nowe budynki powinny powstawać w odpowiedniej odległości od już istniejących, ich gabaryty również powinny być dostosowane do istniejącej już zabudowy. W przeciwnym wypadku nowe inwestycje mogą negatywnie wpływać na standard życia mieszkańców, pozbawiając ich dostępu do światła, zasłaniając jakikolwiek widok z okna, etc. Nowe budynki nie powinny powstawać kosztem istniejącej już zielni, z której korzystają mieszkańcy okolicznych budynków – podkreśla.

– Katarzyna Kasjanowicz

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

SDP 2023
Zdjęcie główne: Warszawa, podwórze między ulicami Stalową i Strzelecką na Pradze. Fot. Marek Szymański / Forum
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Wolontariusz w paczce z Polski wiezie uśmiech na święta
Zaporoże. W bunkrze żołnierz poprosił księdza o różaniec i żeby nauczył go, co z tym robić.