Po godzinach

Włosi ruszają na podbój Albanii. Nowy kierunek migracji zarobkowej w Europie

– Albania nas wyprzedza, powinniśmy się uczyć od Albańczyków – tak światowej sławy architekt Stefano Boeri, który zaprojektował m.in. mediolańskie wieżowce zwane pionowymi lasami, mówi o kraju, gdzie mieszka i pracuje od roku. Jak się okazuje, nie tylko on uważa, że Albania to coś w rodzaju ziemi obiecanej dla Włochów. Wg ostatnich danych mieszka tam i pracuje już ok. 20 tys. Włochów. Chętnych do przeprowadzki przybywa.

Zaczęło się od espresso. „Gest solidarności ze współczesnymi niedotykalnymi”

Dino Impagliazzo, 86-latek z Rzymu, zaraża dobrem.

zobacz więcej
Stefano Boeri jest pod wrażeniem tego, co się dzieje w Albanii i jej stolicy Tiranie. Razem z grupą ok. 30 swoich pracowników sławny Włoch przygotowuje nowy plan przebudowy miasta.

Bezprecedensowy rozwój

Jak mówi Boeri, ma do czynienia z „bezprecedensowym eksperymentem”. „Najpierw władze przekształciły największe miasta. Powierzchnia Tirany zwiększyła się 25 razy. Potem zaczęto prace nad budową dróg, które połączą albańskie miasta z resztą Europy” – powiedział architekt dziennikowi „La Stampa”.

Jak podkreśla, projekty szybko wprowadzane są tam życie. „Albania to kawałek Włoch po drugiej stronie Adriatyku. Jest tu co prawda większość muzułmańska, ale nie ma żadnych napięć związanych z religią” – mówił architekt dziennikowi „La Stampa”. Jednocześnie wytknął władzom Mediolanu, że nie wykorzystały szansy, jaką dała miastu Światowa Wystawa EXPO 2015. „Powinniśmy uczyć się od Albanii” – podkreślił.

Zdaniem Stefana Boeriego, po 50 latach pod komunistycznym reżimem, Albania chwyta oddech, m.in. dzięki prężnej klasie średniej, wykształconej i kosmopolitycznej.

Boeri przywołuje m.in. przykład premiera Albanii, Ediego Ramy, 53-letniego artysty malarza, który część życia spędził w Paryżu.

Mafię można ujarzmić. Willa „Scarface” przyjmuje chorych

Kamorysta Walter Schiavone wydał na replikę filmowej willi 2 mln miliony euro.

zobacz więcej
„Kraj bunkrów” zaprasza

Wielu specjalistów zwraca uwagę, że za ten kierunek imigracji odpowiedzialne są przede wszystkim dwa czynniki. Po pierwsze kryzys we włoskiej gospodarce i utrzymujące się od dawna problemy ze znalezieniem pracy, zwłaszcza wśród młodych ludzi.

Po drugie Albania rozwija się i potrzebuje specjalistów, którzy pomogą odbudować kraj przez wiele lat cierpiący pod jarzmem albańskiej odmiany komunizmu spod znaku dyktatora Envera Hodży.

Z najnowszych danych wynika, że wśród prawie 20-tysięcznej włoskiej emigracji w Albanii, duża część to wysoko wykwalifikowani specjaliści, m.in. lekarze, architekci i adwokaci; głównie mężczyźni w wieku od 20 do 50 lat. Często pochodzą z zdecydowanie lepiej rozwiniętej części włoskiego buta, czyli z północy. Choć oczywiście tych z południa też w tej grupie nie brakuje.

Duża grupa Włochów pracuje w albańskich restauracjach czy np. w call center. Otwierają też swoje własne firmy. Jak informuje włoski portal lavorareallestero.it (pracować za granicą), włoska emigracja stała się w Albanii swoistym fenomenem, któremu z zainteresowaniem przyglądają się m.in. albańscy socjologowie. Jest to bowiem totalne odwrócenie dotychczasowej sytuacji, w której to Albańczycy szukali szczęścia poza swoim krajem.

Jak podaje Radio Watykańskie, ścieżki do Albanii przetarli więksi włoscy przedsiębiorcy, którzy jeździli tam w poszukiwaniu taniej siły roboczej. Teraz w Albanii szukają gospodarczego szczęścia także mniejsi przedsiębiorcy, którzy po prostu przenoszą tam swoją działalność, kuszeni m.in. ułatwieniami fiskalnymi.

Na emigrację decydują się także ludzie bardzo młodzi, studenci, którzy podejmują w Albanii naukę i chwalą sobie niskie koszty utrzymania.

„Żyjemy w średniowieczu!”. Włoski krytyk przenosi sztukę do polityki

Pragnie zbić polityczny kapitał na tym, czego we Włoszech jest w bród, czyli na sztuce.

zobacz więcej
„Młodzi i ambitni”

„Kraj bunkrów”, jak nazywana bywa Albania – na jej terytorium jest od 600 tys. do 750 tys. schronów – aspiruje do Unii Europejskiej i od 2014 r. ma status kandydata. Jest też członkiem m.in. ONZ, NATO i WTO. Do końca lat osiemdziesiątych XX wieku Albania, całkowicie odcięta od zewnętrznego świata, była Koreą Północną Europy. Teraz odżywa.

– Jesteśmy młodym, ambitnym krajem, taką małą Ameryką, która jest zaledwie dwa kroki od Europy – mówi albański minister do spraw socjalnych Erion Valiaj. Zapewnia, że każdy, kto chce pracować, jest w Albanii witany z otwartymi rękami.

Włoska migracja koncentruje się przede wszystkim w Tiranie, ale Włosi pracują także w Scutari, Durazzo i Valona.

W centrum Tirany co krok można natknąć się na włoską restaurację, klinikę dentystyczną lub biuro podróży, które oferuje włoskie wakacje.

Miasto, w którym zatrzymywać się nie ma po co, czeka na amerykański cud

Bez wojska miasto przestałoby istnieć.

zobacz więcej
„Babi” to po albańsku „tata”

Dziennik „Corriere della Sera” niedawno poświęcił pracującym w Albanii Włochom obszerny reportaż. Jednym z jego bohaterów jest 32-letni obecnie, pochodzący z Lecce w Apulii, Luca Falange. Jest informatykiem i pracuje w call center w Tiranie, które obsługuje włoską firmę. Jak mówi, pierwsze słowo, jakie usłyszał od syna to było „babi”, co w albańskim znaczy „tata”. Chłopiec urodził się w Tiranie.

Luca zdecydował się na emigrację z Włoch, bo w rodzinnym mieście nie mógł znaleźć pracy, a znajome firmy zamykały się jedna po drugiej. Jak tłumaczy, nawet jeśli w Albanii jesteś prekariuszem i zarabiasz równowartość zaledwie 400 euro, to „możesz poczuć się swobodnie”.

„Pomyślcie, jak zmienia się życie. Kiedyś to Albańczycy przyjeżdżali do nas, teraz jest odwrotnie” – dodaje Luca.

Aleppo zmienia się w miasto widmo. Kilka lat temu było syryjską perłą

Zanim zrujnowała je wojna, było największym miastem w Syrii i jednym z najdłużej zamieszkanych na świecie.

zobacz więcej
Wszędzie słychać włoski

„Gdy przyjechałem do Triany w 2004 r. naprawdę trudno było znaleźć tu rodaka. Teraz mam cały czas wrażenie, że jestem we Włoszech, wszędzie słyszę włoski” – mówi „Corriere della Sera” 63-letni barista Pasquale Fiore.

W Tiranie pracuje małżeństwo lekarzy, 38-letni Stefano Turchetto i 37-letnia Laura Redivio. Wyjechali z miejscowości Gradisca d'Isonzo w regionie Friuli-Wenecja Julijska i znaleźli zatrudnienie w prywatnej klinice, która należy do Włochów. Dwójka ich dzieci chodzi do szkoły z językiem angielskim.

Jak mówią, nie mieli problemów ze znalezieniem pracy, bo w Albanii wyraźnie brakuje lekarzy. Trochę narzekają na niezbyt rozbudowany system socjalny, a Laura odczuwa czasem, że nadal w świadomości Albańczyków kobieta stoi niżej od mężczyzny. Ale wracać do Włoch teraz zdecydowanie nie chcą.

23-letni Antonio Giorgio Buda po studiach we Włoszech i we Francji zdecydował się na pracę w Albanii. Jest zadowolony, bo zarabia tak samo jak Albańczyk. A pensja o równowartości 900 euro daje mu zupełny komfort życia.

„Włochy to dla mnie teraz rozdział zamknięty. Nie wierzę, że czeka mnie tam dobra przyszłość. Jeśli jednak coś się tam zmieni, oczywiście chętnie wrócę” – opowiada. Tęskni, brakuje mu włoskich smaków, a gdy czasem zobaczy we włoskim sklepie kalabryjską wędlinę, to – jak mówi – prawie chce mu się płakać ze szczęścia.
Niespodziewana kariera

44-letni rzymianin Alessandro Giampietro jest w Albanii od trzech i pół roku. Zupełnie niespodziewanie dla siebie stał się gwiazdą telewizyjną. W lokalnej stacji prowadzi program kulinarny. Wystąpił już w 75 odcinkach.

„To jest kraj ludzi przedsiębiorczych, ludzie są tu bardzo praktyczni, choć brakuje im koordynacji i nie do końca potrafią robić długoterminowe plany. A my, Włosi, jesteśmy w tym całkiem dobrzy” – powiedział Giampietro.

Inny rzymianin, 44-letni Marco Angelotti, który mieszka w Tiranie od 2010 r., prowadzi nieopodal włoskiej ambasady restaurację. Jak mówi, we Włoszech nie miał żadnej możliwości zawodowego rozwoju.

57-letni kucharz Fabio Crostelli prowadzi z kolei restaurację niedaleko włoskiego Instytutu Kultury w Tiranie. Do Albanii ściągnął go kolega. „Nie wiedziałem wtedy nawet dokładnie, gdzie leży Albania. Nigdy o tym kraju nie myślałem i miałem poważne obawy” – opowiada Fabio Crostelli. Obawy pokonał i jest zachwycony swoim nowym życiem. Jego restauracja w Tiranie nazywa się tak samo jak ta, którą z powodu kryzysu musiał zamknąć w Marche.

Śródziemnomorski klimat

Albanię od Włoch dzieli kawałek Adriatyku. Leży na wprost Apulii. Ma łagodny, śródziemnomorski klimat, długie morskie wybrzeże i piękne góry.

Kuchnia to bałkańskie tradycje, czyli m.in. gęste jogurty, różnego rodzaju placki np. byrek (w innych częściach Bałkanów burkiem zwany), koźlina, jagnięcina oraz warzywa, ryby i owoce morza.

Włosi, którzy tam jadą mogą cieszyć się rodzimą kuchnią, bo wielu albańskich kucharzy przez lata pracowało we Włoszech. Kraj ten był bowiem ulubionym kierunkiem migracji zarobkowej Albańczyków.
Wiatr historii

Niewielka Albania wiele przeszła. W starożytności była częścią imperium rzymskiego. Potem, w późnym średniowieczu, zajęli ją Turcy osmańscy. W 1912 r. odzyskała niepodległość, ale zaraz potem wybuchła I wojna światowa.

W okresie I wojny światowej Albanię okupowali Serbowie, a później Austriacy. Dzięki nim wybudowano tam pierwszy system dróg. Pod koniec wojny do Albanii wkroczyli Włosi, ale nie udało im się kraju podbić, bo przeszkodzili im albańscy powstańcy.

W 1928 roku Albania była monarchią, ponieważ konserwatywny premier Ahmed Zogu koronował się królem. To przez niego Włosi zajęli Albanię w kwietniu 1939 r., a włoski król, Wiktor Emanuel III ogłosił się także królem Albanii.

W latach 1943-1944 kraj był pod okupacją hitlerowską, a następnie 28 listopada 1944 roku został ogłoszony republiką ludową. Władzę przejęła komunistyczna Albańska Partia Pracy kierowana przez Envera Hodżę. Dla Albanii zaczął się totalitarny mrok.

Po śmierci Hodży w 1985 roku władzę objął Ramiz Alia, uznawany za członka liberalnej frakcji wewnątrz Partii Pracy, który liberalizował kraj.

Po zamieszkach, które wybuchały w 1989 i 1990 r. przeprowadzono pierwsze wolne wybory parlamentarne. Rozpoczęły się przemiany.

W 1997 r. Albania przeżyła finansowy krach, gdy „zbankrutowały” tam piramidy finansowe, zwane mocno na wyrost funduszami inwestycyjnymi. Pieniądze trzymała tam mniej więcej połowa Albańczyków. Wybuchły wtedy ogromne zamieszki, a ludzie porozkradali m.in. składy broni.
Zdjęcie główne: Panorama stolicy Albanii, Tirany (Loop Images/UIG via Getty Images)
Zobacz więcej
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„To była zabawa w śmierć i życie”. Od ćpuna po mistrza świata
Historię Jerzego Górskiego opowiada film „Najlepszy” oraz książka o tym samym tytule.
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„Geniusz kreatywności”. Polka obok gwiazd kina, muzyki i mody
Jej prace można podziwiać w muzeach w Paryżu, Nowym Jorku czy Londynie.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
Zsyłka, ucieczka i samobójstwo. Tragiczne losy brata Piłsudskiego
Bronisław Piłsudski na Dalekim Wschodzie uważany jest za bohatera narodowego.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
„Choćby z diabłem, byle do wolnej Polski”. Pierwszy Ułan II RP
Gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski skupia w sobie losy II RP.
Po godzinach wydanie 3.11.2017 – 10.11.2017
Kobiety – niewolnice, karły – rekwizyty. Szokujący„złoty wiek”
Służba była formą organizacji życia w tej epoce. Każdy kiedyś był sługą, nawet królewski syn.