Dzień Kobiet, dzień walki ze zbrodniami. Indianki z Peru czekają na sprawiedliwość
środa,
8 marca 2017
8 marca, czyli Międzynarodowy Dzień Kobiet, to nie tylko kwiatki i czekoladki. To czas walki i przypominania, że w wielu miejscach na świecie prawa kobiet są w brutalny sposób łamane. Np. prawie 300 tys. kobiet w Peru ubiega się od lat o odszkodowania za przymusowe sterylizacje, które przeprowadził w latach 90. rząd prezydenta Alberta Fujimoriego.
W 40 krajach odbywają się w środę protesty, marsze i strajki. Po to, by pokazać, jak wiele jest jeszcze do zrobienia. Przykłady bestialskich zachowań wobec kobiet można niestety mnożyć.
Świat musi o tym usłyszeć
Peruwianki Esperanza Huayama Aguirre i Teodula Pusma Carrion zostały wbrew swej woli poddane sterylizacji w latach dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku. Chcą, by świat usłyszał o masowej zbrodni, a opinia publiczna wywarła nacisk na peruwiański rząd, który powinien przeprowadzić uczciwy proces w tej sprawie. O przymusowych sterylizacjach zaczęto w Peru mówić dopiero po upadku rządu Fujimoriego, czyli pod koniec 2000 r.
Esperanza jest szefową Huancabamba Women’s Organisation, a Teodula prowadzi Quipu Project. Wspierają się i uzupełniają wzajemnie. Quipu Project to linia telefoniczna i strona internetowa, które zbierają świadectwa pokrzywdzonych przez reżim Fujimoriego, a Huancabamba Women’s Organisation angażuje się w działania na rzecz postawienia winnych przed sądem.
Poruszający dokument o Quipu projekt wyreżyserowały Maria I. Court i Rosemarie Lerner. Swoim bohaterkom towarzyszyły w wędrówkach po biednych andyjskich wioskach w 2016 r., gdy trwała kampania prezydencka córki dyktatora Alberta Fujimoriego.
Sterylizacje i aborcje
Pod szyldem popularyzowania wiedzy zdrowotnej, zapobiegania szerzeniu się poważnych chorób i racjonalnego planowania rodziny w latach 1996-2000 rząd peruwiański powziął plan zmniejszenia liczby członków biednych plemion andyjskich Indian z plemienia Keczua.
W 1996 r. prezydent Fujimori wydał dekret i nakazał rozpoczęcie wdrażania projektu, na który wcześniej, pod pozorem walki o zdrowie biednej społeczności indiańskiej, uzyskał międzynarodowe fundusze.
W ramach akcji przeprowadzano głównie przymusowe sterylizacje – podwiązywano lub przecinano jajowody, wycinano jajniki. Zabiegi były przeprowadzane w lotnych ambulatoriach i szpitalach, często lekarzom i pielęgniarkom towarzyszyło wojsko i policja.
Zabiegom poddano Indianki w prowincjach: Puno, Piura, Ancash, Cusco i San Martin. Część z nich była podczas sterylizacji w ciąży, przeprowadzano więc przymusowe aborcje. Wiele Indianek po zabiegach straciło na zawsze zdrowie.
W czasie akcji wysterylizowano także ponad 20 tys. mężczyzn.
Esperanza Huayama z Huancabamba Women’s Organisation, jako jedna z pierwszych nagrała swoje wyznanie. Opowiada, że zwabiono ją do kliniki obietnicą, że dostanie jedzenie, witaminy i lekarstwa. Była wtedy w trzecim miesiącu ciąży. Razem z nią w klinice tego dnia zebrano ok. 100 kobiet.
– Uwięzili nas tam. Zamknęli bramę i nie pozwalali wychodzić. Traktowali nas jak zwierzęta. Zabrali mnie tam, żeby poddać sterylizacji. Poddali mi znieczulenie i szybko zaczęli kroić. Słyszałam, jak mówili, że jestem w ciąży. Bardzo nie chciałam, żeby moje dziecko wtedy umarło. Powiedziałam, że nie pozwalam na usunięcie ciąży. Wolałam umrzeć, niż pozwolić, żeby umarło moje dziecko. Nie mogłam jednak nic zrobić – opowiada.
Po latach zebrała siły i postanowiła stanąć do walki o prawa kobiet, tak samo skrzywdzonych jak ona. Bo jak mówi, Quipu to przede wszystkim o sprawiedliwość.
Większość kobiet, wysterylizowanych przez reżim Fujimoriego, to analfabetki, nie mogłyby więc spisać swoich przeżyć. Trudno im dotrzeć do dużych miast i zakładać procesy. Działaczki jeżdżą więc od wsi do wsi, opowiadają o swoich doświadczeniach i proszą, by kobiety opowiadały swoje historie. Uruchomiona jest też specjalna linia telefoniczna. Można tam nagrać opowieść o swoich przeżyciach i wysłuchać tego, co nagrały poprzedniczki.
„Mówili, że mnożymy się jak króliki"
Teodula Pusma opowiada, że ona i jej towarzyszki występują w imieniu kobiet, które straciły nadzieję i nie wierzą, że cokolwiek jeszcze da się zrobić w ich sprawie.
Fujimori i jego córka idą w zaparte
Alberto Fujimori bronił się, że sterylizacje były dobrowolne i nikogo do nich nie zmuszano. Teraz odsiaduje wyrok 25 lat więzienia za zbrodnie przeciwko ludzkości. Został skazany za morderstwa kilkudziesięciu opozycjonistów oraz lewicowych partyzantów. Były peruwiański dyktator zorganizował także w kraju szwadrony śmierci i był oskarżony o korupcję. Nie odpowiedział jednak za sterylizacje.
Jego córka, Keiko Fujimori dwukrotnie startowała w wyborach prezydenckich w Peru, w 2011 i 2016 r. W ostatnich wyborach pokonał ją Pedro Pablo Kuczynski, biznesmen polskiego pochodzenia i były premier. Zwycięstwo było nieznaczne.
Podczas kampanii Keiko mówiła, że lekarza sami łamali prawo i kłamali, jakoby to rząd kazał im sterylizować kobiety. – Jako kobieta i matka dwóch dziewczynek chcę solidarność z tymi wszystkimi kobietami. Wszystkie, który ucierpiały, powinny dostać odszkodowania – głosiła na wiecach. Jej słowa wywołały manifestacje peruwiańskich kobiet.
Kuczynski po wygranych wyborach obiecał, że winni haniebnej sterylizacji muszą zostać ukarani, a jej ofiary powinny dostać odszkodowania.