Prosta i nieskomplikowana. Kuchnia Bliskiego Wschodu po europejsku
sobota,
1 kwietnia 2017
– Gdy ktoś pyta mnie w czym tkwi tajemnica mojego sukcesu, odpowiadam, że w swobodzie gotowania. Nie musisz mieć wszystkich składników z mojego przepisu, jak czegoś ci brakuje spróbuj dorzucić inny, baw się – mówi Sabrina Ghayour, nauczycielka gotowania i autorka poczytnych książek kucharskich. Inspiracją do najnowszej zatytułowanej „Sirocco” była kuchnia Bliskiego Wschodu.
Ryż i masa przystawek z dużą ilością imbiru i czosnku, z dodatkiem oleju sezamowego.
zobacz więcej
„Z desperacji i chęci przetrwania”
Choć wychowała się w Anglii, jej korzenie tkwią w Iranie. Jest jedną z najbardziej znanych popularyzatorek kuchni bliskowschodniej. Regularnie występuje w takich programach jak BBC Good Food Show, czy Taste London. Jej przepisy pojawiają się na łamach takich czasopism jak The Times, The Guardian. W 2014 roku jej debiutancka książka Persiana zdobyła tytuł „najlepszej nowej książki kucharskiej” przyznawany przez The Observer Food Mnthly oraz książki roku 2015 w konkursie Food&Travel Awards.
Skąd wzięła się jej pasja gotowania, skoro ani mama, ani babcia za tym nie przepadały? – Mogłabym zażartować, że z desperacji i chęci przetrwania. Moja babcia owszem była słaba w kuchni, a mama też nie lubiła spędzać czasu w kuchni, za to kocha jedzenie. Wiedziała jak ważne jest aby dziecko miało wspomnienia smaków, zapachów, dlatego też w naszym domu pojawiały się dania z różnych stron świata. To ona nauczyła mnie jeść pałeczkami, poczęstowała croissantami kiedy jeszcze nie były tak popularne jak dziś. Zachęcała mnie do próbowania różnych rzeczy. Kiedy miałam 7 lat stawiałam pierwsze kroki w kuchni, pokochałam to tak, że gdy miałam 11 lat jako jedyna w domu gotowałam – wspomina.
„Gotuje jak mi podpowiada żołądek”
Sabrina przyznaje, że dzięki edukacji kulinarnej przeprowadzonej przez jej mamę, dziś uwielbia łączyć smaki z różnych stron świata. Tak też jest z przepisami znajdującymi się w jej najnowszej książce „Sirocco”. Inspiracją do nich była kuchnia Bliskiego Wschodu, ale jak tłumaczy Sabrina ich podstawą są produkty oraz style gotowania Zachodu. Nigella Lawson, która w Anglii jest niemalże kulinarną wyrocznią, twierdzi, że książka ta jest kolejnym dowodem na to, że jej młodsza koleżanka doskonale potrafi oswoić egzotykę.
– Gotuję zawsze tak jak podpowiada mi mój żołądek – mówi Sabrina.
Jej przygoda z profesjonalnym gotowaniem rozpoczęła się jak to zwykle bywa przez przypadek. W 2001 roku kiedy nastał kryzys gospodarczy straciła pracę. – Pracowałam w branży restauracyjnej, a dokładnie w marketingu. Wtedy nikt nie myślał o organizacji przyjęć, bankietów, wszyscy nastawieni byli na ratowanie swoich firm, więc moje stanowisko okazało się zbędne. Potrzebowałam pieniędzy, a to w czym byłam dobra to gotowanie – wspomina.
Papież nie lubi być obsługiwany przy stole. Wszystko robi sam.
zobacz więcej
„Zaczęłam gotować, bo straciłam pracę”
W tym samym czasie wybitny restaurator Thomas Keller proponował kolacje zatytułowane „French Laundry”, na które bilety wycenione zostały na 250 funtów od osoby. Sabrina na swoim Twitterze zażartowała, że może zaproponować chętnym swoją własną wersję nazwaną „French Laundrette” i kosztować ona będzie tylko 2,50 funta. Nie spodziewała się, że żart zostanie odebrany na poważnie. Już kilka godzin po zamieszczeniu Tweeta 30 osób poprosiło o sprzedaż biletów.
– Telefony się rozdzwoniły i musiałam nakarmić 80 osób. Pamiętam, że dzwoniliśmy do Kellera z prośbą o udostępnienie nam miejsca – opowiada Sabrina. Od tamtej pory robiło się o niej coraz głośniej. – Nie starałam się i nigdy nie staram się podążać za obecnie panującymi trendami. Gotuję z tego co mam pod ręką, co akurat mi podpasuje. Chyba właśnie na tym opiera się mój styl gotowania – mówi.
Przyznaje, że ciężko jest jej znieść gdy ktoś twierdzi, że kuchnia Bliskiego Wschodu to tylko ostre przyprawy i kebab.
– Nie jesteśmy podobni, jesteśmy różni. W Anglii na tysiąc zapytanych osób, pewnie większość powie, że to pikantna kuchnia a prawda jest taka, że nie lubimy ostrych przypraw. Jedyna jakiej używamy to szafran, który w 90 procentach jest produkowany w moim rodzinnym kraju. W tym co gotujemy jest bardzo dużo ziół, cytryny, pomidorów. To są proste smaki. Nie lubię gdy wrzuca się nas do jednego worka z Turcją, czy Arabią. Polska kuchnia również nie jest kuchnią stricte europejską, bo ma przecież wiele zapożyczeń ze Wschodu – mówi.
Czasem wystarczy sos jogurtowy
Jednym z często podkreślanych atutów gotowania Sabriny jest prostota. – Taka też jest kuchnia Bliskiego Wschodu, prosta i nieskomplikowana – tłumaczy. Jej zdaniem zarówno kobiety jak i mężczyźni nie mają aż tak dużo czasu aby spędzać go na przygotowywaniu skomplikowanych dań. – Czasem wystarczy zrobić sos jogurtowy albo dorzucić świeżych ziół. To jest często jedyny i potrzebny nam klucz do dobrego gotowania – mówi.
Sabrina uważa, że czasem kupowanie drogich składników nie ma sensu. – Często jest tak, że jedna przyprawę można wykorzystywać w różnych kombinacjach, na różne sposoby. Sama jestem ostatnio zachwycona harrisą – wyznaje.
Kuchnia Bliskiego Wschodu jest coraz bardziej obecna zarówno w menu Brytyjczyków, jak i Polaków.
– Kiedyś kuchnia tych regionów kojarzyła się wyłącznie z kebabem, dziś jest coraz częściej stałym elementem w dobrych londyńskich restauracjach. Wiele z nich wprowadza do swoich potraw bliskowschodnie składniki. To mnie bardzo cieszy. Odkąd pojawiła się moja pierwsza książka, w supermarketach, czy sklepach można znaleźć pistacje, wodę różana, czy melasę z owocami granatu. Wielokulturowość w kuchni zaczyna być wszechobecna – cieszy się Sabrina. Kuleczki szpinakowo-orzechowe, smażona feta, racuchy z brokułów, kofta burgery, czy ryż z jagnięciną i marchewką to tylko niektóre przepisy jakie znalazły się w „Sirocco”.
Zobacz najmodniejsze menu 2017 roku.
zobacz więcej
„Najważniejsza jest jakość produktów”
Kiedy ktoś pyta ją jak zacząć przygodę z kuchnią Bliskiego Wschodu, odpowiada, że od zobaczenia co masz w lodówce albo spiżarni. – Jeśli ser, to posyp go tymiankiem i szczyptą chilli, potem włóż do piekarnika i zapiecz. Jeśli kupiłaś dorodnego bakłażana, skrop go oliwą, upiecz a potem polej sosem jogurtowym z nasionami granatu – proponuje. Sabrina jest fanką jagnięciny. – Najważniejsza jest jakość mięsa. Czerwone jak jagnięcina czy wołowina uwielbiają przyprawy. Sekretem jest też pieczenie w niskiej temperaturze. Gdy tak upieczoną wyjmujesz z piekarnika, możesz ją po prostu rozrywać palcami. Takie dawne techniki są moim zdaniem najlepsze. Do tego chleb i sos jogurtowy i pyszne danie jest gotowe – tłumaczy.
Gdy odwiedza jakiś kraj zawsze wynajmuje mieszkanie z kuchnią. – Mam wtedy wolność, pozwalam aby coś mnie zainspirowało i gotuję, nie inspiruję się żadna kulturą, po prostu gotuję – mówi.
Śmieje się, że gdyby wiedziała w czym tkwi jej sukces, już dawno by go opatentowała. – Nie mówię ludziom co mają robić, sugeruję co mogą i stawiam na prostotę. Kiedy rozmawiam z osobami, które korzystają z moich książek kulinarnych mówią, że moja lista składników jest o połowę krótsza niż u innych. Śmieją się, że potrafię wydobyć dużo smaków niskim kosztem i niedużym nakładem pracy. Kocham to co robię i nigdy nie zamieściłabym w swojej książce przepisu, za którym nie przepadam –tłumaczy.
Czy czuje się „księżniczką perskiej kuchni”? – Mam już 40 lat, na księżniczkę jestem za stara, jeśli według niektórych pretenduję do miana królowej, to jest mi bardzo miło – śmieje się.