Kościuszko – dzieje i przypadki bohatera
piątek,
13 października 2017
Tadeusza Kościuszkę znają wszyscy – mówi się o nim na lekcjach w szkole jako o jednym z największych naszych bohaterów narodowych. W większości polskich miast są ulice, które noszą jego imię. Większość osób nie zna jednak szczegółów jego życiorysu. 15 października przypada 200. rocznica jego śmierci.
Kościuszko urodził się w 1746 r. w regionie Brześcia, który leży obecnie w granicach Białorusi. Jest zatem przez naszych wschodnich sąsiadów uważany za ich bohatera narodowego.
Wiceprezes Związku Białorusinów w Szwajcarii Alaksandr Sapieha postanowił, że na 200-lecie śmierci wybitnego wojskowego stanie jego pomnik w mieście Solura, gdzie Kościuszko spędził ostatnie dwa lata życia i zmarł. Zebrano na ten cel sześć tysięcy dolarów i zamówiono monument. Na tablicy wyryto napis, mówiący m.in.: „Tadeusz Kościuszko – syn Białorusi”.
Słowa te wywołały reakcję Polski. Interweniował ambasador RP w Bernie Jakub Kumoch. Teraz oświadczenie w tej sprawie wydało Ministerstwo Spraw Zagranicznych „Polska uważa, że Tadeusz Kościuszko to bohater zarówno Polski, jak i Litwy, Białorusi i USA, uniwersalny bohater ludzkości, a nie wyłącznie »syn Białorusi« czy »polski generał«” – głosi odpowiedź polskiego MSZ.
Monument ma być odsłonięty w Szwajcarii 21 października. „Propozycja strony polskiej jest taka, by umieścić na pomniku tylko tabliczkę z imieniem i nazwiskiem Tadeusza Kościuszki. Strona białoruska proponowała tabliczkę »Tadeusz Kościuszko – syn Białorusi«. Taka formuła nie uwzględniała jakiejkolwiek wzmianki o związkach Kościuszki z Polską, dla strony polskiej było to nie do zaakceptowania” – głosi oświadczenie MSZ.
Ambasada RP w Bernie poinformowała też o propozycji, by w otwarciu pomnika wzięli udział dyplomaci z Polski, Białorusi i Litwy. „Strona białoruska nieoczekiwanie wycofała się z rozmów bez podania przyczyn, informując ambasadę RP, że zorganizuje uroczystość samodzielnie, co nas smuci” – pisze MSZ.
Mereczowszczyzna i Siechowicze
Jakie były koleje losu wielkiego naczelnika i wodza, który porwał za sobą do walki tysiące ludzi? Wiemy o jego bitwie o niepodległość USA i o insurekcji kościuszkowskiej z 1794 r. Początki życia narodowego bohatera i jego schyłek nikną jednak w niepamięci.
Andrzej Tadeusz Bonawentura Kościuszko herbu Roch III urodził się 4 lutego 1746 w Mereczowszczyźnie, a zmarł 15 października 1817 w szwajcarskiej Solurze.
Mereczowszczyzna leży nad Busiaczką, niedaleko białoruskiego teraz Brześcia. W I połowie XVIII wieku folwark Mereczowszczyzna należał do Sapiehów, a w 1733 r. wydzierżawił go ojciec późniejszego wodza, Ludwik Tadeusz Kościuszko.
W 1764 r. Kościuszkowie przenieśli się do rodowych Siechnowicz. W II Rzeczypospolitej Mereczowszczyzna należała do gminy Kosów w powiecie kosowskim, w województwie poleskim.
W 1942 r. dom, w którym urodził się Kościuszko spalili radzieccy partyzanci.
W 1996 roku w Stanach Zjednoczonych powołano Komitet Odbudowy Domu Rodzinnego Kościuszki. Przedsięwzięcie udało się doprowadzić do końca w 2004 r. We dworze dziś mieści się muzeum.
Edukacja wojskowa
Kościuszko w ojcowskim dworze długo miejsca nie zagrzał. Pojechał w świat się uczyć. Najpierw niedaleko, do Kolegium Pijarów w Lubieszowie, a potem do powołanej z inicjatywy króla Stanisława Augusta Poniatowskiego Szkoły Rycerskiej w Warszawie.
Był uczniem wybitnym, a w szkole nauczył się m.in. inżynierii wojskowej. Bardzo mu się te umiejętności potem przydały.
Dzięki pomocy księcia Adama Kazimierz Czartoryskiego, jako królewski stypendysta pojechał do Paryża, by w Akademii wojskowej uczyć się dalej wojskowych i fortyfikacyjnych technik. We Francji był przez pięć lat, w czasach, gdy nasilały się nastroje rewolucyjne. Młody wojskowy nasiąknął wtedy atmosferą wolnościową i demokratyczną.
Edukacja romantyczna
Gdy wrócił do domu, było już po pierwszym rozbiorze Polski. Nie znalazłszy pracy w okrojonym wojsku, wrócił do majątku rodziców, którym kierował brat. Żeby zarobić na życie, został guwernerem.
I wtedy spotkał największą – jak chcą biografowie – miłość swojego życia. Tu warto wspomnieć, że Tadeusz Kościuszko oczarował potem wiele kobiet i uchodził za romantycznego kochanka. Nie ożenił się jednak nigdy.
Zakochał się więc Kościuszko w Ludwice Sosnowskiej, córce bogatego i wpływowego senatora. Piękna panna uczucie odwzajemniała, ale jej rodzice nie chcieli dopuścić do mezaliansu. Nie pomagały żadne zabiegi i prośby o wstawiennictwo m.in. u samego Stanisława Augusta Poniatowskiego.
Chciał nawet Kościuszko porwać Ludwikę i w tajemnicy wziąć z nią ślub, ale jej ojciec w porę się dowiedział i temu zapobiegł. Panna ostatecznie poślubiła księcia Józefa Lubomirskiego. Ale kolejne kobiety, które Kościuszko darzył uczuciem, przypominały – jak twierdzili jemu współcześni – właśnie ukochaną Ludwikę.
Amerykański bohater
Kościuszko ze złamanym sercem postanowił wyjechać. Najpierw skierował swoje kroki do Drezna, potem do Francji. Stamtąd wyruszył do Ameryki, gdzie toczyła się wojna niepodległościowa.
Przybył tam w 1776 r. W młodej armii tworzącego się państwa brakowało oficerów, umiejętności wojskowego z Polski wkrótce więc doceniono.
Pracował przy fortyfikacjach wojskowych Filadelfii, wniósł wkład w zwycięstwo pod Saratogą, budował twierdzę West Point.
Kościuszko służył w amerykańskiej armii aż do zwycięskiego zakończenia wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Przed powrotem do Europy, awansowany na generała, otrzymał od Kongresu wyrazy „wysokiego uznania dla jego długiej, wiernej i pełnej zasług służby”.
Thomas Jefferson, trzeci prezydent USA (1801–1809), nazywał go „najczystszym synem wolności jakiego poznałem [...] i to wolności dla wszystkich, a nie tylko dla nielicznych i bogatych”.
Wolnościowy zryw
W 1784 r. Tadeusz Kościuszko wrócił do Polski, do rodzinnych Siechowicz, gdzie spędził pięć lat. Ograniczył pańszczyznę chłopom siechowickim. Włączył się także znowu w życie kraju, targanego dramatycznymi wydarzeniami, w tym w naprawę Rzeczypospolitej rozpoczętą przez Sejm Wielki.
W 1789 r. otrzymał nominację na generała majora wojsk koronnych. Dowodził jedną z trzech dywizji w wojnie polsko-bolszewickiej z 1792 r. i odznaczył się w bitwie pod Zieleńcami.
Po przystąpieniu króla do konfederacji targowickiej wyjechał, najpierw do Saksonii, a potem do Francji. Za granicą pracował nad koncepcją powstania narodowego. Gdy władze rosyjskie wpadły na trop spisku, w marcu 1794 r. przyjechał do Krakowa.
24 marca 1794 r. na rynku krakowskim złożył narodowi uroczystą przysięgę i objął formalnie przywództwo insurekcji jako Najwyższy Naczelnik Siły Zbrojnej Narodowej.
W trakcie ośmiu miesięcy walk, Kościuszko zmobilizował około 100 tys. żołnierzy regularnych wojsk; 50 tys. członków milicji i pospolitego ruszenia.
Walki objęły prawie cały obszar okrojonej po II rozbiorze Rzeczypospolitej – od Galicji przez Mazowsze, Polesie aż po Litwę i Kurlandię, a także Wielkopolskę, włączoną w 1793 r. do Prus.
7 maja 1794 r. Kościuszko wydał Uniwersał połaniecki, który przyznawał ograniczoną wolność chłopom pańszczyźnianym. Był on wyrazem poglądów wolnościowych wodza i miał mocny wymiar symboliczny. Praktyczny również, bo pozwalał na utworzenie oddziału kosynierów.
Klęska i niewola
Powstanie niestety zakończyło się klęską. Na Syberię zesłano ok. 20 tys. powstańców.
24 października 1795 r. Rosja, Prusy i Austria podpisały traktat, w którym podzieliły między siebie to, co zostało z Rzeczypospolitej. Trzeci rozbiór Polski stał się faktem, odzyskała niepodległość dopiero po 123 latach.
Ranny w bitwie pod Maciejowicami, Kościuszko 10 października 1794 r. trafił do rosyjskiej niewoli. Do 26 listopada był przetrzymywany w twierdzy Petropawłowskiej w Petersburgu.
Car Paweł I Romanow, po śmierci carycy Katarzyny, wypuścił wodza z więzienia, gdy ten złożył przysięgę wiernopoddańczą. W zamian car miał uwolnić 20 000 wziętych do niewoli Polaków.
Kościuszko przysiągł też, że wyjedzie i nigdy już na ziemie polskie nie powróci. Tak też się stało.
Razem z przyjaciółmi, m.in. Julianem Ursynem Niemcewiczem, pojechał do Skandynawii, potem do Wielkiej Brytanii. Stamtąd wyruszył po raz drugi do Ameryki.
W 1798 r. odebrał tam zaległe pobory za służbę w armii amerykańskiej. Pieniędzy jednak nie wziął dla siebie. Postanowił je przekazać na wykupienie niewolników. Miał się tym zająć Thomas Jefferson, jednak, jak się potem okazało, swojego zobowiązania nie dotrzymał.
Po kilku miesiącach Kościuszko wrócił do Europy. Najpierw przebywał we Francji, mieszkał pod Paryżem. Brał m.in. udział w tworzeniu Legionów Polskich oraz Towarzystwa Republikanów Polskich.
Spotkał się też z Napoleonem, który nazywał go „bohaterem północy”. Kościuszko nie podzielał jednak wiary dużej części polskiej emigracji, że cesarz Francuzów pomoże odzyskać Polsce niepodległość.
Ostatnie lata w Szwajcarii
W 1815 r. Tadeusz Kościuszko osiadł w szwajcarskiej miejscowości Solura. Poeta Kazimierz Wierzyński napisał po latach w wierszu pt. „Pamiątka z Solury”:
„Cicho, dobrze ci było w muszli tego miasta,
Które czerwony szpaler starych baszt obrasta,
Gdyś schowany wśród wnęków, jak sztandar po chwale,
Letnią nocą zasypiał tutaj, generale”.
Ostatnie dwa lata życia bohater spędził w domu przyjaciół, państwa Zeltnerów, przy Gurzelngasse 12. Mieści się tam teraz muzeum Tadeusza Kościuszki.
Z okazji jego otwarcia w 1937 r. dał tam koncert Ignacy Jan Paderewski. W muzeum można obejrzeć pamiątki związane z Kościuszką, m.in. cenne dokumenty – plany bitew i rysunki.
W Szwajcarii Kościuszko m.in. poświęcił się jednej ze swoich pasji, mianowicie malarstwu. Tu też przeżył ostatnią swą miłość, do młodej panny Emilii Zeltner - opowiada o tym sztuka teatralna Anny Bojarskiej pt. „Ostatnia lekcja”, którą wystawił Teatr Telewizji.
Po śmierci generała, zgodnie z jego testamentem, jego serce zostało umieszczone w urnie i przekazane właśnie Emilii. Kobieta zabrała urnę do Włoch, później serce generała trafiło do Rapperswilu i dopiero w 1927 r. sprowadzono je do Polski. Od 13 czerwca 1983 r. spoczywa w Zamku Królewskim w Warszawie.
Cztery miesiące po śmierci Tadeusza Kościuszki car Aleksander I zgodził się, by sprowadzono do Krakowa jego ciało i pochowano na Wawelu. Trumna z zabalsamowanym ciałem bohatera spoczęła w krypcie św. Leonarda 23 czerwca 1818 roku. Jego pogrzeb był wielką narodową manifestacją.
– Beata Zatońska