Piłsudski nie mógł przeczytać całej „Trylogii” Sienkiewicza w roku 1887, jako że „Pan Wołodyjowski” ukazał się dopiero rok później. Lapsusem jest nazwanie ładu wiedeńskiego, ładem wersalskim, podobnie jak „ochrzczenie” gen. Juliusza Malczewskiego imieniem Janusz oraz zapis nazwiska gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego jako Dowbór. Koncepcja Friedricha Naumanna to „Mitteleuropa”, a nie „Międzymorze”, Juliusz Leo zaś nigdy, rzecz jasna, nie był „wojewodą krakowskim”.
Data tzw. kryzysu przysięgowego, to rok 1917, a nie jak wynika z tekstu, 1916. Wątpić można także w nazywanie Wojciecha Korfantego w roku 1922 przywódcą endecji. Zastanawia również informacja, że podczas Wielkiej Wojny bywały bitwy, podczas których w ciągu jednego dnia ginęło nawet 200.000 żołnierzy.
Przywołałem te powyższe pomyłki, ponieważ dziwi mnie częste podkreślanie przez autora, że jego książki są od błędów wolne, a gdy ktoś te błędy mu jednak wytknie, to rzecz całą sprowadza do „czepialstwa”. Sam jednak pisząc o jednym z przemówień Piłsudskiego z okazji rocznicy insurekcji styczniowej wypomniał, niby mimochodem, że ten pomylił rocznicę pięćdziesiątą z pięćdziesiątą pierwszą.
Żadna książka, w tym naukowa, nie jest pozbawiona omyłek i nie stanowią one powodu do wstydu. Gorzej gdy mamy do czynienia z brakiem znajomości źródeł i nowych ustaleń historiografii oraz sądy oparte o starą bądź wybiórczą literaturę, które mają „udowadniać” z góry założoną tezę.
– dr Krzysztof Kloc, pracownik naukowy na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie. Specjalizuje się historii II RP, m.in. w dziejach środowiska piłsudczyków.