Nie dać się strawić
Podobnie jak August III, Stanisław August nie miał żadnej władzy, ale w odróżnieniu od poprzednika czasem sprawdzał, czy ją ma. W jego czasach już było za późno – na Szkołę Rycerską, skuteczność patriotycznej literatury i Konstytucję 3 maja. Rozkład państwa nastąpił za Sasów, wtedy także urosły w siłę Prusy i Rosja czemu bezrządna, pozbawiona wojska Rzeczpospolita nie mogła przeciwdziałać. Wprawdzie aż trzy ościenne potęgi rozdrapały Rzeczpospolitą i – jak się mówi – siła złego na jednego, ale na przestrzeni XVIII wieku nie od początku były one tak silne i nie od początku działały w porozumieniu.
Mało brakowało, a nie byłoby Prus. Wojska rosyjskie stały w Berlinie i tylko śmierć cesarzowej Elżbiety uratowała to państwo. Austria z Rosją miewały na pieńku na skutek intryg tureckich i francuskich. Rzeczpospolita nie mogła była takich okazji wykorzystywać. Formalnie, owszem, suwerenna, ale realnie od czasu Sejmu Niemego nie była podmiotem na arenie dziejów.
Oczywiście, że lepiej byłoby mieć za sąsiadów Szwajcarię, Zjednoczone Prowincje Niderlandów i Portugalię. Oni pewnie nie zdołaliby nas rozebrać i przygoda z fanatyzmem równości i egzaltacją demokratyczną mogłaby skończyć się lepiej. Ale było, jak było i egzamin narodowy był w wiadomym miejscu na mapie i o określonym czasie.
Gdy konfederaci barscy zwrócili się do Jeana Jacquesa Rousseau o zdanie na temat ustroju Rzeczypospolitej, ten w roku 1772, roku pierwszego rozbioru, opublikował traktat „Uwagi o rządzie polskim i jego projektowanej naprawie”, w którym - po analizie systemu popartej brakiem złudzeń co do natury sąsiadów Polski - stwierdził m.in., że jeżeli Polacy nie mogą zapobiec temu, żeby wrogowie połknęli ich w całości, to niech przynajmniej robią wszystko, żeby nie dać się strawić. I to się udało.
– Krzysztof Zwoliński
Przy pisaniu artykułu korzystałem z książki „Boże Igrzysko” Normana Daviesa.