Jedzeniowe trendy to jak się okazuje nie tylko nowinki, ale też ważny czynnik kulturowo- społeczny. „Ujawniają nasze podejście do życia, stan wiedzy i sposób myślenia” – czytamy w raporcie „Life after food” dotyczącym przyszłości jedzenia, przygotowanym przez Natalię Hatalską. „Niezależnie od tego, czy w bliskiej lub w dalekiej przyszłości będziemy spożywać różnego rodzaju suplementy, algi, nowe gatunki zbóż, przygotowane z wykorzystaniem obierek bądź innych niejadanych dotąd fragmentów roślin, resztek i odpadów, w jakiejś części jedzenie – poza tym, że będzie dostarczać składników odżywczych i zaspokajać uczucie głodu – zawsze będzie pełnić ważną funkcję społeczną” – pisze badaczka.
Owa funkcja nie musi jak wyjaśnia polegać wyłącznie na prosto rozumianej wspólnocie stołu, czyli na kolektywnym spożywaniu posiłków, które jest nam dobrze znane choćby z rodzinnych biesiad, uroczystości lub spotkań i wpłynęło na wystrój wielu współczesnych barów i restauracji. Jako przykład podaje coraz większa świadomość dotyczącą zdrowych i ekologicznych produktów, wspomnianego wcześniej cateringu dietetycznego, czy problemu marnowania żywności, z którym lokalne społeczności radzą sobie organizując m.in. jadłodzielnie, czy kooperatywy spożywcze.
„Ich wspólnototwórczy charakter nietrudno zresztą dostrzec już współcześnie i to bez względu na to, czy mówimy o dietach pudełkowych, dietach skupionych wokół problematyki zdrowego odżywiania i dostarczania odpowiednich składników odżywczych czy o tych, które koncentrują się wokół wyzwań ekologii, lokalności bądź zmierzają w stronę szeroko pojętej tradycji” – czytamy.
Według raportu kwestię tę należy uznać za kluczową, tym bardziej, że przyszłość jedzenia to również przyszłość głodu. O ile, więc część ludzkości bez trudu będzie mogła podążać za obowiązującymi trendami i modnymi stylami życia, o tyle druga, nieuprzywilejowana grupa w dalszym ciągu będzie spożywać tanią, wysoce przetworzoną żywność.
Oto nadchodzące trendy kulinarne:
Guanabana