Irena Lasota przypomina zawsze, że środowisko „marcowych komandosów” nigdy nie było grupą jednorodną, czego najlepszym przykładem jest ona sama i jej droga życiowa. Śmieje się, że była tą pierwszą walczącą z Adamem Michnikiem, któremu zarzuca, że ma „totalitarną mentalność, z nim nie można prowadzić dialogu, tylko wysłuchiwać” . „Były podziały towarzyskie. Jednak jeszcze w 1969 roku, przed wyjazdami, zaczęły się deklarować podziały na tych wiernych lewicy i tych którzy, jak ja, stają się antykomunistami. To o mnie Michnik powiedział »zoologiczny antybolszewik«, który przypomina bolszewika” .
Nakładał się na to inny podział: ja byłam zwolenniczką otwarcia na inne środowiska, bardzo przywiązana do pluralizmu, a Michnik był bardzo elitarny – mówiła w rozmowie z Mazurkiem. – To się nasiliło, kiedy powstał KOR. mnie i moim przyjaciołom podobało się, że były też inne inicjatywy, z kolei Michnik bronił KOR-u w ten sposób, że innych zwlaczał”.
Irena Lasota zmuszona do emigracji, opuściła Polskę w 1970 roku. Na stałe osiadła w Stanach Zjednoczonych, mieszka w Waszyngtonie. Obecnie współpracuje m.in. z portalem tygodnik.tvp.pl, w bieżącym wydaniu jest jej
tekst podsumowujący rok prezydentury Donalda Trumpa. Przez lata z emigracji wspierała krajowe inicjatywy, nie tylko jako publicystka, zakładając między innymi grupę Amnesty International na Europe Wschodnią oraz organizując Institut for Democracy in Eastern Europe (IDEE). Opowieść o działaniach, jakie prowadziła na obczyźnie walcząc o sprawy polskie, o demokrację i wolność w bloku wschodnim, to temat na oddzielny, bardzo długi tekst.
Rok temu przyznano jej medal „Wolność i Odwaga”. „Boli ją niesprawiedliwość, przemoc i dyktatura; interweniuje wszędzie, gdzie może – mówił podczas uroczystości wręczenia medalu Bronisław Wildstein. – Działała w cieniu, nie wysuwała się na plan pierwszy (…) Nie prezentowała siebie, gdy organizowała tę pomoc. Cechował ją nonkonformizm, również wobec własnego środowiska”.
– Grzegorz Sieczkowski