W jaki sposób to odnosiło się do polskiej tradycji, dziedzictwa?
Adam Leszczyński w książce „Skok w nowoczesność” zaproponował metaforę stołu, na którym leżą różne narzędzia - mogą być nimi np. reforma rolna, industrializacja, planowanie gospodarcze itd. Część tych narzędzi nie jest wymyślona przez nas, trafiła do nas z zewnątrz, natomiast my jesteśmy w stanie sięgnąć po nie i na własnych zasadach zbudować nimi swoją wersję nowoczesności, która idealnie wpasuje się w polskie tradycje, nie będzie nas kuła, nie będzie nas drażnić, a da nam możliwości rozwoju. Musimy ją zbudować własnymi siłami, własnym pomysłem.
Nie łatwiej jednak wziąć wzorzec zachodni i go po prostu przenieść nad Wisłę? Bez zmagania się z wyborem narzędzi, kłótni, problemów…
Tylko że nie ma czegoś takiego jak jeden, uniwersalny wzorzec zachodni. To złudzenie, które opanowało polską debatę po 1989 r., a w jakimś stopniu pokutuje do dzisiaj. Wyjaśnijmy sobie, że jeden monolityczny Zachód i jeden niezmienny projekt nowoczesności, który możemy sobie przenieść nad Wisłę, nie istnieje. Jeśli spojrzymy na konkretne rozwiązania funkcjonujące w Wielkiej Brytanii, we Francji, w Niemczech, Skandynawii, to one między sobą bardzo istotnie się różnią. Kraje te mają rozmaite rozwiązania na rynku pracy, ustawodawstwo socjalne, modele budowania i działania firm… Każdy z tych projektów nowoczesności wynika ze specyfiki kulturowej i historycznej danego kraju. Dlatego właśnie to działa.
Które konkretnie postacie chciałby pan zatem pokazać w naszym muzeum cywilizacji, by zbliżyć nas do wypracowania własnego modelu modernizacji? Jakie ramy czasowe mają w ogóle obowiązywać w takiej placówce – od IX w. do XXI w.?
Z racji obecnych wyzwań raczej skupiłbym się na okresie od XIX w., opierając się przede wszystkim na opowieści o II Rzeczypospolitej, a później też o Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. A przechodząc do konkretnych wyzwań i postaci, to jeżeli chodzi np. o kwestie związane z ochroną zdrowia, warto poznać historię Ludwika Hirszfelda, który odkrył zasady dziedziczenia grup krwi i ustalił – obowiązujące do dzisiaj – ich nazewnictwo. Ale jest też Kazimierz Funk, odkrywca witamin, dzięki któremu zaczęto leczyć wcześniej śmiertelne choroby, jak beri-beri, krzywica, szkorbut czy anemia.
Z obszaru energetyki jest choćby Ignacy Łukasiewicz, pionier światowego przemysłu naftowego, do którego po lekcje miał przyjechać sam Rockefeller. Warto poznać także postać Jana Czochralskiego, właściwie ojca światowej elektroniki, który opracował metodę „hodowli” monokryształów krzemu, bez których nie byłoby naszych laptopów czy smartfonów.