Prof. Eisler: Jednak trzeba było w Polsce zmienić ustrój, żeby rozwiązać problem papieru toaletowego.
zobacz więcej
Dopiero kryzys związany z czerwcem 1976 r. tchnął wiatr w ich żagle. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że to opozycja demokratyczna zbierała podpisy pod listami otwartymi, tymczasem i po drugiej stronie politycznej barykady takie praktyki się zdarzały. „List 2000”, którego pomysłodawcą był m.in. Ryszard Gontarz, czołowy propagandzista w r. 1968, wyrażał niby sprzeciw wobec istnienia Komitetu Obrony Robotników, lecz de facto atakował ekipę Gierka, co ten zresztą doskonale wiedział. Twardogłowi rzekomo martwili się powstaniem opozycji demokratycznej, ale tym samym wskazywali na Gierka jako winnego pojawienia się KOR-u i tolerowania go. Nadawcy „Listu 2000” w okresie Solidarności w znaczniej mierze zasilili Zjednoczenie Patriotyczne Grunwald.
Personalia dogmatyków w czasów późnego Peerelu brzmią dziś anonimowo.
Wtedy twarzami władzy byli przede wszystkim generałowie Wojciech Jaruzelski, Czesław Kiszczak i Florian Siwicki. PZPR w stanie wojennym zepchnięto na dalszy plan. Złość Polaków skupiał na sobie rzecznik rządu Jerzy Urban, który nawet nie był w partii. Jego cyniczne wypowiedzi dla mediów sprawiały, że zyskał miano szubrawca. Dogmatycy mieli wpływy w strukturach partii, ale Jaruzelski dość konsekwentnie się ich pozbywał, co nazywało się „rozprowadzaniem”. Niektórych „awansował”, co często oznaczało wysłanie do rządu albo do dyplomacji. Taki właśnie los spotkał choćby Albina Siwaka, który uchodząc za głos robotników, krytykował posunięcia władz partyjnych.
Ten autor wspomnień pt. „Od łopaty do dyplomaty” wygrywa silnie obsadzoną konkurencję na najgłupszego dygnitarza Polski Ludowej?
Nie jestem pewien, czy „najgłupszy”, to najlepsze słowo – wszak miał on jakiś zmysł polityczny, skoro zaszedł aż do Biura Politycznego. To prawda, że jego język był dość prosty, a formułowane tezy wręcz prostackie. Zarazem potrafił słowami wyrazić jakieś odczucia i tęsknoty części działaczy partyjnych. Kreował się poniekąd na anty-Wałęsę i robił to chyba skutecznie. Prezentował się jako zwykły robotnik, choć stał się partyjnym notablem.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Betonowymi umysłami dysponowały także towarzyszki partyjne?
Niestety z punktu widzenia marketingowego, gdy dziś modne są historie kobiet, beton partyjny sprawia zawód. Pań w ogóle na szczytach władzy PRL mieliśmy niewiele, a pośród zwolenników twardogłowych było ich jeszcze mniej. O ile przed 1956 r. eksponowano je w różnych sferach życia publicznego, to później odgórnej promocji zaniechano. Jeżeli się trafiały, to raczej w rolach dyspozycyjnych publicystek, które na łamach prasy atakowały liberalną inteligencję, względnie buntowniczych studentów.
Alfred Miodowicz to ostatni twardogłowy epoki słusznie minionej?
Kłopot w tym, że już od 13 grudnia 1981 r. partyjny beton znajdował się na straconej pozycji. Zupełnie stracił swą moc, kiedy w Moskwie do władzy doszedł Michaił Gorbaczow. Ale to nie znaczy, że zachowawczy nurt w partii zanikł. Dość trafnie opisywał to Urban. Według niego przeciętny sekretarz wojewódzki wcale nie uważał się za beton, on nawet chciałby, aby coś się zmieniło na lepsze, byle nie jego kosztem. Każda innowacja jednak musiała oznaczać osłabienie aparatu partii, dlatego ci terenowi prominenci im się sprzeciwiali – zwłaszcza rozmowom z opozycją. Tym samym nieświadomie stawali się „betonem”, choć z pewnością mało który szef wojewódzkiego komitetu partyjnego w latach 80. XX w. kiedykolwiek czytał „Kapitał” Marksa, dzieła Engelsa, czy Lenina.
Miodowicz nie był twardzielem pokroju Moczara. Przeciwstawiał się rozmowom z opozycją, aby nie dopuścić Solidarności do władzy. On pierwszy mówił, że Okrągły Stół to porozumienie elit – partii i opozycji – ponad głowami zwykłych ludzi.
– rozmawiał Tomasz Zbigniew Zapert
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Andrzej Brzeziecki – pisarz i publicysta, absolwent Wydziału Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Autor książek m.in: „Białoruś. Kartofle i dżinsy”, „Armenia. Karawany śmierci”, „Łukaszenka. Niedoszły car Rosji” (wszystkie razem z Małgorzatą Nocuń) oraz „Czerniawski. Polak, który oszukał Hitlera”, „Wielka gra majora Żychonia”, „ Ostróda’46. Jak Polacy Sowietów gromili” i najnowszej „Betonowy umysł. Historia twardogłowych towarzyszy z PZPR”.