Historia

Pierwszy taki proces: czy Rosja osądzi stalinowskich zbrodniarzy?

„Mając zaledwie dziesięć lat nie mogłem zrozumieć, jak można zabijać własnych współobywateli, braci?! Nie pogodziłem się z tym i postanowiłem pokazać, że powinniśmy odciąć się od tamtejszych wydarzeń i przede wszystkim rozliczyć zbrodnie sowieckie...” Prawnuk mężczyzny, który zginął w czasie Wielkiego Terroru chce pozwać państwo rosyjskie.

Denis Karagodin chce walczyć przed rosyjskimi sądami o dobre imię swojego pradziadka. Fot. Archiwum prywatne
„To będzie pierwszy tego typu przypadek w historii Rosji”- komentują światowe media. 35- letni Denis Karagodin, którego pradziadka zamordowało NKWD, zamierza wytoczyć państwu rosyjskiemu proces. Młody Rosjanin posiada w domowym archiwum dokumenty z nazwiskami byłych katów działających na zlecenie Józefa Stalina, którzy w roku 1938 oskarżyli jego pradziadka Stepana Karagodina o szpiegostwo na rzecz Japonii.

- Zabili go i powinni za to odpowiedzieć - mówi stanowczo Denis. - Mój pradziadek został bezprawnie zastrzelony. Był dobrym człowiekiem. Na co dzień pracował na roli. Nie miał nic wspólnego ze szpiegostwem na rzecz Japonii czy jakiegokolwiek innego państwa - czytamy wypowiedzi prawnuka w moskiewskiej prasie.

Kaci działali w imieniu państwa

Karagodinowi udało się zdobyć papiery, które potwierdzają, że jego pradziadek, zresztą jak kilka milionów innych osób, padł ofiarą stalinowskiego terroru.

Timothy David Snyder (amerykański historyk, profesor Yale University, specjalista historii nowożytnego nacjonalizmu i historii Europy Środkowej i Wschodniej) uważa, że Stalin bał się własnych współobywateli.

- Zdaniem Józefa Stalina Rosja Sowiecka znalazła się w polsko- japońskim okrążeniu, i musiał coś z tym zrobić. Jak wiemy, Wielki Terror nie był przede wszystkim serią pokazowych procesów przywódców partyjnych czy też czystkami w partii i wojsku, ale raczej szeregiem zabójstw i działań́ deportacyjnych wymierzonych w ogół ludności. [...] Katastrofa wywołana kolektywizacją spowodowała poczucie zwiększonej bezbronności, co zręcznie wykorzystał Stalin, aby usprawiedliwić zmasowane, uprzedzające działania przeciwko szpiegostwu, czyli Wielki Terror z lat 1937-1938 (…). Zdaniem Stalina najlepszym rozwiązaniem było więc rozprawienie się z wrogiem wewnętrznym, zanim dojdzie do nieuniknionego konfliktu. Głównymi wrogami wewnętrznymi [...] byli chłopi z części europejskiej w Gułagu, w Azji Sowieckiej. Stalin uważał – być może szczerze [...] – że ludzie, którzy by przetrwali Gułag i wrócili do europejskiej części Związku Sowieckiego, nie byliby zwolennikami systemu.
Stepan Karagodin, pradziadek Denisa. Fot. Archiwum prywatne
Denis Karagodin wydaje się być bardzo zdeterminowany i nie zamierza odpuścić. - Dzięki dokumentacji, jaką zgromadziłem, powstanie łańcuch, który bezpośrednio pociągnie do odpowiedzialności dawnych oprawców. Zdaję sobie sprawę, że większość z nich już nie żyje. Dlatego też za stalinowskie zbrodnie odpowie państwo. W końcu kaci z NKWD działali w imieniu państwa - przyznaje Denis.

Pradziadek młodego Rosjanina został zastrzelony w Tomsku (mieście liczącym obecnie niespełna 600 tysięcy mieszkańców, położone na Nizinie Zachodniosyberyjskiej nad rzeką Tom), którego ciało rzucono do zbiorowej mogiły na skraju miasta. - Ówczesnym szefem tamtejszej policji był „krwawy karzeł” i to on, na polecenie Stalina, wydał wyrok śmierci na mojego pradziadka - mówi młody Rosjanin.

Kozacki rolnik, który osierocił dziewięcioro dzieci

To Nikołaj Iwanowicz Jeżow, szef NKWD w latach 1936–1938. Był ludowym komisarzem bezpieczeństwa państwowego, a jego nazwisko stało się synonimem stalinowskiego terroru („jeżowszczyzna”). Ze względu na okrucieństwo i niski wzrost (miał zaledwie 153 centymetry) otrzymał przydomek „krwawy karzeł”.

Karagodin przyznaje, że wielu rosyjskich historyków nie może uwierzyć w to, że udało mu się odnaleźć dokumenty wskazujące jednoznacznie, kto stoi za wydaniem „bezprawnego wyroku”. - Zdarza się, że nawet mi gratulują. Uważają, że to wielki przełom (…). Dodam tylko tyle, że pracę nad wskazaniem winnych śmierci mojego pradziadka, rozpocząłem w 2012 roku. Założyłem nawet stronę internetową, na której wszyscy mogli przeczytać o losach Stepana, kozackiego rolnika, ojca dziewięciorga dzieci, które osierocił, bo ktoś strzelił mu w głowę bez powodu.
Denis dotarł do dokumentow dotyczących okoliczności śmierci jego pradziadka. Pismo z 21 stycznia 1938 r.potwierdza wykonanie przez NKWD egzekucji 33 osób. Fot. Archiwum prywatne
Rosjanin w rozmowie z dziennikarzami przyznaje, że jego państwo bagatelizuje zbrodnie popełnione przez Stalina. - To były zbrodnie wymierzone przeciw naszemu narodowi - mówi. - Państwo rosyjskie nic nie zrobiło, aby wyciągnąć konsekwencje z tego, co się stało.

Słuchałem z wybałuszonymi oczami

Po publikacji w Internecie nazwisk oprawców z Tomska Denis otrzymał kilkanaście wiadomości od ludzi z różnych zakątków Rosji. Jedna nadeszła od kobiety, która napisała, że zna potomków jednego z katów, którzy pamiętnego roku 1938 strzelali do pradziadka Karagodina. - Odpisałem do tej kobiety. Podziękowałem jej za tę wiadomość i za odwagę.

Obecnie Denis pomaga innym, którzy chcieliby poznać nazwiska stalinowskich katów. - Wiem, że w wyniku działań NKWD zginęło tysiące, a nawet miliony niewinnych ludzi. Chcę pomóc rodzinom, którzy stracili kiedyś swoich bliskich (…). Chcę zacząć to, co do tej pory wydawało się czymś niemożliwym! Każdego dnia zasypywany jestem wiadomościami, które przychodzą na moją skrzynkę e-mailową lub tradycyjną. Odpisuję tym ludziom. Nie zostawiam nikogo bez odpowiedzi.

Rosjanin przyznaje również, że odkrycie i zrozumienie czym naprawdę był Wielki Terror i jak działał „mechanizm zła” zajęło mu kilka dobrych lat. - Musiałem sam dorosnąć do tego, aby móc zmierzyć się twarzą w twarz z mroczną przeszłością mojego kraju. Trzeba pamiętać, że czasy zbrodni stalinowskich dla wielu rodaków są wciąż bolesnym wspomnieniem… Współczesne pokolenie wyrastało w cieniu traumatycznych, rodzinnych opowieści, których sam, jako chłopiec, słuchałem z wybałuszonymi oczami (…). Mając zaledwie dziesięć lat nie mogłem zrozumieć, jak można zabijać własnych współobywateli, braci?! Nie pogodziłem się z tym i postanowiłem pokazać, że powinniśmy odciąć się od tamtejszych wydarzeń i przede wszystkim rozliczyć zbrodnie sowieckie…

Sądy doraźne bez szansy na ułaskawienie

Na początku lat trzydziestych Józef Stalin ugruntował już swoją pozycję przywódcy partii i państwa ZSRR. Mimo to coraz szerzej stosowano masowy terror. W 1930 roku powstał osławiony Główny Zarząd Obozów (zwany powszechnie „Gułagiem”), kierujący systemem obozów niewolniczej pracy. Od 1934 roku funkcję dawnych Czeka i GPU przejął Ludowy Komitet Spraw Wewnętrznych (NKWD).
Więzienie NKWD w Tomsku, gdzie rozstrzelano Stepana Karagodina. Fot. Archiwum prywatne
Masowy terror uzasadniała ideologia, do wymogów której dostosowano także prawo. Wprowadzono specjalny tryb rozpatrywania spraw uznanych za przestępstwa terrorystyczne (jak sabotaż). Oskarżeni „sabotażyści” byli sądzeni w trybie doraźnym i pozbawieni prawa do obrony, a nawet szansy na ułaskawienie. Przyznanie się do winy, wymuszone często torturami, uznawano za dowód winy.

W 1934 roku weszło w życie prawo o zdradzie ojczyzny, nakazujące natychmiastowe wykonywanie wyroków śmierć. Denis Karagodin zauważa, że „mordowano również wtedy, kiedy takiego prawa jeszcze nie było. Różnica polegała później na tym, że, kiedy kogoś zabijano, nie zastanawiano się, czy to jest dobre, czy złe. Mówiono, że jest zgodne z prawem, a to było najważniejsze”.

W drugiej połowie lat trzydziestych ustrój miał cechy „już pełnego” totalitaryzmu. Rozkazy i decyzje zapadały w wąskim gronie i były bezwzględnie wykonywane. Biurokratyczny aparat władzy, podporządkowany Stalinowi, organa NKWD, czuwające nad prawomyślnością obywateli, łagry - były ośrodkami zorganizowanego terroru. Kiedy z jednej strony Europy rozlewał się faszyzm, druga spowita była w mroku stalinizmu.

Lepszy Stalin czy Hitler?

Denis Karagodin odpowiada: „Wiemy z historii, że w 1939 roku nie było w III Rzeszy ani w ZSRR wolnego parlamentu, ani wolnej prasy, nie działały partie polityczne i wolne związki zawodowe. Kiedyś, gdzieś usłyszałem, że „Hitler był lepszy, bo mordował obcych, a nie jak Stalin - własnych braci”. Ale to nie jest prawdą. Jeden i drugi to mordercy, którzy skazali miliony osób na śmierć (…). Nie można nawet tak myśleć, kto był lepszy a kto gorszy! To byli bandyci, potwory. Moja rodzina żyła i pamięta czasy Stalina. Pamięta także łagry, te dla kobiet, matek z niemowlakami, i te dla dzieci od lat dwunastu. Pamięta też kułaków, którzy bronili swej ziemi przed kolektywizacją, oddanych »psów« Stalina: Mołotowa - ministra spraw zagranicznych, Woroszyłowa - ludowego komisarza obrony i Susłowa - głównego ideologa partii oraz napis nad bramą łagru w Kołymie: „Praca jest sprawą honoru, męstwa i bohaterstwa”. W niemieckim obozie zagłady, nad wejściem, też był napis, też przerażał: „Praca czyni wolnym”. Czy więc można pytać, kto był lepszy a kto gorszy? Nie”.
Denis Karagodnin na stronie internetowej poświęconej losom swojego pradziadka publikuje dotyczące go materiały. Fot. Archiwum
Karagodin przypomina także mrożące krew w żyłach statystyki. - Od początku 1937 roku do drugiej połowy Stalin zadał cios wszystkim środowiskom związanym z reżimem. Tylko w 1937 roku zabił 3 tys. wyższych oficerów tajnej policji i 90% prowincjonalnych oskarżycieli publicznych - wylicza. - A od roku 1935 prowadził tajne negocjacje z Hitlerem - dodaje.

Trudno nie zgodzić się z Karagodinem, bo - jak pisał w jednej ze swoich publikacji Paul Johnson, znany angielski historyk, autor wielu książek - „Stalin już w 1936 roku przekonał rząd nazistowski do sfabrykowania fałszywych dowodów dotyczących tajnych kontaktów pomiędzy dowódcą armii sowieckiej, marszałkiem Tuchaczewskim, a hitlerowskimi generałami. Zrobiło to Gestapo, a informacje przekazał jeden z jego agentów, generał Skoblin, pracujący również dla NKWD”. - Trzeba też pamiętać - dodaje Denis Karagodin - że pierwszą wojskową ofiarą Stalina był generał kawalerii, Dymitr Szmidt, który podobno obraził go w 1927 roku. Potem już mordował hurtowo. Jak leci… Pił, doprowadził swoją drugą żonę do samobójstwa. Skrzywdził też własne dzieci. Był szaleńcem.

Fotografie katów

Sąd miał zająć się sprawą już na początku 2017 roku. Denis Karagodin przyznaje jednak, że mimo zebranej dokumentacji, na proces musi jeszcze poczekać. Chce zgromadzić tyle dowodów, ile tylko się da. W tym celu uruchomił nawet własną stronę internetową, na której można znaleźć nie tylko to wszystko, co wiązało się z mordem m.in. jego pradziadka, ale przede wszystkim fotografie stalinowskich katów wraz z ich nazwiskami, ostatnimi adresami zamieszkania itp. Rosjanin zdaje sobie sprawę, że to będzie pierwszy taki proces w jego kraju i że może go nie wygrać. - Jak go przegram, to i tak się nie poddam. Będę walczyć do skutku - zapowiada.

Portalowi tygodnik.tvp.pl tłumaczy, że nie można odpuścić zbrodniarzom. - Mossad jeszcze na początku lat 60. rozprawił się chociażby z Adolfem Eichmannem i innymi zwyrodnialcami. Ja to samo chcę zrobić z NKWD-owskimi katami. I dopnę swego - zapowiada.

– Ewelina Rubinstein
Ojcu
Zdjęcie główne: Czy Rosja osądzi zbrodnie stalinowskie? Obchody 70. rocznicy zakończenia Wojny Ojczyźnianej, Moskwa 9 maja 2015 r. Fot. Getty Images/Alexander Aksakov
Zobacz więcej
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Bankiet nad bankietami
Doprowadził do islamskiej rewolucji i obalenia szacha.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Cień nazizmu nad Niemcami
W służbie zagranicznej RFN trudno znaleźć kogoś bez rodzinnych korzeni nazistowskich, twierdzi prof. Musiał.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kronikarz świetności Rzeczypospolitej. I jej destruktor
Gdy Szwedzi wysadzili w powietrze zamek w Sandomierzu, zginęło około 500 osób.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Burzliwa historia znanego jubilera. Kozioł ofiarny SB?
Pisano o szejku z Wrocławia... Po latach afera zaczęła sprawiać wrażenie prowokacji.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Ucieczka ze Stalagu – opowieść Wigilijna 1944
Więźniarki szukały schronienia w niemieckim kościele… To był błąd.