Kultura

Molestowanie, rasizm, seksizm... Jaka jest prawda o Oscarach?

Oscary to nie tylko emocje artystyczne, ale też polityczne, finansowe i te podpadające pod paragrafy. W tle tegorocznej, 90. ceremonii toczy się kampania #metoo, wywołana oskarżeniami o molestowanie seksualne wobec byłego już, potężnego producenta filmowego Harveya Weinsteina. Skandal i oskarżenia padają na kolejne sławy Hollywood. A akademicy spośród nominowanych wytypowali do nagród więcej niż zazwyczaj kobiet i ciemnoskórych artystów.

Czerwony dywan przed Dolby Theatre w Hollywood, gdzie odbywa się oscarowa ceremonia, to jeden z najsłynniejszych wybiegów modowych świata. Prasa zawsze ekscytuje się kreacjami, które noszą zaproszone na uroczystość gwiazdy. Zawsze jest wiele niespodzianek. W tym roku 4 marca może się jednak okazać, że najpopularniejszym kolorem damskich toalet – tak samo jak podczas ceremonii rozdania Złotych Globów czy brytyjskich BAFTA – będzie czerń.

Fabryka seks-snów

Tak nosili się również artyści na początku stycznia, podczas gali wręczania statuetek przyznawanych przez Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej. Był to wyraz solidarności z kobietami molestowanymi seksualnie w fabryce snów. Panie miały czarne toalety, a większość panów do smokingów założyła czarne koszule.

Seth Meyers, który był gospodarzem wieczoru powiedział na początku: „Witajcie w 2018 roku, w którym marihuana jest legalna, a molestowanie seksualne już nie”.

– Hollywood mierzy się z aferą #metoo, wywołaną sprawą Weinsteina. Trzeba sobie uświadomić, na jakich prawach ten potężny producent filmowy przez lata funkcjonował. To był cały system umów, układów i wykluczeń. Zainfekowany był cały mechanizm – mówi portalowi tygodnik.tvp.pl dr Karol Jachymek, filmoznawca i medioznawca z warszawskiego SWPS.
Harvey Weinstein. Fot. PAP/EPA,Arnold Jerocki
– Chcielibyśmy myśleć o nagrodach hollywoodzkich w kategoriach święta filmowego, o przyznawaniu laurów za najwybitniejsze osiągnięcia artystyczne, ale powinniśmy sobie uświadomić, że tak romantycznie to wcale nie wygląda. A gdy zejdziemy już z tematyki politycznej poprawności i sięgniemy głębiej, trafimy na olbrzymie pokłady tematów związanych z czystym biznesem, marketingiem, systemem zachęt i „wynagradzania” za odpowiednie głosowanie – podkreśla Jachymek.

Już ponad 70 kobiet oskarżyło Harveya Weinsteina o molestowanie. Są wśród nich takie gwiazdy, jak Angelina Jolie, Gwyneth Paltrow, Rosanna Arquette. Wynikiem skandalu jest ostracyzm, który dotknął producenta oraz upadek potężnej firmy The Weinstein Company, która wkrótce ma ogłosić bankructwo.

Znacząca nieobecność

Szeroko zakrojona kampania #metoo sprawiła, że na oscarową uroczystość nie będzie miał wstępu aktor Casey Affleck, laureat ubiegłorocznego Oscara za główną role w „Manchester by the Sea”. Miał w tym roku wręczać statuetkę właśnie w tej kategorii, ale również został wielokrotnie oskarżony przez kobiety, które z nim współpracowały, o molestowanie seksualne. W efekcie nie pojawi się w ogóle w Dolby Theatre.

Podobnie ma się sprawa z Jamesem Franco.



Mówi się, że nie dostał nominacji aktorskiej za rolę w fimie „The Disaster Artist”, ponieważ zarzuty przeciwko niemu też wysunęło kilka kobiet. Franco musi się więc zadowolić Złotym Globem – zdobył go za rolę reżysera Tommy’ego Wiseau, który wsławił się obrazem „The Rom”, uznanym za jeden z „najgorszych filmów świata”.
Słoną cenę za oskarżenia o molestowanie zapłacił też gwiazdor Kevin Spacey (ma już Oscary za „American Beauty” i „Podejrzanych”). Reżyser Ridley Scott podczas kręcenia „Wszystkich pieniędzy świata” usunął Spaceya z obsady filmu. Jego rolę przejął Christopher Plummer i został za nią nominowany do Oscara.

Akademicy nie zauważyli też świetnie przyjętej przez krytyków roli Kate Winslet, która zagrała w filmie „Na karuzeli życia" Woody’ego Allena. Nie z jej winy. Powód jest oczywisty: adoptowana córka Allena i Mii Farrow, Dylan, zarzuciła reżyserowi molestowanie seksualne. On też powoli staje się w Hollywood persona non grata. Wiele gwiazd deklaruje, że na pewno nie zagra w jego filmie, m.in. Colin Firth, Ellen Page i Natalie Portman.

Zbyt białe statuetki

Ale #metoo nie jedyny skandal i hasztag, jaki wpłynął na tegoroczną ceremonię.
21.01.2018
Dwa lata temu przez Hollywood przetoczyła się wielka burza, której niechlubnym symbolem był z kolei hasztag „Oscary zbyt białe”. Środowisko filmowe było oczywiście bardzo podzielone, ale w efekcie skandalu głębokiej reformie poddano Amerykańską Akademię Filmową, czyli gremium skupiające filmowców głosujących na oscarowe nominacje i wyłaniające zwycięzców.

W 2016 r. internauci zarzucali akademikom rasizm i wskazywali, że na liście nominowanych byli tylko biali artyści. Nie wzięto natomiast pod uwagę na przykład aktorskich kreacji Idrisa Elby (za rolę w „Beasts of No Nation”), Oscara Isaaca (w „Ex Machina”) czy partnerującego Sylvestrowi Stallone w „Creed: Narodziny legendy” Michaela B. Jordana. Powodem – zdaniem krytyków – miała być dominacja starszych, białych mężczyzn w Akademii.

Zarzuty abstrakcyjne, zaś osąd wydano na podstawie poszlak, jednak faktem jest, że dwa lata temu 90 procent sześciotysięcznego grona przyznającego Oscary stanowiły osoby o białej skórze, a trzy czwarte z nich to byli mężczyźni. Pod wpływem protestów Akademia postanowiła się więc zmienić. Jej szefowa, Cheryl Boone Isaacs, pierwsza Afroamerykanka na tym stanowisku, ogłosiła, że do 2020 roku w Akademii ma się podwoić liczba kobiet oraz „reprezentantów mniejszości”. – Na Oscary patrzymy zwykle przez pryzmat aktorów. Jeśli przyjrzymy się innym grupom zawodowym, okaże się, że ciemnoskórych osób wśród nominowanych i nagrodzonych w innych zawodach filmowych, takich jak np. reżyseria czy operatorstwo, jest niewielu. Co nie znaczy oczywiście, że w tych grupach nie ma utalentowanych twórców. USA są bardzo różnorodne etnicznie. Ale to szerszy problem, nie dotyczy tylko Akademii. Dysproporcje oscarowe to metafora całego przemysłu filmowego – ocenia dr Karol Jachymek.

Dotąd żaden Afroamerykanin nie dostał Oskara za reżyserię, zaś za role pierwszoplanowe wyróżniono czterech aktorów i jedną aktorkę. Tegoroczne nominacje wskazują, że akademicy pod tym kątem rozejrzeli się wśród filmowych premier 2017 roku.
Tegoroczna rehabilitacja?

W efekcie przed wielką szansą na Oscary stoi ciemnoskóry nowojorczyk Jordan Peele. Za świetny horror pod tytułem „Uciekaj!”, który jest jego debiutem reżyserskim.



Dostał nominacje dla najlepszego reżysera, za najlepszy film i scenariusz oryginalny. Przed nim tylko Warren Beatty i James L. Brooks zostali wyróżnieni takim zestawem jako debiutanci.

Peele jest piątym czarnym reżyserem wyróżnionym nominacją w historii tej, przyznawanej od 1929 roku, nagrody. Wcześniej byli to: John Singleton za „Chłopaki z sąsiedztwa” (1991), Lee Daniels za „Hej, skarbie” (2010), Steve McQueene za „Zniewolonego” (2014) i Barry Jenkins za „Moonlight” (2017).

„Uciekaj!” ma też na koncie nominację w kategorii najlepszy aktor pierwszoplanowy, którą dostał czarnoskóry Daniel Kaluuya, 29-letni Brytyjczyk o ugandyjskich korzeniach.
Jordan Peele. Fot. PAP/Newscom Jim Ruymen
Szansę na Oscara uzyskał również Kumail Nanjiani – pochodzący z Pakistanu aktor, reżyser i scenarzysta. Doceniono jego scenariusz do filmu pod tytułem „I tak cię kocham”.

Nanjiani samodzielnie wyreżyserował ten film, współprodukował go oraz zagrał w nim główną rolę. Na dodatek historię, którą opowiedział w tej produkcji, sam naprawdę przeżył.



Z kolei dwie ciemnoskóre artystki liczą na nagrodę w kategorii najlepsza aktorka drugoplanowa.

Jedna z nich to piosenkarka Mary J. Blige za występ w filmie „Mudbound”.

Druga zaś to Octavia Spencer za rolę Zeldy Fuller, przyjaciółki głównej bohaterki filmu „Kształt wody”. Spencer ma już jednego Oscara na kącie. Dostała go za drugoplanową rolę w filmie „Służące”.



Kobiety, dla kobiet, o kobietach...

Amerykańska prasa zachwyca się, że Akademicy dostrzegli w tym roku kobiety, które pracują w filmowych zawodach. I rzeczywiście, wśród nominowanych jest jedna pani reżyser i – co jest ewenementem w długiej oscarowej historii – pani operator.

Po ogłoszeniu nominacji dziennikarze „The Los Angeles Times” podkreślali, że większość produkcji z dziewięciu nominowanych do Oscara w kategorii najlepszy film opowiada o kobietach. Co więcej – sześć z nich wyprodukowały kobiety.

Panie są też autorkami scenariuszy filmów nominowanych w kategoriach obraz nieanglojęzyczny oraz animowany. Mamy tu swój polski wkład. W kategorii najlepszy pełnometrażowy film animowany nominację dostała polsko-brytyjska koprodukcja pt. „Twój Vincent”.

To efekt pracy reżyserskiego duetu Doroty Kobieli i Hugha Welchmana. Kobiela jest też współautorką scenariusza.

Męskie pola – reżyseria i zdjęcia

Kobieta do tej pory tylko raz dostała złotą statuetkę Oscara za reżyserię. Była to Kathryn Bigelow – nagrodę tę zdobyła w 2010 r. za film „The Hurt Locker. W pułapce wojny”. Obraz w ogóle zawojował ceremonię: miał aż dziewięć nominacji i zdobył sześć statuetek. Co ciekawe, wielkim przegranym w tamtym rozdaniu Oscarów był były mąż Bigelow, James Cameron. Jego „Avatar” miał tyle samo nominacji, co „The Hurt Locker”, ale dostał tylko trzy nagrody: za zdjęcia, efekty specjalne i dekoracje.

W wywiadzie z 1990 r. Bigelow mówiła: „Postanowiłam ignorować wszelkie oznaki niechęci wobec kobiet, które reżyserują. Po pierwsze dlatego, że nie mogę zmienić płci, a po drugie, bo nie mam zamiaru przestać robić filmy”. Jak wielokrotnie podkreślała, miarą oceny obrazu powinno być to, czy jest dobry czy nie i czy oddziałuje na publiczność; reszta to sprawa drugorzędna.

Teraz nominację w kategorii najlepsza reżyseria dostała Greta Gerwig za „Lady Bird”, opowieść o niepokornej nastolatce – w tej roli wystąpiła również nominowana do Oscara Saoirse Ronan.



Gerwig ma 34 lata, pochodzi z Sacramento. Jest związana z kinem niezależnym. Gra, pisze scenariusze i reżyseruje. W zeszłym roku zrobiła biograficzny film o Jackie Kennedy, pod prostym tytułem „Jackie”. Główną rolę zagrała w nim Natalie Portman.

„Lady Bird” nominowany jest też w kategorii najlepszy film. Ma także szansę na nagrodę za najlepszy scenariusz oryginalny, który napisała właśnie Gerwig.
Greta Gerwig. Fot. PAP/Ad Media
Prawdziwą tegoroczną sensacją jest jednak nominacja do Oscara dla kobiety za zdjęcia. Stało się to po raz pierwszy w 90-letniej historii tych nagród. Akademicy docenili operatorkę kamery Rachel Morrison, która była odpowiedzialna za zdjęcia do filmu „Mudbound”, wyreżyserowanego przez Dee Rees.

To opowieść, która rozgrywa się tuż po II wojnie światowej na południu Stanów Zjednoczonych. Bohaterami są rodziny dwóch weteranów.

Morrison pracowała z kamerą cyfrową. Krytycy filmowi piszą, że efektem tego są zdjęcia, które łączą naturalizm z artyzmem.

Operatorka jest znana i ceniona w kręgu twórców kina niezależnego. Teraz wypływa na szerokie wody komercji, bo odpowiadała za zdjęcia do wielkiej produkcji Marvela, czyli „Czarnej pantery”.
Rachel Morrison. Fot. PAP/EPA/Mike Nelson
– Nie powinniśmy myśleć o Oscarach tylko w kategoriach artystycznych. Mamy przecież do czynienia z przemysłem. Hollywood to fabryka snów z naciskiem na fabrykę. A każdy przemysł uwikłany jest w wiele zależności – podsumowuje dr Karol Jachymek.

– Ale oczywiście nie można patologizować. Są wśród nagradzanych filmów piękne triumfy prawdziwej sztuki, które powstały z czystej miłości do kina. Z tyłu głowy jednak zawsze musimy mieć to, że decyzje o nagrodach podejmują zwykli ludzie, którzy w tym filmowym przemyśle pracują. Oceniają swoich kolegów, ludzi ze swojego środowiska. Między nimi też są pewne zależności – podkreśla filmoznawca.

– Beata Zatońska
Zdjęcie główne: Statuetki Oskarów. Fot. PAP/Alamy Data Mohamed Osama
Zobacz więcej
Kultura wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Flippery historii. Co mogło pójść… inaczej
A gdyby szturm Renu się nie powiódł i USA zrzuciły bomby atomowe na Niemcy?
Kultura wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Strach czeka, uśpiony w głębi oceanu… Filmowy ranking Adamskiego
2023 rok: Scorsese wraca do wielkości „Taksówkarza”, McDonagh ma film jakby o nas, Polakach…
Kultura wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
„Najważniejsze recitale dałem w powstańczej Warszawie”
Śpiewał przy akompaniamencie bomb i nie zamieniłby tego na prestiżowe sceny świata.
Kultura wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Najlepsze spektakle, ulubieni aktorzy 2023 roku
Ranking teatralny Piotra Zaremby.
Kultura wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Anioł z Karabachu. Wojciech Chmielewski na Boże Narodzenie
Złote i srebrne łańcuchy, wiszące kule, w których można się przejrzeć jak w lustrze.