W ubiegłym tygodniu aktor Andrzej Grabowski rozwiódł się ze swoją drugą żoną Anitą Kruszewską. Kobieta, z zawodu charakteryzatorka, powiedziała w rozmowie z kolorowym tygodnikiem „Twoje Imperium”, że jej związek zaczął się psuć, gdy dwa lata temu przeszła dwa udary i zachorowała na zakrzepicę. - Podejrzewano choroby nowotworowe, ale je wykluczono, podobnie jak toczeń i stwardnienie rozsiane. Mój mąż twierdzi, że choroby sobie uroiłam To żenujące. W sądzie dał pokaz buty, zacietrzewienia i kompletnego braku empatii. Podważa kompetencje lekarzy, profesorów. według niego w moim przypadku wszyscy popełnili błąd w diagnozie – powiedziała w rozmowie z pismem Kruszewska.
Sam Grabowski sprawy nie komentował. Do rozwodu doszło, co prawda za porozumieniem stron, ale aktor - jak rozpisywały się tabloidy - będzie musiał zapłacić byłej małżonce około miliona złotych.
Zdarzają się, także i wśród celebrytów, rozstania, po których pary powstrzymują się od medialnych komentarzy. - Gdy uchodząca za skandalistkę piosenkarka Doda rozstawała się ze swoim mężem bramkarzem Radosławem Majdanem wszyscy byli przekonani, że zarówno na sali sądowej, jak i poza nią będzie huczało. Tymczasem obydwoje postanowili rozstać się z klasą i do dziś nie kierują w swoją stronę żadnych gorzkich słów, co najwyżej kurtuazyjnie życzą sobie powodzenia – wspomina Folwarska.
Instagram jak telefon zaufania
Jak zamieszanie wokół rozstania z żoną może wpłynąć na wizerunek Żyły? – Z pewnością głośno będzie o jego rozwodzie a sam fakt, że zdradził żonę wpłynie negatywnie na postrzeganie jego nazwiska. Nie zdziwiłbym się gdyby przez całe to zamieszanie stracił kilka intratnych kontraktów reklamowych – mówi dr Jachymek.
Zdaniem Folwarskiej postrzegany do tej pory jako „słodki, skromny i dowcipny Piotruś” może stracić bardzo wiele w oczach swoich kibiców. – My Polacy kierujemy się tradycyjnymi wartościami. Takie skoki w bok mocno nas do kogoś zniechęcają. Zwłaszcza gdy do tej pory uchodził za pozytywnego chłopaka z sąsiedztwa. Wielu kibiców na pewno poczuje się w pewnym sensie "oszukanych". Zresztą, kto chciałby kupić produkt reklamowany przez mężczyznę zdradzającego żonę? Na pewno nie kobiety. Może niektórzy mężczyźni…- wyrokuje dziennikarka.
Dr Jachymek stara się jednak studzić emocje. – Uważam, że zarówno jednej, jak i drugiej strony nie można oceniać. A jeśli przyjdzie nam taka ochota, zastanówmy się ile razy my sami w takiej lub podobnej sytuacji chcieliśmy coś napisać na Facebooku albo Instagramie. Media społecznościowe to coś w rodzaju „telefonu zaufania” XXI wieku. Tyle tylko, że nie każdy, kto te nasze wpisy przeczyta, zostawi je bez komentarza a na to, jaki będzie nie mamy wpływu – podsumowuje.
– Anna Bartosińska