Transseksualista próbuje swych sił także w poezji. Czy z sukcesem? Złośliwi zestawiają jego wiersze z twórczością Isabel, byłej żony Kazimierza Marcinkiewicza. Oto jedna z bardziej cenzuralnych próbek:
przestałeś mnie kochać na chwile
tak jak na chwile wychodzi się podczas gotowania do sklepu bo zapomniało się soli lub jajek
porzucona bulgocze ze smutku
a przecież to dla mojego dobra żeby było smaczniej
Ale są też utwory mniej wysublimowane. Tytuł „Wsadź mi, kochanie” mówi sam za siebie.
Całować po rękach
Film i teatr czyni z Rafalali środowiskowego celebrytę. Prawdziwy rozgłos przynoszą mu jednak dopiero skandale telewizyjne. Do najgłośniejszego dochodzi w 2014 roku na antenie Polsat News, w programie Agnieszki Gozdyry, gdzie zostaje skonfrontowany z byłym posłem Arturem Zawiszą, reprezentującym dawniej ZChN, a obecnie Ruch Narodowy.
Pretekstem do tamtej audycji było zdarzenie, które nagrał i nagłośnił sam Rafalala – rozmowa z człowiekiem, od którego chciał wynająć lokum. Właściciel mieszkania nie potrafił ukryć zaskoczenia widząc transwestytę. Rafalala poczuł się obrażony, dał mu w twarz i... kazał całować się po rękach!
W Polsacie nie patyczkujący się z adwersarzem Zawisza nazywa swego rozmówcę „tym czymś”. Urażony transwestyta wylewa na niego szklankę wody. Po tym Zawisza już nie stara się hamować. – Mamy do czynienia z męską dziwką, która za 200 zł za godzinę świadczy usługi seksualne – krzyczy. I po trwającej jeszcze chwilę wymianie zdań wychodzi ze studia.
Ten incydent rozpoczyna kilkutygodniową medialną „modę” na Rafalalę. Rzesze obrońców roztkliwiają się nad jej skomplikowaną osobowością. Nie mniejsze grono hejterów – nie zostawia na nim suchej nitki. Niebawem Rafalala informuje na swoim blogu, że ktoś rozbił okno w jego mieszkaniu i przy okazji zabił kota. Publikuje zdjęcia z pogrzebu zwierzaka.
Obrońcy transwestyty szaleją z oburzenia. Przeciwnicy też są oburzeni – sugerują, że to wszystko ustawka i próba zrobienia z siebie ofiary.