I przypomina, że ewolucja mózgu zaszła właśnie dzięki temu, że nasi przodkowie przekazywali następcom geny. – Ci, którzy nie potrafili się odnaleźć i poradzić sobie w życiu, nie dożywali wieku, w którym mogli się rozmnażać. Prawda jest taka, że wiele zależy od seksu. To, z kim prokreujesz ma ogromny wpływ na to, jakie będą kolejne pokolenia w twojej rodzinie. Dziś mózg pomaga nam radzić sobie w różnych sytuacjach. Jeśli dobrze rozgrywamy nasze życiowe sytuacje, stajemy się atrakcyjni i mamy fajne życie. W obecnych czasach zysk netto z naszej ewolucji to nie wzrost siły czy szybkości, ale coraz większa bystrość – mówi autorka książki „Mózg rządzi”.
O mózgu naukowcy wiedzą prawie wszystko, a wciąż nie do końca rozumieją, skąd bierze się jego funkcja nazywana miłością. – Jest skomplikowana, rozbudowana, ważna tak bardzo, że dzięki niej decydujemy, z kim chcemy być, żyć, czy rozmnażać się, a więc jak układa nam się życie – stwierdza Nordengen.
Podczas badań mózg osoby zakochanej świeci się cały. Aktywizują się zarówno części kory mózgowej, jak i głębsze, bardziej prymitywne obszary, jak jądra podstawne i układ limbiczny. Zaangażowanie tak wielu części mózgu w miłość to właśnie efekt tego, że pociąga ona za sobą zarówno reprodukcyjne, jak i genetyczne konsekwencje dla ludzkiego gatunku.
Wspólną cechą tych obszarów jest to, że wszystkie są bogate w dopaminę. To ona jest sprawcą zakochania i miłości. – Choć stanowi jeden element całej tej układanki, przyczynia się do tego, że czujemy się ze sobą mocno związani. U mężczyzn, którzy mają niski poziom oksytocyny istnieje mniejsze prawdopodobieństwo, że zdecydują się na ślub. Nie da się jej niestety zaaplikować w formie tabletki – śmieje się była neurochirurg.
– Anna Bartosińska