Według psychologów strach jest naturalną konsekwencją rozwoju już u noworodków, u których występuje lęk przed upadkiem, pojawiający się często także w koszmarach sennych dorosłych. Później, u dzieci 6-8 miesięcznych, pojawia się lęk przed obcym i przed oddzieleniem od mamy. Niemowlak radzi sobie poprzez aktywności symboliczne i wiarę w trwałość obiektu: mama tu jest, choć jej nie ma, a gdy jej nie ma, to mam swoją przytulankę, która zastępuje mamę. Potem jest tylko gorzej. Gdybyśmy swych przepotężnych naturalnych lęków przedszkolaka nie przenieśli na jakieś obiekty – najlepiej fantastyczne, takie jak wiedźmy czy dinozaury – to byśmy chyba oszaleli jeszcze przed pójściem do szkoły.
Prof. Wróblewska wyjaśnia, że skoro dzieciom należy się równomierny rozwój, powinny poznać różne strony życia i baśnie tego uczą. Pokazują wartości, ale i zagrożenia, piękne, ale i mroczne obszary świata, miłość i śmierć, radość i cierpienie, zdrowie i kalectwo. I w tym tkwi ich potęga.
Osadzenie akcji w odległym świecie, pozbawionym zakorzenienia kulturowego, pozwala na dystans do prezentowanej problematyki, nawet groźnej, a tym samym na łagodzenie ewentualnych lęków, które mogą wynikać z obcowania bajkami zawierającymi np. sceny okrucieństwa.
Baśnie wbrew pozorom nie fałszują świata, raczej pokazują w umowny sposób, jak sobie w nim radzić. Baśnie uczą, jak stawać się dojrzałym, samodzielnym człowiekiem. Stąd częsty w nich motyw wyjścia z domu w daleki świat. Zamknięcie przed dziećmi części baśni, „bo groźne, nieprzyzwoite, okrutne”, to jak zamknięcie człowieka w czterech ścianach domu z informacją, że tylko tu będzie bezpieczny. Ale czyż można w pełni żyć, nie konfrontując się ze światem?
Psychoanalityk Bruno Bettelheim, jako pierwszy w latach 70. minionego wieku, w sposób całościowy zanalizował symboliczne znaczenie baśni dla najgłębszych pokładów naszej psychiki. Choć językowo i emocjonalnie proste (co zresztą ułatwia ich zapamiętywanie i przekazywanie ustne), to jednak wykorzystują symbole. Jest w nich miejsce na humor, wyrażają najgłębsze pragnienia (w tym seksualne – poczytajmy z uwagą oryginalną wersję opowieści o Czerwonym Kapturku!), opisują radzenie sobie z wewnętrznymi konfliktami, wykorzystują dramatyczne formy ekspresji. Baśnie działają na nas tak jak sny. A to oznacza także, że znajdują się w samym jądrze naszej jaźni i naszej kultury.
– Magdalena Kawalec-Segond