Dodatkowe elementy biograficzne miały też ocieplić wizerunek-łatkę, jaką od razu przyszyli mu polityczni rywale Trumpa: kolejnego członka uprzywilejowanej kasty białych konserwatywnych mężczyzn, próbujących narzucać swoje staroświeckie poglądy w nowoczesnym, metroseksualnym i kosmopolitycznym XXI wieku.
Dowiedzieliśmy się więc, że sędzia pochodzi ze skromnej rodziny, jego matka była nauczycielką w waszyngtońskiej szkole publicznej (gdzie uczyła czarnoskórą biedotę), aby po odbyciu nocnych kursów, stać się jedną z pierwszych kobiet-prokuratorów. Podkreślał, że ma „dwie uduchowione córki”, które trenuje jako trener-wolontariusz szkolnej drużyny koszykówki, a większość pracowników jego biura kobiety.
Do tego jest członkiem żywej waszyngtońskiej wspólnoty katolickiej, gdzie zajmuje się – on, jeden z najważniejszych sędziów w Ameryce – „rozdawaniem darmowych posiłków dla bezdomnych”. Dodatkowe plusy – sędzia Kavenaugh jest absolwentem wydziałów prawa dwóch najbardziej prestiżowych uniwersytetów Ameryki: Harvard i Yale.
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Teraz zgodnie z wymogiem Konstytucji, nominację Kavenaugha musi zatwierdzić Senat, gdzie Republikanie mają nikłą przewagę 51-49. Trump i jego stronnicy chcą, aby sędzia dołączył do składu orzekającego SN przed październikiem, kiedy sąd wznawia pracę pod wakacyjnej przerwie. Oznacza to iście ekspresowe tempo rozpatrywania nominacji, zbliżone do 66 dni, jak w przypadku sędziego Gorsucha.
Republikanie chcą głosowania jeszcze przed listopadowymi wyborami do Kongresu, aby zwiększyć presję na 10 senatorów z Partii Demokratycznej, którzy ubiegają się o reelekcję w tzw. czerwonych stanach, które wybrały Trumpa na prezydenta przewagą kilkunastu procent. Liczą na to, że przynajmniej kilkoro z nich wyłamie się i zagłosuje na Kavanaugha, aby być powtórnie wybranym do wyższej izby Kongresu.
Histeryczna retoryka
Dla Demokratów z kolei to walka nieomal na śmierć i życie. Liderzy partii w Senacie już niemal zażądali dyscypliny partyjnej, swoistego „ani kroku wstecz” (co dla części senatorów z tzw. czerwonych stanów jest de facto aktem wyborczego samobójstwa) i użycia „wszelkich, możliwych środków”, aby nominacja nie została zatwierdzona.
Zresztą wszyscy grają tutaj znaczonymi kartami. Zaledwie minuty po ogłoszeniu nominacji – czas potrzebny do wstawienia nazwiska Kavanaugha do materiałów agitacyjnych, przygotowanych zawczasu dla wszystkich czworga, możliwych kandydatów – ruszyły liczone w milionach dolarów kampanie propagandowe „za” i „przeciw”.
Politycy obu partii nie mogą przepuścić takiej gratki: to najlepszy sposób mobilizacji najtwardszych elektoratów przed wyborami do Kongresu, które w latach gdy nie jest jednocześnie wybierany prezydent, nie cieszą się jakąś szczególną popularnością.
Po stronie Republikanów już działają grupy konserwatystów oraz NRA – Krajowe Stowarzyszenie Strzeleckie – dla których Kavanaugh to gwarancja utrzymania Drugiej Poprawki do Konstytucji, gwarantującej powszechny dostęp do broni palnej.