Kabina przemocy, swąd spalenizny. Cosa nostra znów rośnie w siłę, a turyści ruszają jej tropem
piątek,7 września 2018
Udostępnij:
Miejsce krwawych zamachów jako atrakcja turystyczna albo nocleg w domu, gdzie mieszkał mafijny boss, zwany „Bestią”? Sycylijscy przedsiębiorcy próbują mroczną sławę tej włoskiej wyspy przekuć na pieniądze, ale nie wszyscy są z tego powodu szczęśliwi. Lokalni działacze i politycy wolą, by ich miasteczka nie kojarzyły się ze zorganizowaną przestępczością.
Sycylia kusi słońcem, pięknymi plażami, ciepłym morzem i pysznym jedzeniem. Ta niezwykła włoska wyspa ma też mroczne oblicze. Jest kolebką groźnej organizacji przestępczej, czyli cosa nostry. Mafijne, krwawe wojny, które pochłonęły setki ofiar, należą już najprawdopodobniej do przeszłości. Nie znaczy to, że cosa nostra przestała działać. Jak podają włoskie organy ścigania, po okresie kryzysu, organizacja znowu zaczyna rosnąć w siłę. Jednak inaczej niż przed laty, wiele się o mafii mówi.
Mafia wychodzi z cienia
– Jeszcze 20, 25 lat temu na Sycylii lepiej było głośno nie wspominać o mafii. Jeśli zdarzało się, że ktoś to robił, była to z pewnością prowokacja. Teraz o mafii mówią wszyscy: media, politycy i sami mafiosi, którzy zdecydowali się na współpracę z organami ścigania w zamian za zmniejszenie wyroku. Gdyby nie ruch antymafijny, mafii nie byłoby widać. Taka jest jej natura. Mafia jest zjawiskiem skomplikowanym, kompleksowym, podziemnym. Żeby można ją było dostrzec, muszą zajść określone okoliczności – tłumaczył historyk mafii Salvatore Lupo.
Cmentarz w Corleone, gdzie pochowano wielu mafijnych bossów, m.in. Toto Riinę. Fot. PAP/EPA/Dino Paternostro
Jednak wielu lokalnych polityków nie chce, by Sycylia była kojarzona przede wszystkim z mafią i zżyma się, gdy zwiększa się oferta turystyczna, promująca miejsca związane z mafią.
Trudno jednak ignorować oczekiwania turystów, którzy tłumnie odwiedzają Sycylię. Pewna Amerykanka zamieściła prośbę na popularnym forum turystycznym: "Planuję z mężem wycieczkę na Sycylię. Chcemy pojechać we wrześniu i świętować tam urodziny męża. On uwielbia takie filmy jak ››Ojciec chrzestny‹‹ i ››Człowiek z blizną‹‹. Proszę o rady”.
Śladem zamachów
Turyści szukają często mocnych wrażeń. Nie wystarczą im wycieczki szlakami związanymi z architekturą, sztuką czy kulinariami. Pojawiają się więc m.in. propozycje odwiedzania miejsc związanych z cosa nostrą.
W ubiegłym roku fala krytyki wylała się na biuro turystyczne z Trapani, które oferowało swoim klientom kilkugodzinne wycieczki śladami mafii, najkrwawszych zamachów i miejsc, gdzie ukrywali się mafijni bossowie.
Lokalni touroperatorzy nie przejmują się jednak złymi opiniami i nadal organizują „pełne emocji” trasy turystyczne. Biuro z Palermo proponuje odwiedzenie miejscowości Corleone, gdzie działa niebezpieczny klan Corleonesi i skąd pochodził jeden z najokrutniejszych mafijnych bossów, zmarły w 2017 roku Toto Riina. Można m.in. zwiedzić ulubiony bar Riiny, gdzie ściany zdobią obrazy malowane przez jego córkę, Lucię. Zaplanowano też wycieczkę na cmentarz, gdzie pochowani są mafijni bossowie.
Inne biuro ma w swojej ofercie spotkanie z synem Bernardo Provenzano, zmarłego w ubiegłym roku w więzieniu mafijnego bossa. Provenzano odsiadywał wielokrotne dożywocie. Został schwytany w 2006 r. w domu na obrzeżach Corleone. Był następcą Riiny i umykał policji przez 43 lata. Zwano go Binnu u'Tratturi, co w sycylijskim dialekcie znaczy „Bernardo traktor”.
"Leave the gun, take the cannoli" - mówi w "Ojcu Chrzestnym" Francisa Forda Coppoli caporegime Peter Clemenza po tym, gdy zastrzelony został Paulie Gatto. Cannoli, słynne sycylijskie rurki z kremem, są jedną z mafijnych atrakcji czekajacych na turystów w Corleone. Fot. materiały prasowe
W Corleone zaplanowano też wizytę w muzeum poświęconym ruchowi antymafijnemu. Stamtąd przewodnicy zapraszają do miejscowości Piana degli Albanesi, gdzie 1 maja 1947 r. doszło do mafijnej masakry; zginęło wtedy 11 osób, a 23 zostały ranne.
Na zmęczonych turystów czeka potem słodki poczęstunek – słynne sycylijskie rurki z kremem, czyli cannoli. Tę część programu opatrzono cytatem zaczerpniętym z "Ojca Chrzestnego" „Zostaw broń, bierz cannoli” ("Leave the gun, take the cannoli" - mówi caporegime Clemenza po zastrzeleniu Pauliego Gatto).
Filmowe inspiracje
Nawiązanie do powieści Mario Puzo „Ojciec chrzestny” i zrealizowanej na jej podstawie przez Francisa Forda Coppolę trylogii filmowej jest w Corleone rzecz jasna nieprzypadkowe. Historia potężnego mafijnego klanu z Nowego Jorku rozpoczyna się właśnie tam.
Na początku XX wieku, kiedy mały Vito Andolini, przyszły Don, uciekał do Ameryki przed miejscowym szefem mafii, Corleone było jeszcze wsią. „Wioska była skupiona wokoło centralnego placyku ze studnią. Znajdowała się jednak przy głównej drodze, więc było tam kilka sklepów, winiarnie i jedna kawiarenka z trzema stolikami na małym tarasie” – napisał Puzo w swej powieści. Ekipa Coppoli w Corleone nie nakręciła jednak żadnej sceny. A władze miasteczka wolą, by zwiedzający je turyści zachwycali się zabytkową zabudową i np. XI-wiecznym kościołem Santa Rosalia, gdzie znajduje się obraz Diego Velasqueza „Św. Jan Ewangelista”.
Sycylijskie miasteczko Salemi, gdzie mieści się Muzeum Mafii. Fot. Shutterstock
Turyści chętnie zaglądają do baru Vitelli w miejscowości Savoca niedaleko Tarominy (główne zdjęcie na górze). Tam nakręcono scenę, w której Michele Corleone (Al Pacino) prosił ojca swojej przyszłej żony, Apolonii, o jej rękę. Ściany baru, który mieści się w XVIII-wiecznym budynku pokrywają fotosy z filmu. Savoca warta jest odwiedzenia – w 2008 r. wpisano ją na listę najpiękniejszych włoskich miast.
W filmie Coppoli pojawia się także miasteczko Forza D’Agrò i Fiumefreddo di Sicilia. Na placu Castello degli Schiavi w tej drugiej miejscowości stała filmowa siedziba rodu Corleone.
Muzeum dla ludzi o mocnych nerwach
W 2010 r. w niewielkiej miejscowości Salemi w gminie Trapanii, w dawnym kolegium jezuitów, otwarto muzeum poświęcone sycylijskiej mafii. Powstało z inicjatywy ówczesnego burmistrza Salemi, Vittoria Sgarbiego, kontrowersyjnego (bo pamiętanego z licznych skandali obyczajowych) polityka, historyka i krytyka sztuki.
Wizyta w muzeum jest mocnym przeżyciem. Tuż po jego otwarciu zdarzało się, że zwiedzający mdleli podczas oglądania ekspozycji, która znajduje się w 10 salach (kabinach). Przed wejściem do muzeum powieszono więc ostrzeżenie, że nie powinny tam wchodzić osoby, które nie skończyły 16 lat.
W gablotach można zobaczyć drastyczne zdjęcia z mafijnych zamachów, na których widać ofiary morderców oraz pierwsze strony gazet, z których krzyczą m.in. tytuły: „Horror!”, „Mafia znowu zabija!”, „Przerażający powrót mafijnego bossa”. – To coś więcej niż muzeum. To miejsce, gdzie możemy się poczuć naprawdę źle – autor ekspozycji – mówił Cesare Inzerillo, jeden z autorów ekspozycji.
Krew i swąd spalenizny
Każda z sal poświęcona jest innemu tematowi związanemu z mafią – zamachom, morderstwom na zlecenie, powiązaniom z kościołem i politykami, życie rodzinne. Jest sala, która przypomina więzienną celę. Do zasłabnięć dochodziło w „kabinie przemocy”, która przypomina zalaną krwią rzeźnię; na ścianach wiszą tam zdjęcia ofiar mafijnych, a na ekranach pojawiają się sceny z uboju zwierząt. Z kolei w „kabinie wymuszeń” czuć swąd spalenizny; który przywodzi na myśl płonące lokale ludzi, którzy nie chcieli cosa nostrze płacić haraczy.
Muzeum dedykowane jest pamięci Leonardo Sciascii, Sycylijczyka, pisarza, który pisał o tym, jak wielki wpływ ma mafia na codzienne życie mieszkańców wyspy. Był autorem m.in. książek „Dzień puszczyka” i „Każdemu, co mu się należy (od mafii)”. Z Salemi związani są ludzie Matteo Messiny Denaro, zwanego Diabolik, ukrywającego się od 24 lat szefa cosa nostry.
W sypialni „Bestii”
Od 2004 r. w Palermo działa ruch antymafijny Comitato Addio pizzo; pizzo to haracz ściągany przez mafię, nazwę organizacji można więc przetłumaczyć „Pożegnanie z haraczem. Jej działacze namawiają przedsiębiorców, by nie opłacali się przestępcom. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu ci, którzy odmawiali zapłaty haraczu, narażali się nie tylko na bankructwo, ale i na utratę życia. Teraz mafiosi nie pojawiają się tak często jak kiedyś. Mówi się, że to z jednej strony wynik oporu społecznego, a z drugiej – świadczy o tym, że mafia czerpie zapewne większe profity z innej działalności.
Pracownicy ruchu organizują wycieczki po Sycylii pod hasłem „Podróżuj z nami. Odkryj Sycylię i powiedz ››nie‹‹ haraczom”. Promowane są miejsca – restauracje, bary, hotele, gospodarstwa agroturystyczne – które nie opłacają się cosa nostrze. Biuro oferuje też np. czterogodzinny spacer pt. „Palermo Nonmafia”. Na trasie są m.in. Teatro Massimo, targ del Capo, plac della Memoria, plac Beati Paoli i katedra. Każdy etap spaceru związany jest z historią oporu przeciwko mafii.
Żelaznym punktem wycieczki jest palermiański sąd, gdzie pracowali zabicie przez mafię sędziowie Giovanni Falcone i Paolo Borsellino, którzy wydali przestępcom otwartą wojnę. Na placu przed budynkiem sądu jest tablica z wizerunkami osób, które zginęły w mafijnych zamachach.
Tygodnik TVPPolub nas
W Palermo działa też antymafijna organizacja Pio La Torre, nazwana tak na cześć pierwszego włoskiego parlamentarzysty zabitego po wojnie przez mafię. Wolontariusze z tej organizacji przekształcili w hotelik dom, w którym mieszkał Toto Riina.
Budynek mieści się w Gorgo del Drago na południe od Palermo.
We Włoszech od początku lat osiemdziesiątych obowiązuje prawo, które pozwala na konfiskowanie majątku mafiosów i przekazywanie ich na cele społeczne.