Takiego traktatu nie było, ale kolejne niemieckie rządy po upadku muru berlińskiego argumentują, że Traktat „dwa plus cztery” z 1990 roku, (sygnowany przez Wschodnie i Zachodnie Niemcy, USA, Francję, Wielką Brytanię i ZSRR, przypieczętował zjednoczenie Niemiec - red.) go skutecznie zastępuje. A ponieważ nie została w nim poruszona sprawa reparacji, Niemcy uznali temat za zamknięty.
Oczywiście, można dyskutować, czy bez debaty na jakiś temat można mówić, że został on na dobre zamknięty. Ja mam wątpliwości. Z drugiej jednak strony, nie sądzę, aby Polska, Grecja albo jakikolwiek inny kraj, był w stanie uzyskać reparacje wojenne od Niemiec.
W Polsce niektórzy przestrzegają, że podnoszenie kwestii reparacji spowoduje cofnięcie przez Niemcy uznania granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej.
To jest kompletny absurd. Granica z Polską została uznana. Kropka. Kwestia granicy polsko-niemieckiej politycznie jest zamknięta na wieki wieków.
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
A
co może osiągnąć polski rząd, naciskając w sprawie reparacji?
Można przynajmniej uświadomić Niemcom skalę strat materialnych i ludzkich, jakie poniosła w trakcie wojny Polska. To może być równie ważne. Bo dlaczego Niemcy wypłacili Żydom po II wojnie światowej odszkodowania? Ponieważ czuli się odpowiedzialni za Holokaust. Tymczasem świadomość popełnionych w Polsce zbrodni wśród dzisiejszych Niemców zanika.
Czego uczą się więc w szkole?
O tym, że napadli na Polskę i że zabili tam 6 mln Żydów, ale moim zdaniem, większość Niemców nie ma świadomości, że zbrodni ludobójstwa dokonali w czasie wojny także na narodzie polskim, białoruskim czy rosyjskim. Każdy Niemiec, który był w Warszawie pewnie wie, że została zburzona, ale nie pamięta o ogromie zniszczeń w całej Polsce.