5. Nie pojechać do San Cassiano in Val di Pesa leżącego 20 kilometrów od Florencji
To „Val di Pesa” jest ważne, bo miejscowości San Cassiano jest więcej. Nic tu nie ma, z wyjątkiem okazałego COOP-u (system spółdzielni konsumenckich, który prowadzi największą sieć supermarketów we Włoszech) obsługującego całą okolicę oraz białego jelenia postawionego bez sensu na fragmencie starych murów. Nikt się do tego kiczu nie przyznaje, nawet jelenie z okolicznych lasów.
Rzeczka Pesa jest wielkości większego strumienia i nie wnosi wiele do krajobrazu, za to okolice miasteczka to ważna siedziba producentów chianti colli fiorentini i chianti classico (ale możemy je kupić także we Florencji). Jest tu pięknie, zielono i pagórkowato, ale gdzie w Toskanii tak nie jest (OK, w Bolgheri tak nie jest…), więc nie ma sensu jechać tam specjalnie.
Tutejszy święty Kasjan, choć nie jest patronem piszących, może być dla nich przestrogą – zginął w IV wieku męczeńską śmiercią, zakłuty rylcami do pisania przez swoich uczniów, sposobiących się do… sztuki pisania.
6. Nie kupić butelki chianti w słomkowej oplotce, czyli fiasco
Jeśli jeszcze nie mamy takiej butelki, służącej nam jako świecznik, pewnie nie będziemy jej mieli, bo złote lata świetności i takiego jej wykorzystania dawno już minęły. Do dziś nie wiadomo za to, skąd ta nazwa się wzięła.
Po włosku
fiasco to butelka z dłuższą lub wydłużoną szyjką. Stąd
fiaschetteria – knajpa, w której gęsto krążą między bywalcami takie flaszki (z wyjątkiem Caffé Fiaschetteria w Montalcinio – to dziś jeden z najlepszych adresów w miasteczku, kawiarnia w stylu triesteńsko-secesyjnym).
Tymczasem w różnych językach europejskich pochodzące z włoskiego słowo
fiasco oznacza po prostu „fiasko”, czyli „klapę jakiegoś przedsięwzięcia”. Nie da się dowiedzieć, czemu tak postanowiono, choć da się znaleźć dziś związek między naszym wyborem chianti i totalną klapą.
7. Uniknąć wielkiej wody we Florencji
Nic prostszego. Miasto nawiedziły dwie gigantyczne powodzie – czwartego listopada 1333 roku oraz czwartego listopada 1966. Domyślam się, że nie trafimy do Florencji za 633 lata. Ale dla pewności – początek listopada spędzajmy gdzie indziej.
8. Nie zjeść bistecca alla fiorentina, czyli florenckiego steka
Niekoniecznie we Florencji – podają go w całej Toskanii (także we „wrogiej” Sienie) i innych miejscach na świecie.