Takie argumenty są od czapy. Ponieważ stosują je osobnicy, którym zależy, by odwrócić publiczną uwagę od dyscypliny, w której robią własne biznesy, dlatego nie są wiarygodni, a to co robią to nic innego jak klasyczne wciskanie ciemnoty.
Instrumenty w butach
Nie tylko farmakologia, także technologia pomaga przy szachownicach i brydżowych stolikach. Doping technologiczny też jest dopingiem, w dodatku modnym i na czasie. Zabawiają się nim kolarze, lecz szachiści wcale nie gorzej.
Bułgar Borislav Ivanov był sprawcą skandalu na prestiżowym turnieju Zadar Open. W imprezie startowało 36 zawodników, w tym 16 arcymistrzów, 5 mistrzów międzynarodowych i 10 mistrzów FIDE.
Bułgar grał rewelacyjnie, zajął 4 miejsce w turnieju, co zaskoczyło fachowców oraz pokonanych mistrzów. Z tej przyczyny, a także dlatego, że Ivanov to programista komputerowy, przeszukano jego pokój w hotelu.
Oszuści tej branży posługują się komputerowym programem szachowym, który wskazuje najlepsze posunięcia. Zwykle jest ich dwóch, bo gracz przy szachownicy nie trzyma przecież tabletu na kolanach czy pod stolikiem. Musi to robić ten drugi, z pewnego oddalenia, ale w łączności z uczestnikiem.
Tym samym grający ma do dyspozycji najnowszą technologię, posługując się kamerkami do nadawania obrazu, zaawansowanymi urządzeniami do odczytywania ruchów. Instrumenty mogą być ukryte w guzikach marynarki, w okularach, w uszach, a nawet w butach. Partner przesyła mu najlepsze rozwiązania, a zawodnik gra z nieosiągalną dla człowieka siłą szachowej gry. Tak twierdzą eksperci.
Czy sportowiec jest bardziej fizyczny, czy bardziej umysłowy, doping się przydaje. Nie istnieją dyscypliny wolne od dopingu i można to przyjąć za pewnik. Jeśli ktoś wierzy, że jest inaczej, jest ofiarą własnej wiary i własnej niewiedzy.
Na froncie walki z dopingiem w sporcie jest tylko jeden element krystalicznie czystej narracji, mianowicie – czysta propaganda. W jej zakres wchodzą, z dużym medialnym rozgłosem, wszystkie, rzekomo skuteczne i wybitnie nowatorskie rozwiązania krucjaty antydopingowej.
Dlatego publiczność jest skołowana i o to w sumie chodzi. Bo im mniej wiedzą jedni, tym lepiej się udają ciemne interesy drugim.