Subkultury wchodzą w wiek przedemerytalny. Młodych ludzi bardziej interesuje to, jakiego sobie kupią iphone’a. A na festiwale jeżdżą, żeby ładnie wyglądać i zebrać dużo like'ów.
zobacz więcej
Playlisting znacząco wpływa też na sposób komponowania. Całe sztaby menedżerów i specjalistów przemysłu muzycznego pracujących dla gwiazd głowią się nad tym, jak stworzyć przebój, który będzie stylistycznym kompromisem pozwalającym zaistnieć jednocześnie na playlistach utworom pop, r’n’b, soul, hip hop i dance, bo te gatunki dzielą i rządzą w Spotify.
Dociekliwych użytkowników zastanawiało także czym są znaczki na niektórych playlistach i nazwy: Filtr, Topsify i Digster. Okazało się, że to kanały odpowiednio Sony, Warnera i Universala. Analogia do supermarketu staje się tu uzasadniona. Tak jak w wielkopowierzchniowym sklepie, także w streamingowym serwisie najlepszą ekspozycję i dostęp do produktu mają najwięksi i biznesowo powiązani z platformą.
– Nie mogę być jednocześnie twórcą i tworzywem – mówił filozof z „Rejsu” i chyba były to słowa prorocze. Logika platformy sprawia, że wykonawca staje się jej zakładnikiem próbując się dostosować do praw technologii.
Dlatego kontrowersje wywołują też zabiegi marketingowe związane z umieszczaniem utworów na playlistach. Wspomniany wcześniej Drake ze swoją kampanią wszedł do annałów platformowej sprzedaży. Sukces był spowodowany przede wszystkim zasypaniem jego utworami największych playlist i reklamami pojawiającymi się na kontach użytkowników niezainteresowanych tym gatunkiem muzycznym. To wywoływało protesty korzystających z dostępu premium: przecież płacili za brak reklam.
A co z płaceniem za sztuczne promowanie utworu? Okazuje się, że taki proceder również kwitnie na platformach. Dwóch duńskich dziennikarzy muzycznych otwarcie przyznających się do braku jakiegokolwiek talentu muzycznego założyło fałszywy zespół „Cl1ckba1t” dowodząc, że za skromną kwotę kilkudziesięciu dolarów można generować słuchalność i osiągnąć pułap 100 tysięcy odtworzeń.
– Mi się podobają melodie, które już nieraz słyszałem – stwierdza inny bohater “Rejsu”, inżynier Mamoń, jakby przewidział, że platformy spłaszczą gusty. Krytycy muzyczni załamują ręce nad tym, że twórczość artystów mająca przez dekady wymiar kontrkulturowy i niezależny dziś sprowadza się do próby umiejętnego wpasowania się w gusta globalnej gawiedzi i algorytmów.
Na koniec i tak powiemy: takie już dobrodziejstwo postępu.
– Cezary Korycki
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy