Właśnie tę cechę „reprezentantów”, występujących w imieniu grup czy konkretnych person posiadają papety, marionety, a nawet same maski.
Bo teatr lalkowy to metafora egzystencji człowieka w świecie sterowanym przez siły nadrzędne: Boga, pana, pracodawcę.
Kukiełki poruszają się pomiędzy sztuką a życiem. Wykrzesanie z nich wielości znaczeń zależy tak od talentu twórcy, jak wrażliwości odbiorcy.
Lalki mogą nie udawać nikogo konkretnego, lecz uczą rozpoznawania pewnych cech, zachowań, emocji. Bywają wizualnie odstraszającymi (choć mogą być jednocześnie plastycznie wspaniałe) personifikacjami najgorszych ludzkich cech – i niewiele trzeba, żeby przy użyciu podobnych środków stawały się uosobieniem dobra, niewinności, uduchowienia.
Często są wykonane z byle czego i byle jak. Drwią sobie z rzeźbiarskiej doskonałości, anatomicznej poprawności, wierności fizjonomiom. Co ciekawe – im dalej pacynce do człowieka, tym szerszy zakres jej możliwości. Im bardziej abstrakcyjna, tym znaczeniowo elastyczniejsza.
Wystawa w Zachęcie pozostawia widza z pytaniem: do jakiej dziedziny lalka należy? Do teatru, filmu, sztuk wizualnych? A może to narzędzie propagandy politycznej i społecznej? Lub – jeszcze inaczej – to zobrazowana psychologia?
Wydaje mi się że kukła może być tym wszystkim naraz. To odzwierciedlenie naszego świata, ale bez kamuflażu poprawności narzuconej wychowaniem, udawaniem, konformizmem. Plus rewelacyjne (niekiedy) plastyczne pomysły i rozwiązania. Lalka naprawdę dużo może.
– Monika Małkowska
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Wystawę „Lalki: teatr, film, polityka” można oglądać w Zachęcie – Narodowej Galerii Sztuki (Warszawa, pl. Małachowskiego 3) do 30 czerwca 2019 roku.