Czy mamy do czynienia z bałaganem, czy z próbą ukrycia kradzieży? A może chodzi o rozgrywkę polityczną o międzynarodowym wymiarze?
zobacz więcej
Najlepszym przykładem jest obwód irkucki, w którym, jak dowodzi Walentik, przeprowadzono już inwentaryzację lasów, obrót drewnem objęto systemem nadzoru, w którym uczestniczą służby celne i rosyjskie koleje. I jaki jest tego efekt? Jeśli w 2012 roku, jak oceniano, w regionie wycięto nielegalnie około 5 do 6 mln metrów sześciennych drewna, to teraz jest to „tylko 600 tys. metrów sześciennych” (dla porównania, jeśli chodzi o legalny wyrąb, w Polsce rocznie wycina się około 36 mln metrów sześciennych, czyli niemal dokładnie tyle samo co w obwodzie irkuckim).
Jednak, jak przyznaje Walentik, w innych syberyjskich regionach sytuacja jest znacznie, znacznie gorsza. I to, zdaniem rosyjskich przyrodników, raczej destrukcja starego systemu, a nie rabunkowa gospodarka chińskich firm, jest dziś głównym problemem w Rosji. Zniszczenie starego systemu doprowadziło do sytuacji, że leśników prawie już w Rosji nie ma, a ci, którzy pozostali, opłacani są bardzo słabo.
I kto ma się zajmować pielęgnowaniem lasów, pytają, jeśli średnio na jednego pracownika przypada 9,7 tys. hektarów terenów leśnych, ale już w takich regionach jak Buriacja, jest to 180 tys. hektarów? A przy tym nie ma ani samochodów terenowych, a o śmigłowcach można tylko pomarzyć.
Zdążyć przed wycięciem wszystkich lasów
Efektem tego jest powstanie całej sieci firm trudniących się nielegalnym wyrębem. Polega to na tym, że budują one prowizoryczne tartaki, wycinają drzewa, a pozostawiają po sobie góry trocin, kory i gałęzi. Lasy wyglądają jakby przeszedł przezeń huragan, albo stały się terenem bitwy, co dodatkowo sprzyja, nawet jeśli wykluczyć celowe podpalenia, zaprószeniu ognia.
Obecnie rosyjskie władze planują „uporządkować” sytuację, co oznacza próbę podniesienia opłat za dzierżawę i eksploatację lasów. Mówi się nawet o podniesieniu stawek 5 do 6 razy, bo dzisiaj są śmiesznie niskie (96 rubli rocznie za hektar) oraz budowę jednej, wielkiej, wszechogarniającej rządowej struktury.
Jak wiadomo tworzenie od podstaw organizmów tego rodzaju nie tylko musi sporo kosztować, ale również wzbudza niemałe emocje społeczne i rywalizację rozmaitych grup interesów o wpływy i pieniądze, co nie przyspiesza procesu tworzenia od zera nowej służby. Pozostaje pytanie, czy Rosja zdąży z jej powołaniem, zanim Chińczycy wytną już tyle syberyjskich lasów, że ich odtworzenie nie będzie możliwe, przynajmniej w perspektywie tego stulecia.
– Marek Budzisz
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy