Historia

Pół wieku na Woronicza. Kultowe miejsca, pamiętne programy

Jedna z pierwszych telewizyjnych emisji zakończyła się podtruciem artystów i ekipy. Dlaczego? Bo studia szykowane w pośpiechu na 25-lecie PRL miały podłogi z klejem nie przystosowanym do wysokiej temperatury lamp. 18 lipca 1969 roku został oddany do użytku Gmach Centralnej Rozgłośni Radiowo-Telewizyjnej przy ul. Woronicza 17. Przedstawiamy najważniejsze produkcje, które tu powstawały.

Główna siedziba TVP przy ul. Woronicza 17 w Warszawie. Numerkami zaznaczono miejsca wspomniane w tekście.
Teatr Telewizji

Pierwszy i do dziś najważniejszy dla polskiej kultury element dziedzictwa Telewizji Polskiej. Wystarczy wymienić nazwiska reżyserów i aktorów, którzy współtworzyli jego legendę w latach 60., 70. XX wieku i później: Zygmunt Hubner, Jerzy Antczak, Andrzej Wajda, Gustaw Holoubek, Adam Hanuszkiewicz, czy Jerzy Gruza. Adaptacje klasyki światowej i polskiej przeplatały się ze współczesnym dramatem.

Po utworzeniu siedziby przy ul. Woronicza większość spektakli powstawała właśnie tu. Dlaczego tradycyjnym dniem emisji Teatru Telewizji jest poniedziałek? Powód prozaiczny: był to jedyny dzień tygodnia, w którym aktorzy nie grali na macierzystych scenach.
Teatr Telewizji, rok 1971. "Fantazy" w reżyserii Gustawa Holobka. Na zdjęciu Andrzej Szczepkowski i Gustaw Holoubek Fot. Archiwum TVP/East News/Zygmunt Januszewski
Sama realizacja sztuk była innowacją, a obcujący z telewizją reżyserzy teatralni odważnie eksperymentowali. Jerzy Antczak przeplatał realizowane „na żywo” sceny kameralne z rejestrowanymi wcześniej odtwarzanymi z magnetowidu scenami zbiorowymi.

Teatr wystawiał na scenach sensacji, faktu, komedii, wykorzystywał coraz to większe, będące wtedy w powijakach możliwości techniczne realizacji np. ruch zwolniony, stopklatkę czy blue-box. Popularność Teatru Telewizji była prawdziwym fenomenem.

Wielka Gra

Kultowa audycja telewizyjna będąca symbolem epoki, w której wiedzę zdobywało się czytając setki książek, a nie przeglądając Wikipedię. Dzisiejsze teleturnieje przy „Wielkiej Grze” zdają się niewinną zabawą, a ich triumfatorzy byliby z pewnością bez szans stając w szranki z takich kategorii, jak „Flora i fauna rzek Ameryki Południowej”, „Georg Friedrich Hegel - życie i twórczość” czy też „Hiszpania Karola V i Filipa II”.

Wzorowana na brytyjskim show „Double Your Money” (według innych źródeł na programach amerykańskich i włoskich), polska „Wielka Gra” co drugą sobotę przyciągała przed ekrany miliony widzów podziwiających erudycję uczestników. Niektórzy z nich zajmowali się wygrywaniem programu wręcz zawodowo. Odnotowywali po kilka, czy kilkanaście tryumfów w różnych kategoriach (rekordzista, Jan Wolniakowski, z wykształcenia ekonomista, zwyciężył 18 razy, specjalizując się tematach literackich).
Wielka gra, 1975. Na zdjęciu Stanisława Ryster. Fot. TVP/Zygmunt Januszewski
Wielka Grę realizowano początkowo w sali Pałacu Kultury i Nauki, nad obecną „Kinoteką”. Później w studiach na Woronicza - zaś eliminacje odbywały się w pobliskim liceum ogólnokształcącym. Przed emisją nerwowo obgryzający paznokcie uczestnicy wertowali w telewizyjnych barach tony przywiezionych ze sobą książek, w ostatniej chwili powtarzając najbardziej szczegółowe informacje abstrakcyjnych dla większości widzów tematów.

Gdy mówimy o Wielkiej Grze, to pierwszym skojarzeniem - poza charakterystycznym motywem muzycznym - była Stanisława Ryster, która program prowadził najdłużej, od 1975 roku do końca, czyli do 2006 roku. Z wykształcenia prawniczka, obdarzona charakterystycznym głosem siedziała w studiu z założonymi zawsze w taki sam sposób w sposób nogami (lewą na prawą). Musiała się potem tłumaczyć... że nie były one sztuczne. Pilnowała, aby uczestnicy programu byli porządnie ubrani – pań z gołym brzuchem i panów bez marynarek nie wpuszczała na wizję. Sport

Studia Woronicza gościły najważniejsze i najchętniej oglądane transmisje sportowe łączące przed telewizorami miliony Polaków. Przekaz z największy aren należało odpowiednio zapowiedzieć, wprowadzić widza w arkany dyscypliny.

Ikoną polskiego dziennikarstwa sportowego w latach 70. stał się Tomasz Hopfer, prezentując relacje z igrzysk w 1972 roku w Sapporo z jedynym w XX wieku złotem Polski, następnie z Monachium gdzie złoto wywalczyli piłkarze. Cztery lata później cała Polska nie spała oglądając w środku nocy, jak nasi siatkarze w legendarnym meczu w Montrealu pokonują ZSRR zdobywając olimpijskie złoto.

Zwłaszcza kanadyjskie igrzyska w 1976 roku były wydarzeniem bez precedensu, gdyż studio w Warszawie przeprowadziło w czasie dwóch tygodni ponad 150 godzin relacji. Jeżeli mowa o sporcie, to Telewizja Polska z lat 70. bardzo poważnie podchodziła także do tematyki zdrowego trybu życia.
Studio Płlkarskich Mistrzostw Świata, rok 1974. Na zdjęciu Tomasz Hopfer. Fot. TVP/M. Stankiewicz
Za czasów prezesa Szczepańskiego powstawały pierwsze programy o aktywnym wypoczynku, a na peryferiach pomieszczeń studyjnych, daleko za magazynem scenografii, dziś praktycznie bliżej Domaniewskiej niż Woronicza powstał chyba pierwszy w Warszawie… klub fitnessowy, sale ćwiczeń, trzy sauny, gabinety zabiegowe, oczywiście dla ścisłego kierownictwa.

Wspomniany Hopfer w roku 1980 został nawet szefem redakcji sportowej Telewizji Polskiej. Jego telewizyjna kariera zakończyła się wraz z wprowadzeniem stanu wojennego. Gdy odmówił występowania w mundurze wojskowym (a wtedy wprowadzono taki obowiązek dla występujących na antenie dziennikarzy TVP) został zwolniony z pracy.

Teleranek

Oddział wojsk powietrzno desantowych, który 13 grudnia 1981 roku od ulicy Samochodowej sforsował gmach TVP i opanował najważniejsze miejsca produkcji to prawdziwy sprawca braku… „Teleranka”. Program, który wychowywał pokolenia Polaków powstawał od 1972 roku, a właśnie przez niewyemitowany odcinek stał się dla ówczesnych najmłodszych widzów symbolem stanu wojennego.

W latach 70. telewizja dla dzieci i młodzieży była na tyle ważna w ofercie programowej, że istniały aż trzy zespoły: Telewizja Najmłodszych (do lat 10) Telewizja Dziewcząt Chłopców (10-15) oraz Telewizja Młodych (powyżej 15 lat). Już w latach 70. powstawały wartościowe, jak na siermiężne realia, programy młodzieżowe, przybliżające muzykę rozrywkową i tematykę popularnonaukową.
Teleranek, rok 1974. Adam Słodowy uczy majsterkowania. Fot. TVP/M. Stankiewicz
W „Telewizyjnym Ekranie Młodych” jako prowadzący debiutowali Bożena Walter, Janusz Weiss, Elżbieta Jaworowicz czy Bogusław Wołoszański, a na scenie w specjalnym bloku występów na żywo choćby Andrzej Zaucha z zespołem „Dżamble”.

W latach 80. królował z kolei wśród młodzieży magazyn 5-10-15 z niepowtarzalną muzyczną czołówką z utworu „Bez ograniczeń” zespołu Kombi oraz Wojciechem Mannem jako tajemniczym głosem w żartobliwie strofującym dzieci.

Pomieszczenia na Woronicza były też miejscem innego kultowego programu dla kolejnego pokolenia - bajkowej krainy programu „Domisie”. To ona, zbudowana w Studiu S1, stała się największą atrakcją dla najmłodszych gości odwiedzających Telewizję Polską.

Studio 2

Epoka gierkowska była dla Telewizji Polskiej okresem szczególnym. Pochodzący ze śląskiego nadania prezes Maciej Szczepański rozpoczął rządy od zwolnienia ponad 1200 pracowników, na nowo definiując rolę TVP jako narzędzia propagandy sukcesu. W nieistniejącym już budynku Zarządu (11-piętrowcu przy przystanku „Telewizja” który kilka lat temu został zburzony, gdyż groził zawaleniem) powstawały pomysły na jej miarę.

Geniuszem telewizyjnej rozrywki tamtego czasu okazał się Mariusz Walter, który wymyślił Studio-2, czyli telewizję weekendową. Sześć wolnych sobót w roku (a w drugim roku istnienia programu już dwanaście), jakie władza przyznała obywatelom, trzeba było jakoś zagospodarować. Wielogodzinny program na żywo prezentował odcinki zachodnich seriali (m.in. „Kosmos 1999” i „Planeta małp”), filmy fabularne, a nawet Muppet Show.

Do historii przeszedł występ w Studiu 2 zespołu ABBA w roku 1976. Szwedzki kwartet przyleciał specjalnym samolotem na koszt państwa. Grupa zaśpiewała 8 piosenek – wszystkie z playbacku.
Studio 2, rok 1975. Od lewej Edward Mikolajczyk (prowadzący), Eugeniusz Pach (gość programu, reżyser dokumentalista) i Mariusz Walter (twórca Studia 2). Fot. TVP/M. Stankiewicz
Bywało też bardziej ambitnie: Aleksander Bardini uczył kandydatów na gwiazdy obycia ze sceną, a do społeczeństwa oczko puszczał satyryczny „Właśnie leci kabarecik” Olgi Lipińskiej. Za niefortunne zdanie, które mogło być uznane za krytyczne wobec władzy, grozić mogły poważne konsekwencje. Prezes Szczepański starał się bronić swoich pupili przed aparatczykami PZPR: - Dajcie im spokój, to artyści. Ci idioci nie wiedzą w jakim świecie żyją - mówił.

Największymi gwiazdami telewizji tamtego czasu stali się prowadzący Studio-2: Bożena Walter, Edward Mikołajczyk, Tadeusz Sznuk i wspomniany dziennikarz sportowy Tomasz Hopfer. Bo w czasie sobotniej popołudniówki oglądano też tenis z Wimbledonu, ligę angielską czy nawet wyścigi Formuły 1.

Korytarze

Krystyna Janda odgrywając rolę telewizyjnej redaktor w filmie „Człowiek z marmuru” kilkukrotnie przemierza korytarze Woronicza. W pamiętnej scenie z Bogusławem Sobczukiem, grającym telewizyjnego redaktora, porusza się podobnym szlakiem, co goście większości programów realizowanych w Telewizji Polskiej. Od studia S5, gdzie powstaje „Jaka to melodia” czy „Ziarno”, aż do S1 - miejsca realizacji najważniejszych programów publicystycznych, „Wielkich Testów” czy transmisji sportowych.

Andrzej Wajda wybrał to miejsce nie bez przyczyny. Po latach motywacje reżysera „Człowieka z marmuru” tak wspominał jego młodszy kolega po fachu Filip Bajon (cytowany przez Tadeusza Pikulskiego w książce „Prywatna historia telewizji publicznej”):
"Człowiek z marmuru", rok 1976. Bogusław Sobczuk i Krystyna Janda na słynnym telewizyjnym korytarzu. Fot. archiwum
„Kto nie poznał korytarzy telewizyjnych z lat 70-tych, ten nic nie wie o życiu w ówczesnej Polsce. (…) Przewalał się tam - jak przez molo w Sopocie – tłum świetnych dup, redaktorek, dla których była to najważniejsza promenadą w życiu. Już nigdy nie miały tak wspaniałego poczucia bezkarności, że kłamstwa, w których powstaniu uczestniczyły, nie kładzie się na ich karb. Drzwi wszystkich redakcji były otwarte na korytarz, kłębili się tam redaktorzy piekielnie zajęci wymyślaniem nowych programów, za pomocą których walczyli o pozycję w hierarchii, bo tylko to się liczyło i to był jedyny układ odniesienia: wszystkie decyzje programowe były podejmowane pro domo sua i nie miały znaczenia najmniejszego, jak miały się do tak zwanej obiektywnej rzeczywistości. Ważne było jedynie to, jak odnoszą się do telewizyjnej rzeczywistości korytarzy. Bo tutaj powstawałyby hierarchie, tu robiło się kariery i tutaj upadały anioły”.

Sonda

Już sama czołówka programu składająca się z dynamicznych ujęć najważniejszych wydarzeń podboju kosmosu, osiągnięć naukowych, czy technicznych była przełomem w telewizyjnym montażu cyfrowym. Formuła programu też znacznie wyprzedzała epokę. Zdzisław Kamiński i Andrzej Kurek zdobywali nagrania i materiały w ambasadach, zagranicznych przedstawicielstwach koncernów technicznych. Następnie toczyli bezkompromisowy spór wcielając się w rolę sceptyka i entuzjasty technologii.

Ponad pół tysiąca odcinków programu wyemitowanego w latach 1977-1989 prezentowało wynalazki i urządzenia, które dziś możemy znaleźć już tylko w muzeach techniki, ale wtedy były zapowiedzią wielkiej rewolucji technicznej z jakiej korzystamy dziś. Autorzy testowali pierwsze aparaty telefoniczne z przyciskami zamiast tarczy, ale także debatowali czy jest możliwe nagranie kilkunastu programów „Sonda” na… płytę CD.
Sonda, rok 1982. Zdzislaw Kamiński (z lewej) i Andrzej Kurek. Fot. TVP
Odcinków powstało finalnie ponad 550, lecz ten unikatowy cykl zakończyła tragiczna śmierć prowadzących w wypadku samochodowym. Sonda miała swoją kontynuację czyli produkowaną w studiu S1 „Sondę 2”, której wszystkie odcinki nadal można oglądać w serwisie VOD TVP.

Randka w ciemno

Zanim powstały portale randkowe, na Woronicza już czuło się ducha obyczajowej rewolucji. Realizowana od 1992 roku „Randka w ciemno” budziła oczywiście kontrowersje, no bo jak można było wysyłać dopiero co poznane pary na wycieczkę do zagranicznego hotelu. Pomysłodawczyni Edyta Krassowska zaręcza, że wybrańcy spali w osobnych pokojach, a sama formuła programu nie przypominała amerykańskich odpowiedników będących de facto biurem matrymonialnym na wizji.
Randka w ciemno, rok 1993. Fot. TVP/Ireneusz Sobieszczuk
Program miał swój pierwowzór nie tylko w zachodnich audycjach miłosnych, ale w emitowanym w latach 70. „Na kogo popadnie”. Program był przełomowy nie tylko z powodu tematyki, ale także z innego powodu. Po raz pierwszy pokazywał młodych Polaków wyjeżdżających w wielki świat jako turystów, korzystających z życia, a nie gastarbeiterów. Niestety związki zawarte po programie najczęściej nie przetrwały próby czasu, a w jednym wypadku miłosna podróż zakończyła się małżeństwem uczestniczki z... operatorem ekipy telewizyjnej.

Szansa na sukces

Archiwalne nagranie „Śpiewać każdy może” w wykonaniu Jerzego Stuhra stało się po latach pierwszym symbolem muzycznego talent-show Telewizji Polskiej. Drugim, postać rubasznego i życzliwego prowadzącego Wojciecha Manna. Ten program różnił się od późniejszych powstających w telewizjach komercyjnych, w których główną rolę odgrywa nie talent uczestnika, a prymitywna i bezlitosna krytyka jury.
Szansa na sukces, rok 1994. Fot. TVP/Ireneusz Sobieszczuk
W „Szansie” przy niezwykle oszczędnej scenografii, archaicznym wybieraniu utworów poprzez ściąganie tasiemek, debiutowały późniejsze gwiazdy polskiej muzyki pop, ale także kina. Pierwszą nagrodzoną była w 1994 roku Justyna Steczkowska, wśród laureatów i uczestników znalazły się także Katarzyna Stankiewicz, Julia Pietrucha czy Margaret. Nie wszyscy wiedzą, że finalistką programu była najbardziej obecnie znana na świecie polska aktorka Joanna Kulig.

Pytanie na śniadanie

Zielone plenery Telewizji Polskiej przy Woronicza bardzo często wykorzystywane są także różne redakcje TVP. W okresie wakacyjnym nagrywane jest tu „Pytanie na Śniadanie”.
Za kulisami „Pytania na śniadanie”
Popularny poranny program telewizyjny dysponuje natomiast jednym z największych studiów gmachu przy ul. Woronicza. Znajduje się ono w nowym budynku B, który został oddany do użytku w 2009 roku.

„Pytanie na Śniadanie” nagrywane jest w pomieszczeniach o powierzchni ponad pół tysiąca metrów kwadratowych, dysponuje aż 8 scenami, gdzie prowadzący rozmawiają z gośćmi i odbywają się występy muzyków na żywo. Są one rejestrowane na 32 kanałach dźwiękowych, a cały program obsługuje 9 kamer i 350 jednostek światła.

W „Pytaniu” gościły nie tylko najbardziej rozpoznawane postaci polskiej rozrywki i stylu życia, ale także światowe gwiazdy w tym Sting, Shaggy, czy Katie Melua.

Korona Królów

Jakie zabytki średniowiecznej Polski mamy w Warszawie? Najnowsze to scenografia „Korony Królów”. Słynny zamek Kazimierza Wielkiego znajduje się od strony ulicy Modzelewskiego miedzy studiem koncertowym Polskiego Radia, a budynkiem TVP o nazwie „Sępólno”.
Tak powstaje „Korona królów”
Dekoracja zadaje kłam powiedzeniu, że ostatni z Piastów zostawił Polskę murowaną - scenografia wykonana jest z tworzywa sztucznego przypominającego styropian. Komnaty i karczma świty króla to z kolei hale zdjęciowe stojące przy od ulicy Samochodowej - dworzanie odziani w średniowieczne szaty w przerwach często wychodzą przed budynek, aby porozmawiać z kimś przez komórkę czy zapalić papieroska.

– Cezary Korycki

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


Korzystałem z książek i opracowań:
• Tadeusz Pikulski „Prywatna historia telewizji publicznej”
• Andrzej Kozieł „Za chwilę dalszy ciąg programu…”
• Joanna Sosnowska „Polskie telewizyjne programy edukacyjne dla dzieci i młodzieży – zarys historyczny”
Zdjęcie główne: Nowootwarta siedziba TVP przy ul. Woronicza 17 w Warszawie w roku 1969. Fot. TVP/M. Stankiewicz
Zobacz więcej
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Bankiet nad bankietami
Doprowadził do islamskiej rewolucji i obalenia szacha.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Cień nazizmu nad Niemcami
W służbie zagranicznej RFN trudno znaleźć kogoś bez rodzinnych korzeni nazistowskich, twierdzi prof. Musiał.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kronikarz świetności Rzeczypospolitej. I jej destruktor
Gdy Szwedzi wysadzili w powietrze zamek w Sandomierzu, zginęło około 500 osób.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Burzliwa historia znanego jubilera. Kozioł ofiarny SB?
Pisano o szejku z Wrocławia... Po latach afera zaczęła sprawiać wrażenie prowokacji.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Ucieczka ze Stalagu – opowieść Wigilijna 1944
Więźniarki szukały schronienia w niemieckim kościele… To był błąd.