Nie zostali natomiast kardynałami ci hierarchowie, którzy publicznie wyrażali wątpliwości w sprawie komunii dla rozwodników czy sugerowali, że zmiany w tej sprawie są niezgodne z Ewangelią (by wymienić tu tylko arcybiskupa Charlesa Chaputa, który wprawdzie jest metropolitą kardynalskiej Filadelfii, ale którego Franciszek osobiście nie lubi).
Polacy zbyt konserwatywni
Z tego samego powodu, jak się zdaje, nie ma nowych kardynałów z Polski. Regułę tę potwierdza wyjątek, jakim jest czerwony kapelusz dla papieskiego jałmużnika Konrada Krajewskiego, tak się bowiem składa, że jest to kardynał kurialny, który popiera wszystkie reformy Franciszka, co niekoniecznie da się powiedzieć o hierarchach w Polsce. Oni także, jak Chaput, nie będą kardynałami, bowiem ich poglądy są zbyt „konserwatywne” dla obecnego papieża.
To zachwianie równowagi (choć oczywiście nie wszyscy nowi kardynałowie mają takie same poglądy) jest, jak się zdaje, strategią, która ma pomóc utrzymać papiestwo w rękach zwolenników głębokiej reformy. Już teraz nominowani przez Franciszka kardynałowie stanowią 52 procent wszystkich elektorów. Najbardziej znanych młodszych przeciwników „duszpasterskiej reformy” na najbliższym konklawe raczej nie będzie, co może ułatwić wybór kolejnego reformatora na urząd papieski.
Oczywiście konklawe rządzi się własną logiką, nie wszystko da się na nim zaplanować, a część z purpuratów, także tych wskazanych przez Franciszka, wcale nie jest tak otwarta na zmiany, jak się dziś wydaje. Nie ulega jednak wątpliwości, że Franciszek zrobi wszystko, by jego następca nie dokonał odwrotu od zaproponowanej obecnie linii.
– Tomasz P. Terlikowski
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy