W szczerym uwielbieniu teatru Kobuszewski był konsekwentny, autentyczny i wiarygodny. Pokazywało to również, że ten „genialny minimalista filmowy” to artysta na wskroś ideowy, z zasadami, prezentujący stary aktorski etos. „W teatrze zarabialiśmy nic – mówił bez ogródek – ale nie wyobrażaliśmy sobie życia bez niego. Był dla nas przedłużeniem szkoły aktorskiej. Tu zdobywaliśmy doświadczenia teatralne i życiowe. Uważaliśmy, że nie telewizja, nie film, nie kabaret, ale właśnie teatr jest podstawą naszego zawodu. Pamiętam, jak będąc młodym aktorem, po zejściu ze sceny potrafiłem wyżąć z koszuli pół litra potu.” Być może to jest najprostsze rozwiązanie zagadki, dlaczego kino pozostało dla Kobuszewskiego „ziemią nie do końca rozpoznaną”.
Znany jest fakt, że Kobuszewski zrezygnował z roli jakby wprost skrojonej dla niego: nie dał się namówić, by zagrać tytułowego bohatera w „Akademii Pana Kleksa” Krzysztofa Gradowskiego. Ponoć ze względów zdrowotnych, ale jaka była prawda, tego nie dowiemy się nigdy. Post factum mówił, że dobrze się stało, iż w filmie tym pięknie wcielił się w postać Ambrożego Kleksa Piotr Fronczewski.
Rozżalenie, że Jan Kobuszewski nie stał się polskim filmowym odpowiednikiem „refleksyjnego komedianta”, „poważnego komika” na miarę tak znanych aktorów zachodnich jak Chaplin, Peter Sellers, Bill Murray czy Jim Carrey nakłada też na nas pewną powinność. Musimy z jeszcze większą uwagą przyjrzeć się temu wszystkiemu, co wieloletni aktor Teatru Kwadrat pozostawił nam w swym fabularnym testamencie. A zostawił mnóstwo, doskonałych, smakowitych i zapadających w pamięć epizodów i małych aktorskich perełek.
Człowiek Barei
Wiele z nich przeszło do historii polskiego kina. Ot, choćby niewielka rólka kochanka pewnej mieszkanki hotelu robotniczego (Kalina Jędrusik) z filmu „Ewa chce spać” (1957) Tadeusza Chmielewskiego; charakterystyczną postać dystrybutora filmowego rodem z Ameryki Południowej, który spotyka się polskim reżyserem Zygmuntem Zawadą (Jan Machulski) w obrazie „Pogoń za Adamem” (1970) Jerzego Zarzyckiego; ciekawa kreacja pociesznego, trochę nieporadnego policjanta/tajniaka Mańkowskiego z „Halo Szpicbródka” (1978) Janusza Rzeszewskiego, który bezskutecznie ściga sławnego międzywojennego kasiarza (Piotr Fronczewski). Zresztą trzy lata później przedwojenny sztafaż zaprezentował Kobuszewski ponownie, sugestywnie grając komika Tadeusza w innym filmie Rzeszewskiego „Miłość ci wszystko wybaczy” będącym fabularną biografią Hanny Ordonówny (Dorota Stalińska).