Norweska poczta, jak przystało na nowoczesną instytucję, postanowiła uczcić Boże Narodzenie bluźnierstwem. Świąteczny spot tej instytucji sugeruje, że ojcem Jezusa był listonosz, blondyn zresztą, którego do swojego domu wpuściła nastoletnia Maryja. Dziewięć miesięcy później narodził się Jezus, którego św. Józef przyjął jak swego (a raczej Bożego Syna).
Ten spot to przykry przykład tego, jak pop-kultura niszczy korzenie naszej cywilizacji. Dla wielu osób, także mieszkańców Norwegii, Jezus nie jest bowiem tylko mitem, a sugerowanie, że Jego matka lekko się prowadziła jest – najdelikatniej rzecz ujmując – bluźnierstwem.
Nie widać też powodów, by tego rodzaju sugestie rozpowszechniać, no chyba, że chodzi o obrażanie chrześcijan i podkopywanie ich wiary. Smutne jest także to, że przy okazji niszczenia wiary w dziewicze poczęcie Jezusa Chrystusa (wiary, którą, przypomnę, wyznają także luteranie z państwowego do niedawna Kościoła Norwegii) atakuje się jeden z najpiękniejszych – ujmując rzecz już nawet nie z religijnego, ale humanistycznego punktu widzenia – archetypów męskości, czyli św. Józefa.
W klipie norweskiej poczty staje się on żałosnym rogaczem, który wychowuje syna światowego listonosza. Niezależnie od osobistej wiary lub niewiary, warto zadać pytanie, czy rzeczywiście w czasach głębokiego kryzysu męskości, gdy ogromna rzesza młodszych i starszych panów nie wie już, co znaczy ojcostwo, odwaga i odpowiedzialność, warto niszczyć jeden z wzorców prawdziwie męskiej postawy.
Mąż sprawiedliwy
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że Ewangelia niewiele o Józefie opowiada. Tak jednak nie jest, trzeba tylko umieć czytać ewangeliczny tekst.
Już w pierwszym opisie narzeczonego Maryi czytamy, że „Józef był człowiekiem sprawiedliwym”. A to oznacza, choć nasz język nie do końca to oddaje, że był on człowiekiem świętym, oddanym Bogu, pobożnym, zatroskanym o los innych. W tradycji żydowskiej określenie kogoś mianem „człowieka/męża sprawiedliwego”, a tak właśnie określa Józefa Ewangelista Mateusz, oznacza uznanie go za „ostoję/fundament świata”. W każdym pokoleniu, jak głosi bardzo stara i bardzo zacna tradycja żydowska, jest przynajmniej 36 „mężów-sprawiedliwych”, którzy dzięki swojej osobistej świętości podtrzymują istnienie świata. Józef jest jednym z nich.