Na apel o pomoc dla niego – Rosochy – tak wielu zareagowało pozytywnie. Nie tylko przyjaciele.
zobacz więcej
Chętnie zamieniał pędzel na aparat fotograficzny, to znów sięgał po dłuto. Nie zadowalał się wizualnymi mediami, szukał też sposobów na wyrażenie emocji i przeżyć w formie dzienników z podróży, pamiętnikarskich zapisków, poezji. Nawet nagrał swoje wybrane wiersze w formie audiobooka („Ja. Poezje wybrane”, 2010).
W ogóle miał w życiu dużo szczęścia: tuż po odwilży, w 1956 roku, zaczął współpracę z Polską Izbą Handlową jako projektant pawilonów wystawienniczych. Dzięki temu odwiedzał odległe, dla większości rodaków niedostępne kraje, jak Japonia, Indie, Nepal i Tajlandia. Z każdej podróży przywoził trofea; z czasem powstała z tego pokaźna kolekcja.
Zbiór zasilił warszawskie Muzeum Azji i Pacyfiku, gdzie artysta miał wystawy zarówno własnego dorobku, jak obiektów zgromadzonych podczas wojaży. Inna część obiektów przywiezionych z wypraw na Daleki Wschód weszła w skład suwalskiego Centrum Sztuki Współczesnej – Galerii Andrzeja Strumiłły.
Osobną przygodą w życiu tego wszechstronnego twórcy było kierowanie pracownią graficzną Sekretariatu Generalnego ONZ, z czym wiązała się przeprowadzka do Nowego Jorku (1982–84). Wielkie Jabłko fascynowało go, zarazem był krytycznie ustosunkowany do konsumpcyjnego szaleństwa. Choć mógł zostać tam na dłużej, zdecydował się na powrót do Polski, do swej suwalskiej wsi.
Biografia Andrzeja Strumiłły, acz bogata i obfitująca w zaskakujące historie, możliwa jest do oddania, zapisania. Trudniej jest z jego sztuką. Nie tylko dlatego, że imał się tak wielu dziedzin. Oglądając jego prace, mam wrażenie, że zmieniał się w zależności od tematu. Raz stawiał na realistyczną figurację, to znów ekspresyjnie deformował postaci, innym razem zamykał się w abstrakcji.
Z pewnością tak podpowiadał mu temperament i potrzeba bycia szczerym wobec własnych uczuć i odczuć. Ale wydaje mi się, że owa zmienność wynikała też z podróżniczego doświadczenia Strumiłły. Zobaczył, że sztuka może być różnorodna – jak świat, jak kultury. I pozostaje piękna, o ile ma moc przekazywania prawdy.
– Monika Małkowska TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy