Agresja. Nie delikatnie, ale brutalnie
Ten rodzaj autoagresji służy przemocy nad własnym ciałem. „Dać z siebie wszystko” to nic innego jak złamać opory własnego organizmu. Nie delikatnie, ale brutalnie. Czasem z konsekwencjami dla zdrowia, nawet na granicy samozniszczenia.
Od tego zaczyna się sport i w tym obszarze funkcjonuje. Wayde van Niekerk, rekordzista świata na 400 m, podlega półgodzinnym reanimacjom po biegach. Omdlenia w maratonach, przypadki śmiertelne to także skutek tej przemocy.
Oba typy agresji, w mniejszym albo większym stopniu, emanują z aren sportowych. 22 piłkarzy na boisku to 22 uzbrojone ładunki. Nie muszą faulować ani kopać się po kostkach, aby widownia wyczuwała wewnętrzne napięcia.
Agresja skierowana do wewnątrz widowiska, może zmienić kierunek i zdetonować na trybunach. Gdyby tak było zawsze i bezwarunkowo, można by sugerować, że sport jednak nie jest bez winy. Ale to nie działa mechanicznie.
Omówione wyżej przypadki wskazują na różne przyczyny. Jednak nad każdą areną sportową unosi się swoisty obłok feromonów antagonistycznych, które komunikują istnienie agresji, tworząc wybitnie podminowane klimaty.
Lecz i to nie rozwiązuje zagadki kibicowania. Nie daje pełnej odpowiedzi, dlaczego jedni reagują na stadionach z radosnym ożywieniem a inni napadami furii oraz aktami destrukcji.
Baron de Coubertin…
Baron Pierre de Coubertin był jednym twórców sportu współczesnego. Dostrzegał niebezpieczeństwa związane z komercjalizacją, z upolitycznieniem. Społeczną rolę sportu upatrywał w jego edukacyjnej misji dla całego świata.
Marzyła mu się ludzkość wychowana na ideach pokoju, przyjaźni, szlachetnej rywalizacji, która uznaje czystą grę, a odrzuca czystą nienawiść. Wprowadził do sportu zasady, które miały wskazywać właściwą drogę. Chyba najsłabiej znał się na ludziach.
Toteż nie bardzo mu się udało. Idąc na stadion współczesny kibic nie oczekuje, że sportowcy będą się przytulać, głaskać po głowach, prawić sobie komplementy. Liczy na twarde wojowanie. Także kibic pokojowo i przyjaźnie nastawiony.
Respektowanie reguł gry nie oznacza zgody na zmianę formuły. Sport to ostra przyprawa do naszego życia, niekiedy trochę mdławego, nieco szarawego i tak ma być. Chodzi o fun, o taki a nie inny rodzaj rozrywki.
I to się da spokojnie wyjaśnić. Jednak pewnych zachowań kibiców nie sposób zrozumieć. Nie tłumaczy ich sam sport ani okoliczności. Nawet gdy klimat stadionu sprzyja kojeniu napięć, agresorzy przechodzą na swój ulubiony kanał.
… i baron kokainowy
Kibice Lecha Poznań podczas meczu z Legią urządzili tzw. oprawę. Rzecz jasna bez związku z ideami de Coubertina. Na trybunie pojawiła się twarz Pablo Escobara, a pod nią napis „Peleto o plomo”, czyli piłka albo ołów.