Początkowo podejrzewano, że Chińczycy nie mogą wybaczyć Pittowi zagrania w antychińskim „Siedem lat w Tybecie” (1997) Jeana-Jacques Annaud. Jednak autor książki „World War Z” Max Brooks ujawnił w lutym tego roku prawdziwe powody cenzury filmu na chińskim rynku. Brooks, który jest synem legendarnego reżysera Mela Brooksa, napisał, że chodzi o wymowę jego dzieła.
„W mojej zombie apokaliptycznej powieści, przypadki tajemniczej choroby pojawiają się początkowo gdzieś w Chinach. Rząd ukrywa informacje o zakażeniach i grozi lekarzom, którzy chcą o nich alarmować świat. To wszystko doprowadza do tego, że wirus najpierw rozprzestrzenia się po kraju, a potem atakuje cały świat. Brzmi znajomo?” – pisał w lutym 2020 roku w „The Washington Post”. Nie ukrywał, że celowo wybrał Chiny jako miejsce, gdzie narodził się wirus. „Potrzebowałem autorytarnego reżimu, który kontroluje prasę” – stwierdził.
Brooks dostał propozycje ocenzurowania swojej książki na rynek chiński, zastępując na jej kartach Chiny bliżej nieokreślonym krajem. Nie zgodził się. Możliwe jednak, że nawet gdyby poszedł na ustępstwa, to jego książka nie miałaby premiery w Pekinie.
Tak było w przypadku filmu „Czerwony świt” z 2012 roku. Film Dana Bradleya jest remakiem jednego z klasycznych filmów akcji ery reaganowskiej. W 1984 roku czołowy prawicowiec w Hollywood, czyli John Milius (m.in. reżyser „Conana Barbarzyńcy” i scenarzysta „Siły Magnum” o Brudnym Harrym) nakręcił film o inwazji Sowietów na Amerykę, której dzielnie z bronią w ręku bronią patriotycznie nastawieni licealiści (w ich rolach m.in. Patrick Swayze i Charlie Sheen).
Nowa wersja miała opowiadać o ataku Chińczyków na Amerykę. Z obawy przed niedopuszczeniem filmu na rynek chiński przepisano scenariusz, zamieniając chińską armię na Koreańczyków z północy. Jednak chińska cenzura i tak nie dopuściła do premiery filmu. W końcu Korea Północna to jeden z najwierniejszych sojuszników Pekinu.
Kogo obraża bielizna
W przypadku innych wysokobudżetowych premier decydenci w Hollywood nie mieli problemu z używaniem nożyczek. 23 film o Jamesie Bondzie „Skyfall” (2012) musiał rok czekać na premierę w Chinach. Zgodę otrzymał dopiero, gdy producenci wycięli scenę pokazującą prostytucję w Makau i zmienili tak tłumaczenie, by nie było w nich mowy o torturach zadawanych przez chińską policję.
„Piraci z Karaibów: Na krańcu świata” (2007) z kolei został skrócony o 10 minutową scenę z urodzonym w Hong Kongu aktorem Chow Yun-fatsem, którego wizerunek miał podobno obrażać Chińczyków.
Ocenzurowano też oscarowy film Martina Scorsese „Infiltracja” (2006). Musiała z niego zniknąć scena, w której Chińczycy chcą kupić za pomocą irlandzkiej mafii wojskową technologię. Nie jest tajemnicą, że Scorsese nie jest lubiany w Chinach od czasu jego filmu o Dalajlamie pt. „Kundun” (1997), co mogło mieć wspływ na odbiór kolejnych jego dzieł.