Bo wyjątkowość tego filmu nie polegała tylko na tym, że władze PRL nie chciały, b publiczność obejrzała film o strajku w Stoczni Gdańskiej. W końcu w totalitarnym systemie z cenzurą prewencyjną to nic nadzwyczajnego. „Robotnicy ’80” to tak naprawdę nie tylko film o strajku. Ba, można powiedzieć, że nawet ci strajkujący robotnicy w filmie stanowią tło dla liderów negocjujących z przedstawicieli aparatu partyjno-państwowego. Wydawałoby się, że z reporterskiego punktu widzenia ciekawszy byłby obraz strajkujących robotników. Rozmowy z nimi. Pokazanie atmosfery strajku okupacyjnego.
Jednak realizatorzy doskonale wyczuli stan ówczesnej świadomości i potrzeb zbiorowości. A ta zbiorowość chłonęła każde słowo negocjacji z władzami. I, co ważniejsze, sama też rejestrowała wszystkie słowa, które w czasie takich rozmów padały.
I w tym filmie, i na innych zdjęciach z sierpniowych strajków widać ludzi wsłuchanych w dialog rządzonych z rządzącymi i widać jak trzymają magnetofony kasetowe. Unoszą je do góry, żeby nagrać bez zakłóceń. Rejestrowano każde słowo. Po raz pierwszy w dziejach Polski uczestnicy wydarzeń historycznych starali się wszystko nagrywać, wiedząc że jeśli tego nie zarejestrują, to później propaganda będzie przeinaczać fakty. Wymazywać bohaterów, wpisywać uczestnikom wydarzeń inne role i wypowiedzi.
Rejestrowano, żeby bronić się przed kłamstwem propagandy. Zapewne w pamięci wszystkich była jeszcze publiczna, obrzydliwa nagonka jaką władze PRL dokonały na uczestnikach ursuskich i radomskich protestów w czerwcu 1976 roku.
Magnetofon kasetowy był świadkiem i uczestnikiem najważniejszych wydarzeń w okresie karnawału Solidarności. Ponieważ państwowy przemysł, funkcjonujący w realiach gospodarki planowej i realia kryzysu ekonomicznego, odpowiadał za produkcję kaset magnetofonowych, szybko zabrakło ich w sklepach. Ludzie kupowali więc nagrane kasety, z jakimiś piosenkami lub rozmówkami polsko-rosyjskimi, na nich rejestrowali wydarzenia, w których uczestniczyli. Dzięki temu najważniejsze z nich zostały doskonale udokumentowane i wydane w formie publikacji książkowych, Zwykle trochę później, w stanie wojennym, w podziemnych wydawnictwach.
94 minuty w Sali BHP
Tak więc film „Robotnicy ’80” wpisywał się w tę zbiorową potrzebę rejestrowania prawdy, bo dzięki niemu można było być w przez 94 minuty jego trwania, w samym środku Sali BHP. Być świadkiem i uczestnikiem tych negocjacji. Czuć to napięcie, które im towarzyszyło. Bo przecież „wszystkie seanse zarezerwowane” może zrobiły trochę zamętu, ale kto chciał i tak obejrzał „Robotników ’80”, a to całe mieszanie komunistów w repertuarze kinowym utwierdzały tylko ludzi, że „czerwonym” nie można ufać. Zawsze będą kłamać.