Tak naprawdę po raz pierwszy zaczęła się zastanawiać, co dzieje się w kraju, gdy jej mąż zaczął realizować swój wideoblog „Kraj dla życia”, w którym różni ludzie opowiadali o swych problemach, o biurokracji, o bezmyślności władzy, wreszcie – o dyktaturze. Wtedy się naprawdę zaczęła bać – ale przede wszystkim o Siarhieja.
Bała się tym bardziej, gdy postanowił kandydować na urząd prezydenta. I gdy go aresztowano pod spreparowanymi zarzutami.
Wtedy właśnie sama postanowiła kandydować. Z jej słów wynika, że w ten sposób chciała go poprzeć. – Zrobiłam to dla niego – mówiła. Nie sądziła, że zostanie zarejestrowana. Nie liczyła na to, że tysiące ludzi w całym kraju będą stać w kolejkach, by podpisać się pod jej zgłoszeniem.
Podczas wiecu w Reczycy mówiła do zgromadzonych tłumów, że był taki moment, kiedy była zdesperowana i niemal się poddała. – Ale kiedy zobaczyłam, jak staliście w kolejkach by złożyć podpisy dla nieznanej Cichanouskiej, kiedy sami zorganizowaliście się w momencie, gdy ja byłam pogrążona w [problemach] męża, zdałam sobie sprawę, że nie mogę się poddać ... Jesteście naszymi bohaterami, jesteście naszym sztabem… – wołała.
– Głównym wrogiem naszego zwycięstwa nie jest reżim. Głównym wrogiem zwycięstwa jest nasz strach. Nie lękajcie się, jesteśmy większością, razem się nie musimy się bać! – podkreślała. W ciągu kilku miesięcy tłumaczka i gospodyni domowa przekształciła się w polityka.
Przezroczyste urny
Program wyborczy Swiatłany jest dość szczególny. Oficjalnie przedstawiła go w specjalnym oświadczeniu, wydanym 27 lipca, ale można go uzupełnić także postulatami, przedstawianymi podczas kolejnych wystąpień publicznych. Sprowadza się on do jednego, głównego celu: przywrócenia na Białorusi zasad demokracji.
Zasadniczym planem Swiatłany Cichanauskiej ma być przeprowadzenie w ciągu kolejnych sześciu miesięcy „prawdziwych, uczciwych wyborów z udziałem wszystkich alternatywnych kandydatów”. Cichanauska jest bowiem zdania, że wyborów z 9 sierpnia „nie można uznać za wolne i uczciwe”.
Aby zapewnić prawidłowy przebieg głosowania, do Centralnej Komisji Wyborczej powinno zostać powołanych dodatkowo sześciu nowych, niezależnych członków (obecnie 6 członków powołuje prezydent, a 6 – izba wyższa parlamentu).
Konieczne jest też zaangażowanie przedstawicieli wszystkich zainteresowanych partii politycznych w lokalnych komisjach wyborczych (obecnie opozycja ma zaledwie kilku na kilkadziesiąt tysięcy członków komisji). Należy wykorzystać przezroczyste urny wyborcze oraz transmisje online z lokali wyborczych.