Przez niemal dwa lata poszukiwano osób, które w dzieciństwie zostały wywiezione z wyspy, badano też reuniońskie archiwa. W listopadzie 2017 r. nowo wybrany prezydent Francji, Emmanuel Macron wystosował pismo do przedstawicieli FEDD, w którym przyznał, że za przymusowe przesiedlenie dzieci odpowiadają władze Francji. A pół roku później komisja pod przewodnictwem Vitale’a opublikowała liczące 700 stron sprawozdanie pt. „Badanie dotyczące «przeszczepiania» nieletnich z wyspy Reunion do Francji”. Ustalono, że do Francji zostało przesiedlonych 2015 dzieci, a 1800 z nich wciąż żyje. Zdaniem komisji państwo ma obowiązek zadośćuczynić ludziom, których kiedyś skrzywdziło.
Chociaż w sprawozdaniu przedłożonym przez Komisję, jak również zarekomendowanych przez FEDD znalazł się szereg propozycji, w jaki sposób pomóc ofiarom przesiedleńczej polityki (m.in. dostęp do dokumentów archiwalnych, pomoc w odzyskaniu pierwotnej tożsamości, wsparcie w repatriacji zmarłych na Reunion oraz utworzenie miejsca pamięci), to jeszcze w 2020 r. żadne z rekomendowanych środków nie zostało wcielone w życie.
Jedyne, co do tej pory zrobiło państwo francuskie – i to już od 2017 r. – to zapewnienie sfinansowania biletu lotniczego oraz kilkudniowego pobytu na Reunionie.
W listopadzie 2019 r. przedstawiciele FEDD na konferencji prasowej w Paryżu zażądali od państwa francuskiego ostatecznego uwzględnienia ich postulatów, jednak Ministerstwo ds. Terytoriów Zamorskich odpowiedziało, że całą sprawę musi ponownie omówić oraz podpisać stosowne porozumienia z władzami departamentu wyspy Reunion. Kolejne spotkanie zapowiedziano na kwiecień 2020 r., lecz uniemożliwiła je pandemia.
Trudno opisać, co czujesz
Philippe Vitale, który sprawie dzieci z Creuse poświęcił 20 lat swojego życia oraz przewodniczył Komisji powołanej przez Ministerstwo ds. Terytoriów Zamorskich, uważa to za porażkę. Jest rozgoryczony i nie rozumie, dlaczego państwo wciąż nie podjęło żadnych działań: „Zalecenia naszej Komisji dały wskazówki, jak zmniejszyć cierpienie ludzi, aby mogli pogodzić się z bolesną przeszłością. Minęły dwa lata i wciąż niewiele się zmieniło”.
Wszyscy, których przed laty wywieziono z Reunionu, deklarują, że pragną powrócić do miejsca swego urodzenia. Część „skradzionych dzieci” po raz pierwszy przyleciała na wyspę dopiero wtedy, gdy rząd francuski zapewnił im pokrycie kosztów podróży. Spotkanie z rodziną, o której wiedziano jedynie, że istnieje, nie było jednak łatwym i wolnym od emocji wydarzeniem. „Trudno opisać, co czujesz. To tak, jakbyś wszystkich znał od zawsze, ale tak nie jest. Tak naprawdę musimy się dopiero poznać, to zajmie trochę czasu” – mówiła po spotkaniu z czterema przyrodnimi siostrami 50-letnia Maryse Ferragut, która została wywieziona z wyspy w wieku 5 lat.
Takich ludzi jak ona Vitale opisuje jako „złamanych przez własną historię”. Polityka „przeszczepiania” była haniebnym procederem, który pozostawił piętno na życiu setek dzieci, które wyrosły na zagubionych dorosłych.
– Anna Szczepańska
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy