Cywilizacja

Państwowy rebranding. Nowa nazwa lekarstwem na problemy z historią

Król Suazi Mswati III, władca kraju kojarzonego głównie z poligamią i najwyższym odsetkiem ludzi zarażonych wirusem HIV, z okazji swych 50. urodzin ogłosił zmianę nazwy państwa na Eswatini.

23 lutego 2021 szóste co do wielkości miasto RPA (blisko 970 tys. mieszkańców) obudziło się w nowej rzeczywistości. Port Elizabeth otrzymało bowiem nową nazwę – Gqeberha. Spora część wiodących zachodnich mediów, po początkowym zachwycie, że tak skutecznie zwalcza się pozostałości kolonializmu, wpadła jednak w konsternację. Nowa nazwa brzmi bardzo „afrykańsko”, lecz jak właściwie należy to słowo przeczytać, aby uniknąć kompromitacji?

Na szczęście istnieje Skype i specjaliści po drugiej stronie Oceanu! Jak się jednak szybko okazało, nawet nie każdy rodowity Afrykanin (ani nawet obywatel RPA) potrafi odczytać „Gqeberha” poprawnie, a przeciętny Europejczyk, Amerykanin i Azjata może zapomnieć, że kiedykolwiek wypowie to słowo tak, jak należy.

„Nie mogę się doczekać, kiedy usłyszę, w jaki sposób GPS wymawia słowo Gqeberha” – napisała na Twitterze Południowoafrykanka, Mary Sayegh.

Klikające dźwięki

„Gqeberha” to pochodząca z języka Xhosa zwyczajowa nazwa rzeki Baakens, która przepływa przez Port Elizabeth. Xhosa jest jednym z 11 urzędowych języków w RPA i jednym z nielicznych na świecie, w którym występują „klikające” dźwięki – trudne, jeżeli nie niemożliwe do opanowania przez osoby, które nie posługują się takim językiem od urodzenia.

Dźwięków tych nie da się zapisać łacińskim alfabetem, więc dla ich rozróżnienia stosuje się litery: C, X oraz Q. W słowie Gqeberha „kliknięciem” jest właśnie druga litera. W uproszczeniu, gdybyśmy mieli się tego dźwięku pozbyć, otrzymalibyśmy brzmienie pomiędzy „Gebeha” a „Debeha”. I tak też zapewne będzie to słowo wymawiane.

Czy mieszkańcom RPA podoba się ta zmiana? Zdania są podzielone. Jedni cieszą się, że władze pozbyły się w końcu miana, które w oczywisty sposób kojarzyło się z okresem kolonialnym, lecz wiele osób zdaje sobie sprawę, że nietypowa nazwa miasta przysporzy więcej kłopotów niż pożytku, nie wspominając o – jak zawsze w przypadku podobnych zmian – ogromnych kosztach wymiany tablic, drogowskazów i dokumentów.

Dyskusje na temat zmiany nazwy Portu Elizabeth trwały od 2018 r. Na stole, oprócz nazwy Gqeberha, leżały jeszcze dwie propozycje: iBhayi (również słowo z języka Xhosa, oznaczające po prostu „port”) oraz Nelson Mandela City. Największą popularnością wśród mieszkańców Portu Elizabeth cieszyła się nazwa iBhayi, gdyż brzmi podobnie do używanego nieformalnie określenia „The Bay”. Nie brakowało także głosów żądających utrzymania dotychczasowej nazwy – te jednak władze skrzętnie ignorowały. Zdaniem komisji ds. zmiany nazw, powołanej przez rządzącą partię ANC (Afrykański Kongres Narodowy), mianem najlepiej oddającym południowoafrykańskie dziedzictwo jest Gqeberha i to je zaakceptowano.
Dawny południowoafrykański Port Elizabeth (na rycinie z 1878 roku) chciałby zapomnieć o kolonialnej przeszłości, ale czy pomoże w tym zmiana nazwy miasta na Gqeberha? Fot. Universal History Archive/UIG via Getty Images
Początki Portu Elizabeth sięgają ostatnich lat XVIII w., kiedy Brytyjczycy rozpoczęli budowę Fortu Frederick. Z czasem, wokół wojskowych budynków, zaczęło powstawać miasto i port. W 1820 r. sir Rufane Donkin, pełniący obowiązki gubernatora Kolonii Przylądkowej, nadał mu nazwę na cześć swojej zmarłej żony, Lady Elizabeth. Było to drugie po Kapsztadzie miasto, które powstało w tej brytyjskiej kolonii.

Kolonialna spuścizna

Gqeberha to nie jedyna nowość na liście południowoafrykańskich miast i miasteczek. Jednocześnie zmianie uległo jeszcze kilka innych nazw. I tak od 23 lutego tego roku Uitenhage to Kariega, Berlin to Ntabozuko, MaClear Town to Nqanqarhu, a King Williams Town nazywa się Qonce. Chociaż w chęci ujednolicenia nazw i nadaniu im bardziej swojskiego brzmienia nie ma nic złego mimowolnie rodzi się pytanie, czy nazwy państwa „Republika Południowej Afryki” również nie należałoby zmienić? W końcu ono tak wielu obywatelom tak źle się kojarzy. I nie jest to kwestia teoretyczna, gdyż zastanawiają się nad tym już niektórzy mieszkańcy RPA.

W pamięci Afrykanów okres kolonialny pozostawił zdecydowanie więcej złych, niż dobrych skojarzeń, czemu oczywiście trudno się dziwić. Chociaż nie powinno się zapominać o pewnych osiągnięciach, jak rozwój szkolnictwa czy medycyny na zajmowanych przez europejskie mocarstwa terenach, to nie rekompensują one krzywd, jakich Afrykanie doznali z rąk Anglików, Francuzów, Portugalczyków czy Niemców. Trzeba jednak wiedzieć, że życie codzienne czarnoskórych mieszkańców kolonii różniło się w zależności od miejsca zamieszkania i czasu, w którym przyszło im żyć.

Niemniej, ogólny, negatywny obraz kolonializmu sprawia, że afrykańskie kraje, które po II wojnie światowej zaczęły ogłaszać niepodległość, już z chwilą tworzenia własnej państwowości, myślały o oderwaniu się od kolonialnej nomenklatury. W ten sposób powstało Zimbabwe (dawna Rodezja Południowa), którego nazwa pochodzi od Wielkiego Zimbabwe – ogromnego kompleksu miejsko-świątynnego (największego na południe od Etiopii), prawdopodobnie stolicy istniejącego na tym obszarze quasi-państwa (XI-XV w.), Burkina Faso (francuska Górna Wolta), Ghana (brytyjskie Złote Wybrzeże), Namibia (niemiecka Afryka Południowo-Zachodnia), której nazwa wzięła się od pustyni Namib, najstarszej pustyni świata czy Zambia – nazwana od rzeki Zambezi.

Najnowsza zmiana na afrykańskiej mapie politycznej, to nowa nazwa maleńkiego państwa, otoczonego z trzech stron przez RPA, czyli Suazi – kojarzonego głównie z poligamią i najwyższym odsetkiem ludzi zarażonych wirusem HIV (niemal 28 % dorosłych). Jego władca, król Mswati III (znany przede wszystkim jako „posiadacz” kilkunastu żon i organizator dorocznego „tańca trzcin”, podczas którego prezentowane mu są najpiękniejsze dziewice z całego kraju), z okazji swych 50 urodzin, 19 kwietnia 2018 r., ogłosił zmianę nazwy kraju na Eswatini, co w języku Suazi oznacza dosłownie „kraj ludu Suazi”. Ta zmiana przeszła niemal bez echa, lecz warto o niej pamiętać – choćby po to, aby błysnąć wiedzą podczas towarzyskich spotkań (w reżimie sanitarnym, rzecz jasna).
Na południe od Polski

W przypadku Suazi chęć zmiany wynikała jeszcze z innej przyczyny. W języku angielskim bowiem, jego nazwa – Swaziland, była często mylona ze Switzerland (Szwajcaria). A Suazi (czy raczej Eswatini), choć niewielkie i niemal całkowicie gospodarczo uzależnione od RPA, nie miało ochoty – i słusznie – być ciągle kojarzone z państwem leżącym na innym kontynencie.

Własne perypetie z angielską formą miały również niedawno Czechy – w języku angielskim „Czech Republic”. Dwuczłonowa nazwa sprawiała podobno problemy. Była zbyt długa i „oficjalna”, aby używać jej w języku potocznym. Od połowy 2016 r., po niemal 20 latach debat, zdecydowano, że nowa, skrócona nazwa kraju brzmieć będzie Czechia. Dla nas jednak nic się nie zmieniło – po polsku Czechy to nadal Czechy. W końcu nazwy „Republika Czeska” nigdy nie używaliśmy, za wyjątkiem oficjalnych ceremonii i spotkań głów państw.

Po zaakceptowaniu angielskiej Czechii, zmiany wprowadzono także w innych językach – po francusku jest to Tchequie, po hiszpańsku Chequia, po włosku Cechia, natomiast po czesku jednowyrazowe miano České Republiky to Czesko. Rodzi się pytanie, czy aby Czesi nie pozazdrościli jej swym sąsiadom Słowakom, którzy od razu po podziale Czechosłowacji w 1993 r. przyjęli, obok oficjalnej Slovenskej Republiky, skróconą nazwę – Slovensko.

Jeżeli chodzi o Słowację (ang. Slovakia), to chociaż nic nie wiadomo o tym, aby planowała zmienić oficjalną nazwę, to bardzo często, zwłaszcza w mediach za Oceanem, mylona jest ze Słowenią (ang. Slovenia). Nie dość, że nazwy są niemal identyczne, to ich flagi są bardzo do siebie podobne.

Wiele takich pomyłek miało miejsce zwłaszcza po objęciu prezydentury przez Donalda Trumpa, którego żona Melania pochodzi ze Słowenii. Amerykańskim komentatorom często nie chciało się zajmować geografią Europy i śródziemnomorski kraj notorycznie nazywali Słowacją, co z rozbawieniem odnotowywały media w obu mylonych państwach. Kto wie, być może będzie to kiedyś przyczynek do „odświeżenia” nazwy jednego bądź drugiego kraju używanej w języku angielskim.

Narkotyki i czerwone latarnie

Solidny rebranding postanowiło przeprowadzić niedawno to Królestwo Niderlandów. Przez lata funkcjonowały dwie skrótowe nazwy tego państwa– Holandia (and. Holland) i Niderlandy (ang. Netherlands). W wyniku postulatów Holenderskiego (Niderlandzkiego) Biura Turystyki, postanowiono o upowszechnieniu jednej nazwy kraju (Niderlandy) – przy okazji chodzi poważniejszą zmianę wizerunku, gdyż – wedle niektórych - do tej pory kojarzony był jedynie z narkotykami i dzielnicami czerwonych latarni.

Sami Holendrzy w odniesieniu do swego kraju używali często nazwy „Holland”, którą było można spotkać np. na pamiątkach kupionych podczas podróży do największego z krajów Beneluksu. Jednak ta nazwa była ponoć nieprecyzyjna, bo Holandia to „zaledwie” jedna z krain wchodząca w skład całego państwa. Współcześnie, obszar Królestwa zbliżony jest dużo bardziej do historycznych Niderlandów, których Holandia (kraina) jest tylko częścią.
Holandia to dla wielu cudzoziemców dzielnica czerwonych latarni w Amsterdamie i narkotyki. Czy po zmianie nazwy państwa na Niderlandy będzie się kojarzyć inaczej? Fot. Nicolas Economou/NurPhoto via Getty Images
Nowa strategia, przyjęta przez specjalistów od marketingu, polega na upowszechnieniu na świecie nazwy Niderlandy oraz budowie lepszego, bardziej otwartego i urozmaiconego wizerunku kraju, który ma do zaoferowania więcej, niż szybki city break w Amsterdamie czy Hadze.

Chociaż mówiąc o Holandii nie popełniamy błędu, gdyż jako nazwa zwyczajowa nadal ma prawo funkcjonować, musimy pamiętać, że określeniem bardziej zgodnym z życzeniem samych mieszkańców są jednak Niderlandy.

Pomniki Aleksandra Wielkiego

Niemniej, zarówno w przypadku Czech, jak Niderlandów można mówić raczej o „kosmetycznych” zmianach. Zgoła odmiennie wygląda sytuacja Macedonii, która po latach ostrych sporów z Grecją, w lutym 2019 r. zgodziła się przyjąć nową nazwę – Macedonia Północna. Do tamtej pory oficjalne miano brzmiało: Republika Macedonii, lecz było ono uznawane zaledwie przez 125 krajów świata (w tym Polskę, Stany Zjednoczone i Chiny). Liczne państwa (np. Niemcy czy Francja) stosowały natomiast nazwę: Macedonia (Była Jugosłowiańska Republika Macedonii) – lub jej angielskiego akronimu FYROM. Z czego wynikały te różnice?

Po rozpadzie Jugosławii w 1991 r., kiedy Macedonia ogłosiła niepodległość jako Republika Macedonii, wywołało to silny opór w Atenach, gdyż to właśnie Grecy uważali się za jedynych spadkobierców dziedzictwa historycznej Macedonii. I to w granicach Grecji „od zawsze” były regiony administracyjne o tej nazwie. Graniczący z nimi od północy kraj, nie miał zatem prawa używać nazwy, która przysługiwała tylko im. Przez lata Ateny sprzeciwiały się temu „zawłaszczeniu” na arenie międzynarodowej, skutecznie utrudniając przy tym życie macedońskim rządom, poprzez blokowanie przystąpienia Macedonii do NATO i Unii Europejskiej. Jednak Macedończycy się nie poddawali. Dla podkreślenia swoich praw do nazwy, w całym kraju wybudowali liczne pomniki Aleksandra Wielkiego oraz nazwali jego imieniem lotnisko.

Złagodzenie napięcia nastąpiło dopiero w 2018 r., kiedy macedoński premier, Zoran Zaew, zaproponował nazwę „Macedonia Północna”, która podkreśla pewną odrębność od historycznej krainy.

Ta decyzja wyszła Macedonii na dobre – 13 miesięcy po zmianie nazwy kraju i zniwelowaniu napięć w relacjach z Atenami, Macedonia Północna stała się członkiem Paktu Północnoatlantyckiego (27 marca 2020).

Przywódca narodu

Interesującą drogę do obowiązującej aktualnie nazwy przeszła stolica Kazachstanu. Miasto powstało na początku XIX w., wybudowane przez Rosjan jako Akmolińsk (słowo „Akmoła” po kazachsku oznacza „biała mogiła”). Nazwa obowiązywała aż do 1992 r., kiedy po ogłoszeniu niepodległości (grudzień 1991 r.) władze kraju, w ramach derusyfikacji obowiązujących nazw, nadały miastu miano Akmoły, a dwa lata później uczyniły ją stolicą (wcześniejszą stolicą była Ałma-Ata).

Kazachstan – czyli mała Rosja. Czy Putin pójdzie drogą Nazarbajewa?

Ten kraj jest militarnym sojusznikiem Moskwy. Ale przez trzy miesiące prowadził wraz z USA ćwiczenia wojskowe, podczas których w jego oddziałach wdrażano standardy NATO.

zobacz więcej
Wkrótce nowa stolica otrzymała także nową nazwę – Astana. Dość pospolitą, gdyż w języku kazachskim słowo to oznacza po prostu „stolicę”. Wydawałoby się, że na tym zmiany się zakończą. Astana jako miasto stołeczne Kazachstanu funkcjonowała jednak zaledwie 11 lat.

W 2019 r. zdecydowano o kolejnej zmianie – stolica przyjęła nazwę Nur-Sułtan, na cześć wieloletniego prezydenta (a wcześniej komunistycznego przywódcy) Nursułtana Nazarbajewa, który funkcję głowy państwa pełnił od chwili oderwania się Kazachstanu od Związku Sowieckiego w 1991 r.

W 2010 r. Nazarbajew otrzymał oficjalny tytuł „przywódcy narodu”, nadany przez kazachski parlament. W marcu 2019 r. zrezygnował z pełnienia funkcji państwowych (choć nadal przysługuje mu miano „pierwszego prezydenta”). Jego miejsce zajął były szef Senatu Kasym-Żomart Tokajew. To z inicjatywy Tokajewa przystąpiono do zmiany nazwy stolicy, w której ma stanąć pomnik Nazarbajewa (ponadto wszystkie główne ulice najważniejszych miast mają otrzymać jego imię).

Ta decyzja nie spotkała się z powszechnym poparciem obywateli Kazachstanu. Sprzeciwy nie były liczne, a niezadowolenie wyrażano głównie poprzez podpisywanie petycji wnoszących o zaniechanie zmian. Można jednak sądzić, że gdyby kiedyś władzę w kraju przejęła opozycja, stolica po raz kolejny otrzymałaby nową nazwę.

Innym azjatyckim miastem, które nazwano od imienia przywódcy jest leżący w Wietnamie, Ho Chi Minh, do 1976 r. Sajgon. Po ustąpieniu Francuzów ze swych kolonii w owym regionie, w czasie wojen indochińskich, kiedy wojska komunistycznego Wietnamu Północnego zdobyły Sajgon i utworzyły jedną Socjalistyczną Republikę Wietnamu (1975), zdecydowano o nazwaniu miasta imieniem pierwszego prezydenta, Ho Chi Minha. Pomimo upływu lat, nazwa Sajgon nie została jednak zapomniana i wciąż jest nieformalnie stosowana.

Birma, Myanmar, Mjanma?

Odpowiedź na powyższe pytanie nie jest jednoznaczna i wynika bezpośrednio z burzliwych dziejów tego kraju. Słowo Myanma oznaczało pierwotne założycieli późniejszego Królestwa Paganu, które istniało na tym obszarze w epoce średniowiecza. Z upływem lat, obok tej nazwy zaczęło funkcjonować wyrażenie „Bamar” określające mieszkańców tych terenów. To właśnie tę nazwę mieli usłyszeć Brytyjczycy, którzy przekształcili ją po swojemu – na Burma.

Jak pisze Michał Lubina na blogu Polska-Azja.pl: „Nazwa Burma była używana przez cały okres kolonialny jako oficjalna angielska nazwa prowincji Indii Brytyjskich (a od 1937 r. osobnej kolonii). Birmańczycy po birmańsku mówili Myanma i tak pozostało po odzyskaniu niepodległości w 1948 roku – Myanma po birmańsku, Burma po angielsku. Nikt nie miał z tym problemów. Zarówno Birmańczycy, jak i zamieszkujące Birmę mniejszości etniczne nie uznawały, że nazwa ta jest w jakikolwiek sposób wartościująca. Kwestia ta po prostu nie istniała. Aż do 1989 roku”.
Rosyjski Akmolińsk najpierw stał się kazachskimi Akmołami, następnie Astaną, a ostatnio Nur-Sułtanem. Fot. Aliia Raimbekova/Anadolu Agency via Getty Images
Sytuacja uległa zmianie, kiedy junta wojskowa odrzuciła nazwę Birma (ang. Burma) jako kolonialną i nieadekwatną. Zarządzono – przy potężnych protestach i wewnętrznym oporze – że jedyną poprawną i obowiązującą będzie Myanmar. Wojskowym nie przeszkadzało, że ta nazwa, jak wskazują eksperci zawiera błąd gramatyczny i jeżeli koniecznie dążyliby do zmiany, to nowe (i jednocześnie stare) miano powinno brzmieć Myanma.

Oprócz ostrych wewnętrznych sporów o prawidłową nazwę państwa, sprawia ona właściwie kłopoty całemu światu. Chyba trudno znaleźć inne państwo, którego nazewnictwo wywoływałoby tyle dyskusji. Dla przykładu Stany Zjednoczone, Kanada i Wielka Brytania nadal stosują nazwę Birma, ale ONZ, państwa należące ASEAN, a także Rosja, Niemcy, Australia i Japonia uznają nazwę Mjanma. Unia Europejska zaś, zaleca stosowanie w tekstach unijnych nazwy krótkiej podwójnej – Birma/Myanmar.

W Polsce, po długich debatach, dopiero w 2012 roku Komisja Standaryzacji Nazw Geograficznych zdecydowała, że poprawną nazwą będzie Mjanma, lecz dopuszcza również stosownie wariantu Birma.

Zerwanie z kolonialnymi skojarzeniami miało miejsce także na Sri Lance, która w 1972 r. przyjęła nową nazwę, zrezygnowawszy z miana Cejlonu. Podobna sytuacja miała miejsce w Indiach, gdzie na fali przywrócenia dawnych nazw (sprzed epoki kolonialnej) dokonano zmiany Madrasu na Ćennaj (Chennai), Bombaju na Mombai czy Kalkuty na Kolkatę.

Niewykluczone, że kolejne zmiany, podyktowane chęcią zerwania z przeszłością, jeszcze przed nami.

– Anna Szczepańska

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: Z okazji swych 50 urodzin, 19 kwietnia 2018 r., król Mswati III ogłosił zmianę nazwy kraju z Suazi na Eswatini. Na zdjęciu monarcha przy stoisku firmy Kałasznikow podczas forum ekonomicznego Afryka-Rosja w Soczi w październiku 2019. Fot. Donat Sorokin\TASS via Getty Images
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.