Cywilizacja

Dyplomacja szczepionkowa, czyli ustalanie globalnej „kolejności dziobania” na czas po pandemii

Kogo nie ma w czołówce tego „wyścigu po nową normalność”? Mnie się rzuca w oczy brak Niemiec (aczkolwiek BioNTech to firma niemiecka), Francji (Sanofi Pasteur zawiodło na całej linii i to jest dla Francuzów „szok i niedowierzanie”) oraz pretendentów z ambicjami do lokalnego przywództwa, czyli Brazylii i Turcji. A kto przewodzi, żeby tak wszystko stało się jasne?

Początek marca 2021. Trzecia fala COVID-19 jest zjawiskiem globalnym. Nagłówki prasowe poważnych mediów, jak np. „Financial Times”, wyglądają mniej więcej tak: „Włochy zablokowały transport ćwierć miliona dawek szczepionki Oxford/AstraZeneca przeciwko COVID-19, która była przeznaczona dla Australii. To pierwsza taka interwencja od czasu wprowadzenia przez Brukselę nowych zasad regulujących wysyłkę szczepionek poza granice UE. Przeciwko decyzji Włoch mogła wystąpić Komisja Europejska – ale nie zdecydowała się na ten krok”. Czy mamy już wojnę (handlową) z Australią?

Z kolei „Die Wellt” – gdyby był równie bezpośredni w publicznej narracji, jak wielu polityków bywa w rozmowach „nad ośmiorniczkami” – mógłby streścić kilka swoich ostatnich tekstów na temat przeprowadzanych „wbrew solidarności europejskiej” zakupów rosyjskiej szczepionki Sputnik V (Węgry, Słowacja, plany w Czechach) do prostego stwierdzenia: wszyscy dziś zaczynają robić Putinowi „łaskę” oraz cechuje ich (excusez le mot) „murzyńskość”.

Natomiast portal internetowy rządowego, rosyjskiego koncernu medialnego „Sputnik” we wszystkich językach, w których się ukazuje, zajął się promocją swojego szczepionkowego imiennika, zarzucając niektórym krajom, w tym Polsce, rusofobię. Europejska Agencja Leków (EMA) tymczasem ostrzega przed tym preparatem, stwierdzając, że nadal analizuje dokumentację medyczną związana z jego skutecznością i bezpieczeństwem, a to musi potrwać. „Dla Kremla te informacje są w każdym razie sukcesem propagandowym. Sprawiają, że UE i EMA wyglądają na guzdrałów, którzy rzekomo rzucają rosyjskiej szczepionce kłody pod nogi” – ocenia w „Die Wellt” moskiewski korespondent Pavel Lokshin.
Państwowa chińska firma Sinopharm CNBG ogłosiła, że wyprodukuje w 2021 roku miliard dawek szczepionki przeciw COVID-19. Wykorzystuje bardziej tradycyjną technologię szczepionek inaktywowanych, która umożliwia przechowywanie dawek bez intensywnego chłodzenia, co ułatwia ich dystrybucję w krajach rozwijających się. Rząd Chin obiecał biedniejszym krajom miliony dawek swojej szczepionki i oferuje pożyczki na zabezpieczenie dostaw. Fot. Kevin Frayer/Getty Images
Dodać trzeba, że według tego autora Rosyjski Fundusz Inwestycji Bezpośrednich, odpowiedzialny za dystrybucję szczepionki za granicą, uparcie sieje dezinformację. „Bowiem nawet gdyby EMA w błyskawicznej procedurze dopuściła Sputnik V, nie przyniosłoby to unijnej kampanii szczepień żadnych szybkich korzyści. Powodem tego nie jest jednak rzekoma nieżyczliwość UE wobec rosyjskiej szczepionki, ale ograniczone możliwości produkcyjne Rosji”. Pikanterii całej tej opowieści dodano 9 marca, gdy światowe agencje informacyjne doniosły, iż „Włosko-Rosyjska Izba Handlowa poinformowała we wtorek o zawarciu porozumienia między Rosyjskim Funduszem Inwestycji Bezpośrednich (RFPI) a szwajcarską firmą farmaceutyczną Adienne w sprawie produkcji szczepionki Sputnik V we Włoszech”.

Nowa światowa waluta w Roku Bawołu

Gdy 11 lutego 2021 tematem zajął się „New York Times” było już jasne, że jest poważnie, choć nastanie ery „dyplomacji szczepionkowej” [1] przewidział pod koniec ubiegłego roku „The Economist”, o czym pisałam już na tych łamach. Autorzy artykułu w nowojorskiej gazecie – Mujib Mashal i Vivian Yee – w pierwszych niemal słowach piszą, jak jest: „Szczepionka przeciw koronawirusowi – jeden z najbardziej poszukiwanych dziś towarów na świecie – stała się nową walutą w międzynarodowej dyplomacji”. Tak jak rok wcześniej stały się nimi maseczki chirurgiczne i te o wyższych klasach zabezpieczenia (ffp2 oraz ffp3), inne środki ochrony osobistej, a nawet spirytus, żeby nie wspominać respiratorów. Wtedy jedne wywiady dosłownie porywały drugim samoloty, nawet gdy należały do państw teoretycznie sojuszniczych, a nie wrogich. Dziś jako środków przymusu bezpośredniego mniej się używa pistoletów automatycznych, więcej białych rękawiczek i czarnego PR, ale zasadniczo walka idzie o życie i polityczny sukces, zatem jest ostra.

Są ci, którzy muszą wywalczyć dawki zbawiennej szczepionki dla siebie, są i producenci. „New York Times” widzi ciekawe zjawisko dotyczące sporej części tych drugich, skupiając się zwłaszcza na Chinach i Indiach, choć my musimy do tej listy dopisać też Rosję. Jest bowiem tak, że Indie wysyłają szczepionkę do sąsiedniego, niekoniecznie bardzo zaprzyjaźnionego Nepalu. Indie to robią, bo Nepal jest pod coraz większym wpływem Chin. Sri Lanka, znajdująca się w środku dyplomatycznego „przeciągania liny” między New Delhi a Pekinem, otrzymuje dawki od obu wielkich sąsiadów [2].

Pandemia znacząco zwiększyła chaos i podatność na kłamstwo

Szef kanadyjskiego sztabu generalnego stwierdził, że Chiny i Rosja prowadzą akcje dezinformacyjne przeciw jego krajowi.

zobacz więcej
Każdy jednak rozumie, że tak Indie, jak i Chiny mają własne ogromne społeczeństwa, które muszą zaszczepić, aby wejść do „nowej normalności”. Powiedzmy, że Chiny zaczęły najwcześniej na świecie, własnymi szczepionkami i w ramach gigantycznych „badań klinicznych” mają już pewnie zaszczepioną armię, pozostałe resorty siłowe, administrację najwyższych szczebli i służbę zdrowia. Dziś zatem szczepią populację zwykłych zjadaczy ryżu. Zauważmy jednak, że Chiny zdusiły COVID-19 w zarodku ogromnym wysiłkiem, co oznacza, że gros populacji jest nadal wrażliwa, ale da się ją utrzymać w ryzach dyscypliny społecznej. Co sprawia, że Państwo Środka weszło w Rok Bawołu z optymizmem i mocą, już otrzepane z resztek pandemii i produkujące pełną parą nie tylko szczepionki, także na eksport.

Indie jednak mają gigantyczną i ekstremalnie rozwarstwioną ekonomicznie populację, którą szczepią dopiero od stycznia, zwłaszcza preparatem Astra Zeneca/Oxford, który jest u nich produkowany w ramach specjalnej licencji. Ponieważ mają jednak mniejszy potencjał produkcyjny, za to więcej wolności słowa i przekonań, to ludziom może krew się wzburzyć, jeśli dawki, na które liczą, zostaną sprzedane lub tym bardziej przekazane za darmo za granicę w celach „dyplomatycznych”. Czyli w celu klasycznej wymiany międzynarodowych uprzejmości, dających się streścić: „Jak wy nam zrobicie dobrze, to my wam ewentualnie zrobimy dobrze i podzielimy się bezcennymi zastrzykami”.

Wygrywają ci, którzy mają swoją własną naukę i technikę oraz przemysł wystarczająco funkcjonalny w czasie kryzysu, aby wytwarzać szczepionki, a nie o nie żebrać. Spełnia się na naszych oczach brutalna – aż trudno uwierzyć, iż ewangelicznie umocowana – zasada: „Kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma” (Mt 13,12). Przykładzik? Proszę bardzo: „Czwartkowa dostawa 62 tys. szczepionek od firmy AstraZeneca została odwołana przez producenta. Być może dotrze do nas w przyszłym tygodniu. To sytuacja absolutnie skandaliczna – poinformował PAP prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Michał Kuczmierowski”. Tak krzyczały nagłówki polskich gazet 4 marca. Krzyczały, bo co mogły zrobić innego, niż sobie bezsilnie pokrzyczeć?
Seniorzy fotografowani po szczepieniu przeciwko COVID-19 w centrum szczepień Dahisar w Bombaju. Zdjęcia służą do promocji programu wakcynacji. Indie 9 marca 2021 r. Fot. Satish Bate/Hindustan Times via Getty Images
Na marginesie, nie chodzi o to, żeby inwestować w kraju miliony z państwowych pieniędzy w niekoniecznie mądre pomysły na szczepionkę przeciw COVID-19, która nie może działać. Bo np. jest to w swym zamyśle preparat z rekombinowanego białka Spike SARS-CoV-2, a my chcemy go produkować w bakterii E. coli. Bakteria zaś żadna nie „ocukruje” (naukowo ująwszy: glikozyluje) żadnego białka, bo nie umie tego robić, a Spike MUSI być otoczony specyficznie cząsteczkami cukrów. Jest mu to niezbędne do działania i wiązania się z naszym receptorem ACE2. Zatem, jeśli nasz układ immunologiczny ma się nauczyć rozpoznawać białko Spike i zwalczać koronawirusa, to ten Spike w szczepionce musi wyglądać dokładnie tak, jakby siedział na powierzchni wirusa, a nie inaczej. Im doskonalsza ta mimikra, tym lepsza szczepionka.

Chodzi o to, by mieć naukę zdolną generować mądre pomysły na szczepionkę oraz przemysł zdolny je wdrażać. Polskie „ślady” w szczepionce Pfizer/BioNTech (tzw. czapeczka mRNA skonstruowana przez zespół prof. Jacka Jemielitego) są wspaniałe, tylko co z tego dla nas wszystkich, poza nieco lepszym samopoczuciem w zaistniałych okolicznościach, w których jesteśmy petentem, a nie jednym z producentów? Pociesza to, że kolejna przewidziana do rejestracji przez EMA szczepionka przeciw COVID-19, pomysłu amerykańskiej firmy NOVAVAX, znalazła polskiego partnera do dalszych badań klinicznych i produkcji lokalnej swojego preparatu – firmę Mabion (obok np. japońskiej firmy Takeda) [3]. Dobrze, gdy państwo szczodrze finansuje naukę, ale najlepiej, gdy tworzy także okoliczności, w których przemysł potrzebuje nauki, a nauka umie dostarczać mu rozwiązań i je wdrażać.

Kto okazał się mocarstwem, a komu się wydawało

Tu trochę wypływa na wierzch, o co chodzi w dyplomacji szczepionkowej: o pokazanie przewagi i ustalenie nowej-starej globalnej „kolejności dziobania” na czas, gdy pandemia już minie. Dlatego ci, którzy nie muszą, albo i tak nie mogą owej przewagi pokazać, bo są za małymi krajami, ale jednocześnie mają czym płacić – jak Szwajcaria, Japonia, Zjednoczone Emiraty Arabskie – nie opracowały własnej szczepionki. Mają czasem moc i infrastrukturę, by ją produkować na licencji, lub petrodolary wystarczające do kupienia wszystkich dawek świata. I rozdania biedniejszym krajom ościennym, o ile przyniosłoby im to polityczną korzyść.

Straszna szczepionka RNA, której boimy się bardziej niż COVID-19. Czyli o nastaniu nowej ery

Jeśli sobie nie poradzi, to będziemy mogli powiedzieć: witajcie w XVII wieku!

zobacz więcej
Czy kogoś dziwi, że najszybciej zaszczepionym, niemal w całości populacji krajem jest Izrael, który własnej szczepionki nie stworzył, ale ma argumenty do kupowania i utrzymania dostaw, jakich nie ma nikt inny na świecie? Tu na marginesie zauważmy, że jest to kraj niewielki (co stanowi znacznie mniejsze wyzwanie logistyczne, niż to, przed którym stoi chociażby Polska czy Francja), zaś szczepionkowo prowadzi raczej politykę wewnętrzną – z Autonomią Palestyńską – niż międzynarodową. Aczkolwiek Jerozolima podobno zgodziła się zapłacić Rosji za wysłanie szczepionki Sputnik V do rządu syryjskiego w ramach umowy o wymianie więźniów. A gdy jeszcze słyszę, że Izrael zaszczepi wszystkich żyjących na świecie „Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata”, to wiem, że politykę historyczną, informacyjną, zagraniczną i wszelką inną, nie tylko szczepionkową, robią w tym kraju profesjonaliści, a nie dyletanci z zapałem. Innymi słowy, do uprawiania dyplomacji szczepionkowej niekoniecznie trzeba mieć swoją szczepionkę, ale trzeba mieć dyplomację.

Następnie idą, w kolejności szybkiego szczepienia własnej populacji: Stany Zjednoczone, czyli supermocarstwo (nadal), które wygenerowało kilka preparatów szczepionki przeciw COVID-19 w różnych technologiach, w ramach swych prywatnych firm farmaceutycznych różnej wielkości. Po USA jest Wielka Brytania, która ma wielki problem z koronawirusem, ale już nie musi się oglądać na Unię Europejską i opracowała własną szczepionkę. A że była kiedyś potęgą kolonialną, nad którą słońce nie zachodziło, to mogła ten preparat badać na całym świecie. I dziś może go produkować w co najmniej kilku miejscach poza swoim terytorium, gdyż współtworzy w nich w dużym stopniu infrastrukturę naukowo-techniczną i posiada ugruntowane wpływy polityczne. Wreszcie tuż za tymi dwoma potęgami są Zjednoczone Emiraty z petrodolarami.

Kogo nie ma w czołówce tego „wyścigu po nową normalność”? Mnie się rzuca w oczy brak Niemiec (aczkolwiek BioNTech to firma niemiecka), Francji (Sanofi Pasteur zawiodło na całej linii i to jest dla Francuzów „szok i niedowierzanie”, zwłaszcza, że w swym pierwszym pandemicznym buńczucznym przemówieniu sprzed roku prezydent Emmanuel Macron obiecywał, że co jak co, ale francuska nauka sobie z koronawirusem poradzi z pewnością, a dziś „jaki koń jest, każdy widzi”) oraz pretendentów z ambicjami do lokalnego przywództwa, czyli Brazylii i Turcji. I wszystko – jak na ten czas – stało się geopolitycznie jasne. Zwłaszcza odkąd Rosja chce Czechom sprzedać znacznie więcej Sputnika V, niż w ramach „pomocy europejskiej” dla tej republiki znajdującej się w tragicznej sytuacji epidemicznej zaproponowały gabinetowi Andreja Babiša Niemcy (jakieś marne 15 czy 18 tys. dawek).
Amerykanie zaczęli się szczepić już w 2020 roku. Na zdjęciu generał Robert B. Abrams, dowódca generalny sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych w Korei Południowej, szczepiony specyfikiem Moderny w szpitalu US Army Garrison Humphreys, 29 grudnia 2020 r. w Pyeongtaek. Rząd USA wybrał Camp Humphreys jako jedno z czterech ośrodków poza kontynentalnymi Stanami Zjednoczonymi, które otrzymają pierwsze dawki szczepionki. Fot. United States Forces Korea via Getty Images
Że świat nam się zmieni, było widać już na przełomie listopada i grudnia ubiegłego roku, gdy pierwsze „północnoatlantyckie” preparaty szczepionkowe finalizowały badania kliniczne, a związane z ich powstaniem firmy farmaceutyczne robiły przecieki do prasy na temat niezłych wyników skuteczności szczepionek opracowanych w mega rekordowym tempie. Stanęli wtedy na oddalonych od siebie przepisowo „ambonkach” do przemówień premierzy i prezydenci różnych krajów, a obok lokalni szefowie pewnej wielkiej korporacji farmaceutycznej. Ambonki znajdowały się na tym samym poziomie. Obraz ten był wart tysiąca słów.

A Unia Europejska okazuje się słaba. Umiała włożyć miliony (jedni – jak Niemcy – wielkie, inni – jak Polska – niewielkie) i dofinansować w ramach UE badania nad szczepionką przeciw COVID-19: projekty dwóch preparatów, z tych zarejestrowanych do dziś w Unii, naukowo są w zasadzie czysto europejskie. A jednocześnie 3 marca Komisja Europejska daje zielone światło tym, którzy chcą szukać „dodatkowego bezpieczeństwa” na własną rękę. Bo tzw. unijna polityka zakupów szczepionek przeciw COVID-19, przedstawiana na początku jako sukces, ostatecznie okazała się porażką.

Z kilku względów, ale podstawowy jest taki, że trzeba mieć możność realnego nacisku. W dyplomacji to wręcz niezbędne. Inaczej jest się klientem. A przy niedoborze towaru na rynku to bardzo słaba pozycja. Po drugie: taki duży kontynent, tyle uniwersytetów, a zakładów produkujących rzeczoną szczepionkę w tym czy innym zarejestrowanym wariancie jakby mniej. Ergo, gdy jeden zakład zlokalizowany w Belgii miał „nieplanowany dłuższy przestój”, lub gdy z kolei inny, brytyjski, miał „problemy natury formalnej”, to się wszystkie plany i programy szczepionkowe posypały niczym domki z kart, jak kontynent europejski długi i szeroki. „Nie mamy pana płaszcza i co pan nam zrobi?” – klasyka!

Samolubna twarz Pierwszego Świata

Na wielkie osobne zastanowienie zasługuje pytanie, jak COVAX (ang. COVID-19 Vaccines Global Access), czyli współtworzona przez Światową Organizację Zdrowia agenda, mająca na celu umożliwienie równego dostępu wszystkich krajów do szczepień, zapewni ów równy dostęp. Jest jasnym, że kraje biedne i zacofane, tzw. Trzeci Świat, zostały przez pandemię jeszcze bardziej zepchnięte na margines. Globalna wioska zniknęła nam z oczu, a jest jasnym, że gdy choroba jest zakaźna kropelkowo, zaś kordonów sanitarnych realnie nie da się poustawiać, to albo bogatsi zaszczepią też biednych, albo pandemia nie skończy się szybko.

Czy pandemia się skończy do jesieni 2021? Czy wróci w 2022 roku? I czy może być zbawienna?

Covidowe wróżenie z fusów na nowy rok, czyli jak wirus nam uporządkuje życie.

zobacz więcej
Co jednak, gdy tzw. Pierwszy Świat też nie ogarnia tematu w sposób zadowalający? Jak zareagują obywatele i płatnicy niemałych podatków, gdy w sytuacji zagrożenia życia i bankructwa biznesów będą się musieli dodatkowo dzielić tym wielce pożądanym towarem? Pozostaje faktem, że pierwsze dawki szczepionki do Ghany trafiły dopiero 24 lutego (i to jest absolutny początek akcji COVAX-u opartej głównie o szczepionkę AstraZeneca/Oxford produkowaną w Indiach, kosztującą kilka dolarów za dawkę przy zakupie masowym), czyli wtedy, gdy w UE zaszczepionych było już ponad 5 proc . populacji i ta dysproporcja między światem Pierwszym a Trzecim będzie się pogłębiała [4].

Dyplomacja szczepionkowa obejmuje nie tylko produkowanie, sprzedawanie i rozdawanie szczepionek przeciw COVID-19 przez mocarstwa szczepionkowe „po uważaniu”. Zaliczyć tu trzeba także wysiłki, zmierzające do podważenia zaufania do intencji rywali geopolitycznych i skuteczności ich szczepionek, o czym nieco wspomniałam na początku. Chiny i Rosja zostały oskarżone przez rządy w Europie i Ameryce Północnej o prowadzenie kampanii dezinformacyjnych, wspieranych przez te państwa, a mających na celu podważenie zaufania do szczepionek produkowanych przez USA i EU. Łykając pseudonaukowe bzdury o szczepionce RNA, płynące kilka tygodni temu szerokim internetowym ściekiem, być może właśnie karmiliśmy się kremlowską lub pekińską propagandą.

Z drugiej strony – bo dyplomacja ma zawsze co najmniej dwie strony – Zachód próbował podważyć wiarygodność chińskich i rosyjskich „darów szczepionkowych” i wsparcie programów szczepień, przedstawiając je jako cyniczne fortele. Choć kraje naszego regionu pakują swoją własną, niezbyt wielką międzynarodową pomoc szczepionkową w papierki umów handlowych, ich narracja obejmuje straszenie małych graczy, że ceną za chińskie czy rosyjskie szczepionki będą zobowiązania polityczne i ekonomiczne wobec Rosji i Chin. Czyli też stosują „reklamę negatywną”. Działa znany w handlu, a nie w pomocy charytatywnej mechanizm: „każda sikorka swój ogonek chwali”, a inne sikorki to zołzy.

Gdy pisze te słowa, w Polsce podano już ponad 4 miliony dawek szczepionek przeciw COVID-19 z 306 mln wykonanych do dziś na świecie [5]. To 1,3 procenta, podczas gdy ludność Polski to tylko 0,47 proc. światowej populacji. W trudnej sytuacji pandemii to jest miara różnych partykularnie dobrych dla nas rzeczy, ale także miara globalnej niesprawiedliwości w podziale ważnych dla przeżycia dóbr. Dyplomacja szczepionkowa i jej jakość w takich właśnie danych pokazuje swą, w istocie samolubną twarz.

W ostatecznym geopolitycznym rozrachunku liczy się zatem tylko to, kto wyprodukuje tyle, by bez uszczerbku dla siebie dać „zastrzyk nadziei” innym. „A zapłata to potem, po całym cyklu, wraz z zaległą ratą za hibernację” – jakby to prawdopodobnie ujął Maksik z „Seksmisji” Juliusza Machulskiego. Ja bym powiedziała, że jest się czym martwić. Bo albo mamy szczepionkę, albo bardzo małe pole manewru.

– Magdalena Kawalec-Segond

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy



Przypisy:

[1] Walka z chorobami dawniej też była wykorzystywana jako mechanizm „soft power”, czyli sposób czy też zdolność kraju do zdobywania i utrzymania międzynarodowych, politycznych wpływów i sojuszników. Rywalizacja ówczesnych supermocarstw (USA i ZSRR) o wpływy „przez igłę” była podstawowym źródłem całkowitego zwalczenia występowania ospy prawdziwej na świecie, w wyniku globalnego programu szczepień. W odpowiedzi na epidemię SARS w 2002 r. Chiny udzieliły pomocy krajom dotkniętym wirusem (w tym Tajwanowi), aby umocować swój, nadal wtedy niepewny, status globalnej potęgi. wróć

[2] Na początku lutego 2021 r. pół miliona dawek chińskiej szczepionki Sinopharm COVID-19 dotarło najpierw do Pakistanu i następnie 13 innych krajów, w tym Kambodży, Nepalu, Sierra Leone i Zimbabwe. Ambasador Chin w Islamabadzie ogłosił, a rząd Imran Khana to powtórzył, że to „manifestacja naszego braterstwa”. Indie przekazały dostawy szczepionek AstraZeneca / Oxford wyprodukowanych w tym kraju do regionalnych sąsiadów, w tym Bangladeszu, Mjanmy i Nepalu, wzmacniając swoją reputację jako dostawcy tanich i dostępnych szczepionek na globalnym południu, ale też rzucając wyzwanie chińskim wysiłkom w regionie. wróć
[3] Firma NOVAVAX nie posiada własnych, gigantycznych możliwości produkcyjnych i jak dotąd nie zarejestrowała żadnego ze swych preparatów, ale jednocześnie ta szczepionka ma szansę być ważna i potrzebna. Jest bowiem „bardziej klasyczna” od szczepionek RNA czy DNA i nie wiążą się z nią żadne problemy natury bioetycznej, ponieważ jest produkowana w komórkach owadzich. Dlatego licencjonowanie jej za granicę ma głęboki sens z punktu widzenia firmy. wróć

[4] Dopiero 3 lutego 2021 roku program COVAX – utworzony przez GAVI (globalne partnerstwo publiczno-prywatne na rzecz zwiększenia dostępu do szczepień w biednych krajach), CEPI (koalicję na rzecz innowacji na wypadek wystąpienia epidemii), WHO, UNICEF, wspierane przez Bank Światowy – opublikował prognozy na pierwszą połowę 2021 r., dotyczące dystrybucji szczepionek Pfizer/BioNTech i AstraZeneca/Oxford w poszczególnych krajach ze 145 objętych programem COVAX. Ma to być 1,2 miliona dawek szczepionki Pfizer/BioNTech w pierwszym kwartale i 336 milionów dawek szczepionki AstraZeneca/Oxford w pierwszej połowie tego roku. Pierwsze dawki otrzymają pracownicy służby zdrowia i osoby najbardziej narażone, do końca czerwca 3,3 proc. całkowitej populacji każdego uczestniczącego kraju w programie COVAX. Powstał też system rekompensat za szczepienia COVID-19 dla krajów o niskich i średnich dochodach, znane są jednak tylko wstępne źródła jego finansowania – co dalej, nie wiadomo.

24 lutego 2021 r. Ghana stała się pierwszym krajem na świecie, który otrzymał szczepionki za pośrednictwem COVAX. Wtedy to 600 tys. dawek AstraZeneca/Oxford zostało dostarczonych do Akry. 1 marca 2021 r. urzędnicy państwowi i medycy z pierwszej linii walki z COVID-19 z Wybrzeża Kości Słoniowej jako pierwsi zaszczepili się szczepionkami AstraZeneca/Oxford, pochodzącymi z ponad półmilionowej dostawy wysłanej z ośrodka COVAX, a wyprodukowanej przez Instytut Serum w Indiach. 5 marca 2021 roku Mołdawia otrzymała za pośrednictwem COVAX niemal 14,5 tys. dawek szczepionek przeciwko COVID-19 AstraZeneca/Oxford. Rumunia przekazała tam już kilka dni wcześniej 21,6 tys. dawek tej samej szczepionki.
wróć

[5] https://www.bloomberg.com/graphics/covid-vaccine-tracker-global-distribution wróć

Źródła: https://www.dw.com/pl/die-welt-zwodnicze-nadzieje-na-szczepionk%C4%99-putina/a-56745944
https://www.rp.pl/Covid-19/303049876-Sputnik-V---szczepionka-i-przyczyna-kryzysow-politycznych.html
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/swiat/artykuly/8115064,ema-ostroznosc-sputnik-v.html
https://theconversation.com/vaccine-diplomacy-how-some-countries-are-using-covid-to-enhance-their-soft-power-155697
https://theconversation.com/vaccine-diplomacy-how-some-countries-are-using-covid-to-enhance-their-soft-power-155697
https://www.nytimes.com/2021/02/11/world/asia/vaccine-diplomacy-india-china.html
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.