Bardzo zły pomysł
Gdyby decyzja o zniesieniu sankcji za Nord Stream 2 była jednostkowym gestem wobec Rosji, przyszłość nie rysowałaby się w tak ciemnych barwach. Ot, kolejny zwrot w polityce Stanów Zjednoczonych wobec Moskwy, po czterech latach oskarżania jej o niestworzone rzeczy przez Demokratów. A w przypadku sekretarza stanu Antony Blinkena dawka zwykłego na tym stanowisku cynizmu – przypomnijmy, że polityk ten, ubiegając się o stanowisko szefa dyplomacji, w czasie styczniowych przesłuchań w Senacie, deklarował: „jestem zdeterminowany, aby uczynić co w naszej mocy, aby zapobiec ukończeniu budowy” Nord Stream 2.
Mniejsza też o optykę, bo zapadła decyzja – jak pisze Schindler – „o podarowaniu Moskwie wielkiego, geostrategicznego prezentu zaraz po tym, jak zapowiedziało się wszystkim coś wręcz odwrotnego i niewiele ponad tydzień po tym, jak grupa hakerów, wszystko wskazuje, że z terenu Rosji właśnie, doprowadziła za pomocą cyberataku z żądaniem okupu do zamknięcia dużej części gazociągów na Wschodnim Wybrzeżu USA”.
Najpoważniejszy problem jest w tym, że może to być wstęp do „resetu” czyli nowego rozdania w stosunkach Stany Zjednoczone – Rosja. To Biden dążył do spotkania z Putinem, na co – jak podkreślają rosyjskie media – prezydent Rosji „się zgodził”. Znając metodologię działania Putina, to on będzie rozgrywał szczyt z pozycji siły a za wszelkie „sukcesy” i „przełomowe porozumienia”, przyjdzie Bidenowi słono zapłacić ustępstwami w obszarach, na których zależy Rosji. Jakich? Nie trzeba się specjalnie domyślać.
Złudzeń nie ma też John Schindler. „Administracja Bidena składa się w dużej mierze z ludzi prezydenta Obamy [Joe Biden przez osiem lat był wiceprezydentem w czasie prezydentury Baracka Obamy – przyp. red]. Ludzi, którzy przez dwie kadencje nie poznali się na Rosji, ciągle szli na ustępstwa Putinowi, co w efekcie skończyło się rokiem 2016, który przyniósł nam Trumpa. Chciałoby się wierzyć, że nauczyli się ze swoich bolesnych błędów, iż Rosja gra twardo, reaguje tylko na argument siły, ale prawdopodobnie tak się nie stało” – pisze.
I na koniec, niezbyt optymistyczna konkluzja analityka, że w tej sytuacji można jedynie spodziewać się „rosnących podziałów w NATO ws. Rosji” a także zwiększonej dawki wątpliwości, że administracja Bidena jest w stanie poprzeć czynami „przyjemnie brzmiące” zapowiedzi. „«Reset Numer Dwa» to bardzo zły pomysł, który Kreml wykorzysta na swoją korzyść na wielu frontach, podobnie jak to było z poprzednim «resetem»” – konkluduje Schindler. Dla Polski to niezbyt wesoła perspektywa.
– Jeremi Zaborowski z Chicago
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy