Tam autorka dużo więcej miejsca poświęciła emocjom rodziców i dramatom, które rozgrywają się między matkami i córkami, gdy nowy rodzaj mody (a może po prostu kryzys tożsamości współczesnej młodzieży) skłania wiele z nastolatek do kwestionowania swojej płci, definiowania się jako osoby trans, lub tzw. niebinarne, choć nie istnieją żadne medyczne przesłanki pozwalające postawić diagnozę dysforii płciowej. Rozsądni lekarze wykazują, iż modny dziewczęcy „transgenderyzm”, biorąc pod uwagę liczby, jest fenomenem statystycznie podejrzanym. Faktycznie istniejąca tzw. dysforia płciowa dotyka 0,005–0,014% męskich narodzeń i tylko 0,002–0,003% żeńskich.
Tymczasem właśnie wśród młodych kobiet liczba terapii hormonalnych i zabiegów chirurgicznych, w tym usunięcia piersi, wzrasta lawinowo, podobnie jak liczba klinik serwujących dzieciom terapię hormonalną hamującą dojrzewanie.
Anderson zaleca, by poważnie się zastanowić nad tym, jak opłakane mogą być skutki systemowego wsparcia terapii płciowej osób niepełnoletnich. Najbardziej przerażają relacje osób, które dokonały tranzycji jako 15-16-latki, a teraz już jako dorosłe kobiety próbują wrócić do swojej biologicznej płci. A to niezwykle trudny proces, gdyż terapie wpływają na zaburzenia w budowie kości (skład kości kobiety i mężczyzny także jest różny!), rozregulowują procesy fizjologiczne i wcale nie redukują stanów depresyjnych.
Zarówno Shrier, jak i Anderson przedstawili poglądy, nie tylko rodziców, ale i naukowców. I za to zostali napiętnowani jako heroldzi transfobii. W przypadku autorki – dziennikarki „Wall Street Journal” – działania cenzury miały bardziej zawoalowaną formę. Amazon zablokował uruchomienie reklam w ramach platformy, a większość poczytnych amerykańskich magazynów odmówiła zrecenzowania jej książki. Praca Andersona została po prostu usunięta.
W ogóle wydaje się, że tęczowa cenzura zatacza coraz szersze kręgi, a rewolucja trans pożera kolejne dzieci, także w Polsce. Gdy działaczka Lewicy Urszula Kuczyńska udzieliła „Wysokim Obcasom” wywiadu, w którym zasugerowała, że niekoniecznie zgadza się na zastępowanie słowa „kobieta” słowami „osoba z macicą”, wylało się na nią wiadro pomyj. Oskarżono ją o transfobię.
Jeszcze większą grozą powiało, gdy z portalu „Gazety Wyborczej” usunięto list matki nastolatki, która opisując życie swojej córki, przedstawiła mniejszości seksualne jako nową subkulturę. Redakcja zapowiedziała szkolenie dla zespołu, które przeprowadzi (nomen-omen) fundacja Trans-Fuzja.
Feministki przeciw trans
Refleksja, jak to często bywa, przychodzi po czasie. Niedawno 23-letnia Brytyjka, Keira Bell pozwała służbę zdrowia za to, że terapia zrujnowała jej życie, doprowadzając do nieodwracalnych zmian w organizmie. W odpowiedzi Sąd Najwyższy orzekł, iż w Wielkiej Brytanii osoby poniżej 16. roku życia nie powinny przyjmować środków blokujących dojrzewanie płciowe. Szwedzki instytut Karolinska ogłosił, że przestaje podawać takie medykamenty nieletnim. Tego rodzaju terapie zostały już też zakazane w kilku amerykańskich stanach.