Przez 15 lat prokurentem fundacji był osławiony amerykański pedofil Jeffrey Epstein, który dla możnych i wpływowych tego świata organizował „imprezy” z nieletnimi, nawet 13-letnimi, dziewczętami. Fundacja odcina się od związków z nieżyjącym już pedofilem, twierdzi, że nie miał on na nią żadnego wpływu i niczym się poważnym nie zajmował, ale w wyjątkowo mętny sposób wyjaśnia, co tak właściwie Epstein w niej robił pomiędzy 1992 a 2007 rokiem.
W kampanii wyborczej Netanjahu w 2019 roku wykorzystano jeszcze jeden wątek, łącząc rywala politycznego z Epsteinem i Fundacją Wextera. W spocie pokazano zdjęcia Ehuda Baraka wychodzącego w 2016 roku z rezydencji Epsteina w Nowym Jorku. Miał tam brać udział w jednej z imprez z dziewczętami. Virginia Roberts Giuffre, jedna z głównych świadków i oskarżycielek w dochodzeniach dotyczących Epsteina podobno zeznała, iż jako młoda dziewczyna została zmuszona do uprawiania seksu z Ehudem Barakiem. Ta sama kobieta oskarża też o to księcia Andrzeja, brata księcia Karola, następcy brytyjskiego tronu.
Sara. Matka Polka
Młody Netanjahu atakujący w mediach przeciwników politycznych ojca tak naprawdę jest jego porte parole. To, czego nie może powiedzieć Bibi, powie Jair. To, czego nie może zrobić Bibi, zrobi Jair. Trudno, żeby 72-letni były premier ciągał się po sądach z dziennikarzami czy kobietami, które bronią się przed zarzutami o romanse.
Jednocześnie od co najmniej kilku lat Jair kreowany jest na „następcę tronu”. O jego coraz większych wpływach na rząd ojca mówiło się od co najmniej 2016 roku. W kraju, gdzie modna jest bezpośredniość, niechęć do protokołu i konwenansu, kwestie rządzenia państwem zaczęły się mylić z prowadzeniem biznesu rodzinnego.
Dla trzeciej żony byłego premiera Sary sprawy państwowe stały się domowymi i kwestią stale obecną w życiu rodzinnym. Ambitna psycholog do pasji doprowadzała ministrów, wojskowych i pracowników gabinetu swego męża. Jak na prawdziwą „matkę Polkę” przystało (w Izraelu funkcjonuje pojęcie „matki Polki”, którym określa się wiecznie niezadowolone kobiety twardą ręką pilnujące domowego ogniska) wtrącała się w wiele spraw i lansowała pierworodnego, który miał coraz większe wpływy w partii Likud i w otoczeniu rządowym. To Jair miał stać za sukcesem dwóch kolejnych kampanii wyborczych Likudu.
Opinia publiczna w Izraelu od co najmniej 5 lat oswajana jest z tym, że Jair w przyszłości zostanie następcą ojca, premierem i dopełni się wtedy proroctwo: ci, którzy nie chcieli Benziona (Bencyjona), dostali Benjamina, a ci, którzy nie chcą teraz Benjamina, dostaną Jaira.
– Dariusz Matuszak
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy