Wschodni Niemcy mają poczucie, że zostali „przejęci” czy, jak pan woli, „skolonizowani” przez Niemców zachodnich – mówi niemiecki ekonomista Felix Roesel.
zobacz więcej
60 lat temu, 13 sierpnia 1961 roku, zostały zlikwidowane wszelkie połączenia między Berlinem Wschodnim, dawną strefą okupacyjną ZSRR, będącą już wtedy stolicą powołanej w roku 1949 przez Sowietów Niemieckiej Republiki Demokratycznej a Berlinem Zachodnim, czyli strefami administrowanymi przez pozostałych aliantów. Enerdowscy robotnicy pod ochroną policji i wojska zaczęli wznosić betonowy mur, który na następne 28 lat podzielił miasto.
Decyzję o budowie muru władze ZSRR i podporządkowana im administracja NRD podjęły, aby zablokować masowe ucieczki do zachodnich stref Berlina. Pomimo ścisłych kontroli, jakie na granicy w mieście prowadzili początkowo żołnierze sowieccy, a potem enerdowscy, szacuje się, że od 1949 do 1961 roku ze Wschodu na Zachód Berlina uciekło ponad 2,5 miliona ludzi, nie tylko Niemców, ale też obywateli innych państw komunistycznych.
Zachodni alianci słabo protestowali przeciw budowie. Prezydent John F. Kennedy określił mur jako „niezbyt ładne rozwiązanie, ale tysiąc razy lepsze od wojny”.
Po 13 sierpnia 1960 r. początkowo w niektórych rejonach miasta powstały tylko płoty, od strony enerdowskiej zamurowywano wejścia, a później także i okna do domów mieszkalnych, które stały na granicy. Z czasem pograniczne domy rozebrano, a konstrukcja przyjęła formę znaną z lat późniejszych: z dwoma murami (3,75-4,2 metra wysokości) pomiędzy którymi był pas zagrabionej ziemi (w niektórych miejscach 30 m, a w innych nawet 500 metrów szerokości), z betonowym rowem oraz zaporami przeciwczołgowymi i zasiekami, z ponad 300 wieżami strażniczymi, 20 bunkrami i 260 stanowiskami dla żołnierzy z psami. Przy murze w każdym momencie służbę pełniło co najmniej 2300 tys. żołnierzy straży granicznej, obsługą budowli zajmowało się także kilkuset pracowników cywilnych.