Wystawa plenerowa „Czas to miłość” poświęcona prymasowi Stefanowi Wyszyńskiemu na skwerze ks. Twardowskiego w Warszawie została przygotowana przez Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego. Ekspozycję można oglądać do połowy sierpnia. Tygodnik TVP jest patronem medialnym wydarzenia.
TYGODNIK TVP: Czym warszawska wystawa różni się od wielu innych poświęconych prymasowi?
GRZEGORZ POLAK: Na ogół ekspozycje poświęcone wielkim postaciom mają w sobie dużo patosu. Tymczasem nasza wystawa zatytułowana „Czas to miłość”, prezentowana właśnie na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie w pobliżu pomnika prymasa Stefana Wyszyńskiego, jest uzupełnieniem tego monumentu, jak byśmy dziś powiedzieli, „ociepla” wizerunek postaci zamkniętej w spiżowej odsłonie.
Chce pan powiedzieć, że znamy głównie takiego prymasa? Poważnego, posągowego.
Trochę tak jest. Prymas dziś, tuż przed beatyfikacją jawi się jako właśnie ten zakuty w spiżu, poważny, pomnikowy wódz duchowy, mąż stanu, wielki hierarcha. My chcieliśmy go nieco odbrązowić. Pokazać ciepłego, serdecznego człowieka, który w życiu kierował się miłością. Prymas często używał tego słowa. Mówił, że praca jest miłością, wolność jest miłością, ojczyzna czy codzienność to także miłość, a Bóg jest źródłem wszelkiej miłości. Z każdej z ośmiu dekad jego życia wybraliśmy z jego arcybogatego nauczania kilka cytatów o miłości. Wybór był trudny, bo bogactwa było w nadmiarze, ale się udało. Ta wystawa pokazuje prymasa jako człowieka miłości, nie jako hierarchę.
To jakie są słowa prymasa o miłości? Skierowane są tylko do wierzących?
Absolutnie nie. Oczywiście prymas zawsze podkreślał, że miłość jest najważniejszą cnotą chrześcijaństwa, esencją ewangelii, ale te cytaty są, moim zdaniem, ponadwyznaniowe. Niektóre związane są stricte z wiarą i tego rzecz jasna nie da się uniknąć, i nie chcielibyśmy tego w żadnym wypadku unikać, ale są wśród nich również takie cytaty, które mogą zainteresować osoby niewierzące albo mające luźny kontakt z Kościołem. Tych ludzi słowa prymasa mogą skłonić do zastanowienia się, do przemyślenia czegoś, co się dzieje w ich życiu.
Możemy podać jakiś przykład?
Jest taka sentencja wypowiedziana przez niego w latach 60. ubiegłego wieku. Brzmi ona: „Prawdziwa miłość niewiele mówi. Spojrzy, uśmiechnie się, coś tam dyskretnie uczyni, aby tego nikt nie dostrzegł, nie zauważył… I tak spokojnie sobie płynie…”. Może to brzmi z pozoru banalnie, ale to jest rzeczywiście istota miłości, jej dyskretny urok, jak się tak dobrze nad tym zastanowić. Prymasowi, moim zdaniem, w tych słowach chodziło o to, że mamy myśleć o drugiej osobie, a nie o sobie.