Całował je w usta, chwytał za piersi i pośladki, obmacywał nogi.
zobacz więcej
Środa. Ósma wieczorem. Studio w Nowym Jorku. Tucker rozpoczyna monolog o Demokracie Andrew Cuomo,
który podjął decyzję o rezygnacji z urzędu gubernatora Nowego Jorku po kolejnych doniesieniach o molestowaniu kobiet. Kolejny segment traktuje o szaleństwach postępowej ideologii, chętnie wspieranych przez „elity i milionerów Big Tech”. „Media społecznościowe zniszczą naszą cywilizację” – stwierdza Carlson. A za chwilę wymienia nazwiska 19 senatorów Partii Republikańskiej, „fałszywych Republikanów”, którzy zagłosowali za wspieranym przez prezydenta Bidena pakietem wydatków na infrastrukturę.
Kolejny wieczór: Carlson krytykuje próby zmuszenia dzieci do noszenia maseczek w związku z pandemią. „Najwyższy czas zdemaskować fałszywych ekspertów, naukowców-oszustów, partyjniaków” – grzmi. Potem podaje inne przykłady zmian w szkołach wprowadzanych przez lewicę, które prowadzą tylko do „tworzenia podziałów, wywoływania najgorszych instynktów, dzielenia na Tutsi i Hutu”.
I tak od poniedziałku do piątku, pięć razy w tygodniu przez godzinę, plus materiały w internecie. Telewizyjny vox populi.
– Jeremi Zaborowski z Chicago
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Dla liberałów problemem jest sukces Polski i Węgier – mówi Tuckerowi Carlsonowi Viktor Orbán, premier Węgier. Fragmenty wywiadu.
TUCKER CARLSON, FOX NEWS: W 2015 r. setki tysięcy imigrantów stanęło na waszej południowej granicy. Chcieli jechać do Niemiec. Reszta Unii Europejskiej powiedziała: prosimy, przychodźcie, poradzimy sobie. Tylko Węgry mówiły „nie”. Dlaczego mieliście odmienne zdanie w sprawie imigracji?
VIKTOR ORBÁN: To było jedyne rozsądne zachowanie. Jeśli ktoś bez pozwolenia państwa węgierskiego próbuje przekroczyć granicę, należy bronić swojego kraju i powiedzieć: stop, jeśli chcecie przekroczyć granicę, musicie postępować zgodnie z przepisami prawa. Nie można przekraczać granicy bez żadnych ograniczeń, bez pozwolenia, poza kontrolą państwa węgierskiego. To niebezpieczne (…)
Myśli pan, że miał pan prawo tak zrobić?
Oczywiście. To prawo od Boga, prawo naturalne. Wszystkie racje były po naszej stronie, bo to nasz kraj, nasi obywatele. To nasza historia, nasz język, więc musieliśmy tak zrobić. Oczywiście, jeśli ktoś ma kłopoty, a Węgry są najbliżej, to musimy mu pomóc. Ale nie można po prostu sobie powiedzieć: to całkiem miły kraj do życia, więc chcę tu przyjechać i zamieszkać, ponieważ tutaj żyje się przyjemniej. Nie jest żadnym prawem człowieka przybyć tutaj bez pozwolenia i bez zgody Węgrów. Nie ma mowy. Bo to jest nasz kraj. Tu jest naród, to nasza wspólnota, nasze rodziny, historia, tradycja, język (…)