Historycy mniej zaangażowani politycznie jak np. Jean-Paul Brunet i Rémy Valat oraz dwie rządowe komisje śledcze w 1998 i 1999 r. wykazały bezsensowność tych twierdzeń, wykazując, że historyk-maoista za ofiary represji policyjnych uznaje wszystkich muzułmanów zmarłych śmiercią tragiczną w październiku 1961 r. Badacze przyjmują, że wyniku konfrontacji z policją tego dnia zginęło od 28 do 48 osób wśród demonstrantów. Ale nawet i te szacunki wydają się być zawyżone. W rzeczywistości archiwa Instytutu Medycyny Sądowej w Paryżu, gdzie trafiają zwłoki do autopsji, nie odnotowują tego dnia wpisu do rejestru żadnej osoby pochodzenia arabskiego. Nie oznacza to oczywiście, że nie było rannych, ale o żadnej „masakrze” nie ma mowy.
Wobec rozbieżnych opinii na temat, który powraca we francuskich mediach przy okazji kolejnych rocznic, w 1998 r. socjalistyczny premier Lionel Jospin powołał komisję śledczą tzw. komisję Mandelkerna, która miała wyjaśnić, co tak naprawdę wydarzyło się 17 października 1961 r. w Paryżu. Jej raport zadał ostateczny cios legendzie masakry z dziesiątkami ofiar topionymi w Sekwanie.
Sklepikarz, który odmówił strajkowania
Jaki jest zatem stan rzetelnej wiedzy na dzień dzisiejszy?
Komisja wymienia siedem ofiar śmiertelnych, precyzując jednocześnie, że tylko jedna z nich zginęła w obrębie demonstracji, a pozostałe sześć ofiar nie miało związku z tym wydarzeniem. Jedyną ofiarą śmiertelną w Paryżu w trakcie demonstracji był paradoksalnie Francuz Guy Chevallier, który zginął około godziny 21.00 przed kinem REX z roztrzaskaną czaszką. W Puteaux odnotowano dwie ofiary śmiertelne, te, o których mówi raport policji oraz depesza AFP, obie poza demonstracją: Abdelkader Déroues, zastrzelony, i Lamara Achenoune, zastrzelony po uduszeniu.
18 października, o godzinie 4.00 rano, liczba ofiar śmiertelnych, która dotarła do dyrektora generalnego policji paryskiej, wynosiła trzy osoby: Guy Chevallier, Abdelkader Déroues i Lamara Achenoune. Jesteśmy więc daleko od dziesiątek czy setek „zastrzelonych” i „utopionych”, którym francuski prezydent złożył hołd.
Jeśli chodzi o przemawiające do wyobraźni zwłoki wyłowione z Sekwany, to w załączniku III do raportu komisji Mandelkerna wymieniono 41 zwłok mieszkańców Afryki Północnej, którzy trafili do kostnicy w Paryżu między 19 października a 4 listopada, z czego 25 (13 zidentyfikowanych i 12 niezidentyfikowanych), wymieniono w rubryce zatytułowanej „okoliczności śmierci nie pozwalają na wykluczenie związku z demonstracjami w dniach 17-20 października”.
Tytuł ten sugeruje, że te 25 osób mogło zostać zabitych przez francuską policję. To właśnie tą liczba jest uporczywie przestawiana przez niektórych historyków lub dziennikarzy jako rzeczywiste i potwierdzone ofiary śmiertelne represji. Tymczasem według policji kryminalnej 17 z tych 25, to ofiary FLN, np. sklepikarz, który odmówił udziału w strajku, związany i utopiony w Sekwanie. Jasno wskazuje to przyczyna zgonu: uduszenie, podcięcie gardła czy zasztyletowanie nie leży raczej w zwyczajach francuskiej policji...