Po wywalczeniu przez Polskę w wyniku powstań i plebiscytu Górnego Śląska zamiast odwoływać się do historii chciano w wymiarze symbolicznym zrobić krok do przodu, stawiając na odważne i nowoczesne realizacje urzędowe, szkolne i mieszkaniowe. Postawienie w latach 30. na modernizm pokazywało, że odbudowująca się Rzeczypospolita dotrzymuje kroku awangardzie artystycznej i technicznej ówczesnej Europy. Śląsk stał się miejscem rywalizacji o prestiż. Promotorem i mecenasem nowoczesnej architektury na Górnym Śląsku był wojewoda śląski Michał Grażyński.
Stefan Bryła to nie tylko architekt, ale lwowski polityk. Czy architektura modernistyczna powstawała przed wojną również na Kresach Wschodnich? Jak się mają obecnie te budynki na Litwie i Ukrainie?
E.R.: Na wschodnie województwa II Rzeczypospolitej modernizm dopiero docierał, inwestycje dopiero się rozpoczynały w latach 30. W Wilnie przy ulicy Mickiewicza (dziś Gedymina) są dwa ciekawe i solidne budynki banków i gmach ubezpieczalni. Wpisują się w tkankę miejską i użytkowane do dziś. Jest także szkoła zaprojektowana przez Romualda Gutta reprezentująca styl modernizmu związanego z naturą, z fragmentem elewacji obłożonej otoczakami, cudownie wkomponowana w zieleń i co ciekawe to właśnie nadal jest polska szkoła.
J.F.: We Lwowie modernizm przejawiał się w dużej mierze w budynkach mieszkalnych. Należą do nich luksusowe kamienice, które w okresie międzywojennym były naprawdę ekskluzywne, z okazałymi klatkami, wyposażone w windy. Jak zdradziła nam badaczka architektury ze Lwowa, dziś są najbardziej pożądanymi lokalami na lwowskim rynku nieruchomości.
Modernizm nadal w modzie? A czego dzisiejsi projektanci mogliby nauczyć się od poprzedników sprzed stu lat?
E.R.: Wielu współczesnych polskich architektów inspirowało się i inspiruje modernizmem przedwojennym, szczególnie jeżeli chodzi o architekturę mieszkaniową. Poza sprawą jakości wykonania i stosowania wysokiej jakości materiałów, ważne było i jest projektowanie z dbałością o zapewnienie mieszkańcom dostępu do słońca, przestrzeni i zieleni, unikanie zbytniego zagęszczenia. Należy pamiętać, że architekci są ograniczeni wytycznymi prywatnych inwestorów i budżetami. Nie zawsze mogą w pełni realizować zwoje wizje.
Przedwojenni architekci, choćby twórcy portu i miasta w Gdyni czy Centralnego Okręgu Przemysłowego często realizowali duże zamówienia rządowe, traktując swoją pracę jako misję państwowotwórczą.
– rozmawiał Cezary Korycki