W tym kontekście właśnie należy widzieć wystąpienia kardynała Reinharda Marxa, który mówił, że niemiecki Kościół jest dziś pionierem nowego duszpasterstwa na świecie. Pomysły, które pojawiają się na drodze synodalnej w Niemczech, nie dotyczą przecież jedynie Kościoła lokalnego w tym kraju, lecz całego Kościoła powszechnego.
Są to plany tak rewolucyjne – można wręcz powiedzieć, że przekształcające katolicyzm w protestantyzm – iż wzbudziły poważny niepokój w Stolicy Apostolskiej. Listy do niemieckich biskupów z ostrzeżeniem przed kontynuowaniem kursu w obecnym kierunku wysłali m.in. watykańscy kardynałowie Marc Ouellet i Kurt Koch. W tej sprawie wypowiadali się zdecydowanie także sekretarz stanu kardynał Pietro Parolin oraz nuncjusz apostolski w Berlinie arcybiskup Nikola Eterović.
W czerwcu 2019 roku swe pismo do niemieckich hierarchów wystosował nawet osobiście sam Franciszek, który napisał, że droga synodalna może odbywać się jedynie w łączności z Kościołem powszechnym, a jej uczestnicy nie powinni ulegać pokusie, iż da się rozwiązać poważne problemy poprzez reformy strukturalne, organizacyjne i administracyjne, bez modlitwy, pokuty i adoracji.
Przywódcy drogi synodalnej wydają się jednak nie słuchać żadnych autorytetów. Nie zamierzają dokonywać jakichkolwiek zmian w promowanej przez siebie agendzie. Wygląda na to, że dążą do czołowego starcia z Magisterium Kościoła.
Doszło do tego, że swe zaniepokojenie kierunkiem obranym przez drogę synodalną wyraził nawet niemiecki kardynał Walter Kasper, nazwany przez Franciszka największym żyjącym teologiem i postrzegany jako ojciec chrzestny obecnych rewolucyjnych reform w Kościele. Nawet on jest jednak przerażony tym, do czego może doprowadzić przywódcy drogi synodalnej. A skutkiem ich działań może być schizma w Kościele – już nie pełzająca i cicha, jak po 1968 roku, lecz jawna i wybuchowa. Przed takim scenariuszem ostrzegają zresztą kardynałowie Rainer Woelki i Gerhard Ludwig Müller.
Niespokojny wydaje się również Franciszek. Wzywając do decentralizacji i synodalizacji Kościoła, uruchomił proces, nad którym nie ma już żadnej kontroli. Wielu uczestników niemieckiej drogi synodalnej krytykuje go zresztą otwarcie za to, że nie zezwolił na błogosławienie par homoseksualnych w kościołach czy wyświęcanie kobiet na księży. Postrzegają go jak rewolucjonistę, który przestraszył się i zatrzymał się w pół drogi.
Oni jednak nie cofną się z tej drogi, nawet jeśli on będzie chciał im przeszkodzić. Niezależnie od tego, co zrobi Franciszek, tego, co wydostało się z niemieckiej puszki Pandory, nie da się już wepchnąć z powrotem do środka.
– Grzegorz Górny
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy