Z największą szczerością powiem, że szanując Caravaggia, Vermeera, Michała Anioła i wszystkich wspaniałych artystów przeszłości wydaje mi się, że największe wyzwania intelektualne i największa przestrzeń do współpracy naukowca i artysty istnieje od początku XX wieku. Powiem przekornie: od kiedy Marcel Duchamp wprowadził pisuar do galerii sztuki, tak naprawdę nie istnieją granice formalne dla nazwania czegoś dziełem sztuki.
Sztuka współczesna niebywale poszerzyła obszar ekspresji artysty, co z punktu widzenia interakcji artysty i naukowca jest szalenie korzystne.
Jednym zdaniem: co dla pana oznacza „Art & Science”, skoro pan tak nazwał swój projekt?
Starając się to tak po kartezjańsku opisać jednym zdaniem, to powiedziałbym, że jest to sposób na „poruszenie intelektualne”, aby przez interakcję nauki ze sztuką otworzyć sobie w głowie pewne obszary myślenia, postrzegania rzeczywistości, które nie są możliwe, gdy się siedzi w laboratorium osadzonym w pewnych ramach swoich działań. Mam nadzieją, że „poruszenie intelektualne” dotyczy także artystów, którzy w projektach „Art & Science” uczestniczą.
Przez artystów jesteśmy chyba postrzegani jak osoby z innej planety, bo pokazujemy im rzeczy, których oni nigdy wcześniej nie widzieli. Właśnie ów „niepokój intelektualny” to jest fundament projektów „Art & Science”.
Czyli znajduje pan miejsce dla sztuki w działalności naukowej. Czy byłby pan zatem promotorem zakładania w instytucjach naukowych pomieszczeń wystawowych dla dzieł sztuki, rodzaju małej galerii? Żeby uczony mógł oderwać wzrok od swojej codzienności.
Przeprowadzono stosowne analizy i wydaje się, że jeśli przestrzeń, w której pracujemy na co dzień, zawiera elementy sztuki, to jest lepsza dla pracownika. W Instytucie Nenckiego PAN prace artystów, z którymi współpracujemy, nie są zamknięte w szafach, tylko są eksponowane. To jest dobre rozwiązanie.
Doszukałam się, że Fundacja Marcelego Nenckiego Wspierania Nauk Biologicznych [1] od styczniu 2018 r. administruje kolekcją sztuki współczesnej „Nencki Art Collection”, która została powołana przez pana z okazji 100-lecia tego instytutu. Czyli rozmawiamy tu nie o jakichś dalekosiężnych planach, tylko raczej zrealizowanych już marzeniach, które mają swój materialny wymiar od ładnych kilku lat.
Zanim opowiem o „Nencki Art Collection”, którą rzeczywiście postrzegamy jako wyjątkową inicjatywę i przedsięwzięcie, bo nie jest banalne, że w instytucie naukowym PAN istnieje kolekcja sztuki współczesnej, potrzeba kilku słów wstępu. W projektach „Art & Science” są dwie komponenty. „Science” zapewnia Instytut Nenckiego, natomiast „Art” to osobna kwestia, zasługująca na wyjaśnienie.
Kilka lat temu miałem ogromną przyjemność poznać w Przeworsku na Podkarpaciu pana profesora Marka Olszyńskiego z Instytutu Sztuk Pięknych (wcześniej Wydziału Sztuki) Uniwersytetu Rzeszowskiego. Podczas rozmowy zaproponowałem: zróbmy może wspólny projekt artystyczno-naukowy. Profesor Marek Olszyński zareagował entuzjastycznie. Stąd projekty „Art & Science” mają dwóch ojców-pomysłodawców.
Gdy już byliśmy przekonani, że warto, profesor Olszyński zapytał, jaki będzie temat tego spotkania artystów z naukowcami. Opowiedziałem mu o czymś, co jest specjalnością Instytutu Nenckiego PAN, mianowicie o obrazowaniu biologicznym. Współczesna biologia stała się niebywale wizualna. Rozwój mikroskopii, nie tylko elektronowej czy kriomikroskopii, ale przede wszystkim wysoko rozdzielczej mikroskopii fluorescencyjnej sprawił, że widzimy mikroświat komórki w zupełnie inny sposób. Prace dotyczące tych technik były nagradzane Nagrodami Nobla, gdyż rzeczywiście jest to niezwykły przełom ostatnich kilkunastu lat. Zaproponowałem zatem temat pierwszego naszego projektu „Art & Science”: „Obrazowanie biologiczne – inspiracje niewidzialnym światem”. Ten świat, który widzimy w nowoczesnym mikroskopie jest de facto niewidzialny dla artysty.