Oba posiedzenia miały zresztą reperkusje po wprowadzeniu stanu wojennego. Część ich uczestników, na czele z Lechem Wałęsą, zamierzano postawić przed sądem. I to mimo abolicji za czyny sprzed 13 grudnia 1981 r. Zamierzano ich oskarżyć z artykułu 123 kodeksu karnego: „Kto, mając na celu pozbawienie niepodległości, oderwanie części terytorium, obalenie przemocą ustroju lub osłabienie mocy obronnej Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, podejmuje w porozumieniu z innymi osobami działalność zmierzającą do urzeczywistnienia tego celu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 5 albo karze śmierci” lub ze związanego z nim artykułu 128, w którym była mowa o podejmowaniu tego rodzaju przygotowań, co było z kolei zagrożone karą od roku do 10 lat.
W tym celu Departament III „A” przekazał do Biura Śledczego MSW materiały dotyczące obrad radomskich „zawierające obszerne streszczenia lub omówienia wystąpień biorących udział w tym posiedzeniu działaczy związku, a nadto stenogramy niektórych wypowiedzi w dyskusji”. Jednak do procesu ostatecznie – mimo zaawansowanych przygotowań – nie doszło. Nie bez znaczenia był fakt, że MSW nie dysponowało oryginałami nagrań, które trafiły do URM i zaginęły. Niewykluczone zresztą, że to właśnie one stały się podstawą niekompletnego stenogramu posiedzenia Prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” i przewodniczących regionów opublikowanego na lamach podziemnej „Krytyki” w 1986 r.
Wachowski nagrywa Wałęsę
To jednak nie koniec tej niezwykłej historii. Powróciła ona już po roku 1989. Otóż w jednym ze swoich wywiadów z początku lat 90. Eligiusz Naszkowski pomówił przewodniczącego Zarządu Regionu Wielkopolska i członka Komisji Krajowej z 1981 r. Zdzisława Rozwalaka o nagranie posiedzenia radomskiego dla Służby Bezpieczeństwa.
Fragmenty obrad, a ściślej wystąpienie Lecha Wałęsy, zrejestrował natomiast Mieczysław Wachowski, który uczynił to na potrzeby przewodniczącego związku. Tak na marginesie to on – sam zresztą podejrzewany o współpracę z bezpieką – jest najczęściej wskazywany jako ten, który zdekonspirował Naszkowskiego. Na podstawie rozmów z uczestnikami obrad ustalił, gdzie kto siedział, a następnie „narysował schemat z uwzględnieniem kierunku i natężenia głosu”. Na tej zaś podstawie miał stwierdził, iż nagrywającym był szef pilskiej Solidarności.
Nie ulega natomiast wątpliwości, że nagranie i wyemitowanie starannie dobranych fragmentów radomskiego posiedzenia władz Solidarności należało do największych sukcesów SB w walce z nim w okresie jego legalnej działalności. Być może nawet największym.
– Grzegorz Majchrzak
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Autor jest pracownikiem Biura Badań Historycznych IPN