Umarł chan, niech żyje chan! Następstwa przewrotu w Kazachstanie
piątek,
14 stycznia 2022
Gwałtowne protesty zostały krwawo stłumione, ale przynajmniej jedno z haseł demonstrantów prezydent Kasym-Żomart Tokajew zrealizował: odsunął Nursułtana Nazarbajewa od władzy i rozprawił się z jego ludźmi. Czy mieliśmy do czynienia z rewolucją ludową czy pałacową, przeprowadzoną w cieniu zamieszek?
Jeden tydzień, pierwszy tydzień nowego roku, wystarczył, by w Kazachstanie zaszły kolosalne zmiany. Demonstracje przeciwko podwyżkom cen paliwa gazowego, które rozpoczęły się na zachodzie kraju, rozprzestrzeniły się na inne regiony, następnie protesty – szybko także z żądaniami politycznymi – przerodziły się w zamieszki w kilku miastach. Doszło do rozlewu krwi, władze wprowadziły stan wyjątkowy.
Rząd został zdymisjonowany, prezydent Tokajew przejął przewodnictwo w Radzie Bezpieczeństwa Kazachstanu (dotąd ustalone było, że Nazarbajew będzie tę funkcję pełnić dożywotnio), poprosił sojusz wojskowy pod przywództwem Rosji o pomoc, którą otrzymał niemal natychmiast. Protesty stłumiono brutalnie i szybko.
Czy to oznacza, że w Kazachstanie pozostało wszystko po staremu? Oczywiście nie. Zmienił się przywódca. Już nie tylko formalnie, ale i faktycznie, od początku kryzysu zresztą poprzedni prezydent nie pojawiał się na scenie medialnej. Ale żeby całą sytuację wyjaśnić należy się cofnąć – co najmniej o trzy lata.
Tandemokracja i gerontokracja
Był już taki okres w historii jednego z postsowieckich krajów, który nazwano tandemokracją. To Rosja w latach 2008-2012, gdy Dmitrij Miedwiediew był prezydentem, a Władimir Putin premierem. Ale to Putin miał więcej do powiedzenia niż jego nominalny przełożony. Podobnie było przez ostatnie trzy lata w Kazachstanie. Kasym-Żomart Tokajew był głową państwa, ale państwem wciąż trząsł przewodniczący Rady Bezpieczeństwa.
W tym wypadku uzasadnione byłoby też użycie określenia gerontokracja. Przez ostatnie trzy lata Kazachstanem władał tandem 69-letniego prezydenta z 81-letniego przewodniczącym Rady Bezpieczeństwa. Przy czym zdecydowanie większe wpływy miał ten drugi. Nursułtan Nazarbajew wymyślił taki model sukcesji, aby po jego śmierci jego rodzina i wierni towarzysze nie wylądowali za kratami, jak to się stało choćby w sąsiednim Uzbekistanie parę lat wcześniej, po śmierci wieloletniego prezydenta Islama Karimowa.
Nursułtan Nazarbajew stanął na czele Kazachstanu jeszcze gdy była ona częścią ZSRR, dziś tylko prezydent Tadżykistanu Emomali Rachmon może pochwalić się dłuższymi rządami. Wiek i zdrowie nie idą jednak w parze z politycznymi ambicjami. I koniecznością. Dlatego w marcu 2019 roku Nazarbajew podał się do dymisji, przekazując przywództwo kraju wieloletniemu lojalnemu podwładnemu Kasymowi-Żomartowi Tokajewowi.
Z punktu widzenia odchodzącego prezydenta był on idealnym kandydatem. Zawodowy dyplomata z prezencją, ale bez zaplecza politycznego. Tokajew specjalizował się w sprawach chińskich i większość lat 80. XX wieku spędził w ambasadzie Związku Sowieckiego w Pekinie. Po rozpadzie ZSRR został doradcą Nazarbajewa. Następnie piastował stanowisko wiceministra spraw zagranicznych, a podczas wizyt prezydenta w Pekinie występował jednocześnie jako doradca i tłumacz. W 1999 r. został premierem, a w 2002 r. ministrem spraw zagranicznych. Potem był jeszcze przewodniczącym Senatu.
Jednym z pierwszych posunięć Tokajewa była zmiana nazwy stolicy kraju, Astany, na Nur-Sułtan – na cześć Nazarbajewa. Mianował też córkę poprzednika, Darigę, na przewodniczącą Senatu – a to drugie co do ważności stanowisko w kraju. Sam Nazarbajew został szefem Rady Bezpieczeństwa i przyjął tytuł Ojca Narodu (Jełbasy) – dożywotnio.
Jednym z pierwszych kroków Nazarbajewa było mianowanie jego zaufanego współpracownika Käryma Mäsymowa, który wcześniej stał na czele rządu i prezydenckiej administracji, szefem Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego. Miał nie tylko kontrolować w imieniu Nazarbajewa filar reżimu, czyli służbę bezpieczeństwa, ale też pilnować Tokajewa, żeby nie przyszły mu do głowy jakieś zbyt samodzielne pomysły oraz kontrolować umocnienie Familii w stopniu wystarczająco zabezpieczającym jej wpływy, majątek i bezpieczeństwo na przyszłość, gdy już zabraknie Ojca Narodu.
Przez ostatnie trzy lata nowy prezydent miał mocno ograniczone możliwości działania. Tokajew nie mógł samodzielnie mianować większość członków rządu, nie mówić o szefach służb bezpieczeństwa czy gubernatorach. Nazarbajew jako szef Rady Bezpieczeństwa zatrzymał kompetencje wskazywania szefów KNB, wywiadu zagranicznego, prokuratury generalna czy banku centralnego. Tokajew miał nawet obowiązek konsultować z Nazarbajewem kandydatów na szefa własnej ochrony.
Tyle że z czasem Nazarbajew musiał zacząć ograniczać swoją aktywność polityczną – na większe zaangażowanie nie pozwalał już wiek i zdrowie. Tokajew dojrzał szansę na przejęcie pełni władzy. Tyle że struktury siłowe były pod kontrolą ludzi Nazarbajewa. Znakomitą okazją, by się ich pozbyć, okazały się styczniowe protesty.
Krwawy styczeń i czystki
Gdy wybuchły, najpierw Tokajew zdymisjonował rząd, którym kierował bliski współpracownik Nazarbajewa, Askar Mamin. Choć to akurat nie było tak ważne dla modelu władzy w tamtym regionie – premier jest tam zwykle tylko technokratą wypełniającym polecenia prezydenta. Na porannej naradzie 5 stycznia prezydent wymienił też jednak sekretarza stanu i 1. wiceprzewodniczącego Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego, bratanka Nazarbajewa, Samata Abisza, którego kiedyś uważano za potencjalnego następcę Nursułtana.
Co najważniejsze, prezydent osobiście przejął stery Rady Bezpieczeństwa. To był chyba najważniejszy moment wydarzeń w Kazachstanie. Tokajew zajął miejsce Nazarabjewa zyskując pełne możliwości przeprowadzenia zmian personalnych w strukturach siłowych.
Najważniejszą była zmiana szefa KNB. Szefem służby bezpieczeństwa KNB przestał być wspomniany Kärym Mäsymow. 56-letni zaufany człowiek Nazarbajewa był przewodniczącym KNB od września 2016 roku – przyszedł wprost ze stanowiska szefa rządu. Zresztą po raz pierwszy pełnił funkcję premiera już w latach 2007-2012. Drugi raz od kwietnia 2014 r. Jako specjalista od Chin, Mäsymow reprezentował interesy handlowe Kazachstanu w Pekinie i Hongkongu na początku lat 90. XX w. i podobno odgrywał ważną rolę w przekazywaniu pieniędzy Nazarbajewa do banków w Hongkongu.
Ten kraj jest militarnym sojusznikiem Moskwy. Ale przez trzy miesiące prowadził wraz z USA ćwiczenia wojskowe, podczas których w jego oddziałach wdrażano standardy NATO.
zobacz więcej
Tokajew na jego miejsce wstawił swojego człowieka. To dotychczasowy szef Służby Ochrony Państwa, Jermek Sagimbajew.
Następnie Mäsymow został aresztowany i oskarżony o zdradę stanu, miał bowiem jakoby szykować próbę przejęcia władzy i obalenia Tokajewa. Informacja o aresztowaniu pojawiła się dopiero 8 stycznia rano, choć doszło do tego dwa dni wcześniej. Z komunikatu na stronie KNB można było się dowiedzieć, że „6 stycznia Komitet Bezpieczeństwa Narodowego wszczął dochodzenie ws. zdrady stanu, z artykułu 175 paragraf 1 kodeksu karnego Republiki Kazachstanu. W tym samym dniu pod zarzutem popełnienia tego czynu zatrzymano i umieszczono w areszcie tymczasowym byłego przewodniczącego KNB K. Mäsymowa i inne osoby”.
Mäsymow był jak dotąd jedynym ważnym urzędnikiem KNB oskarżanym o udział w domniemanym spisku. Kilka mediów i paru komentatorów twierdziło, że były zastępca szefa KNB, Samat Abisz, który jest bratankiem byłego prezydenta, oraz inny jego krewny, Kajrat Satybaldy, również mogli być zamieszani w te działania, ale rząd podjął szybkie działania, aby uciszyć te spekulacje.
Dymisja Mäsymowa nie była jedyną ważną zmianą w strukturach siłowych. Tokajew żwawo wziął się do czyszczenia aparatu bezpieczeństwa. 8 stycznia usunął ze stanowiska wicesekretarza Rady Bezpieczeństwa Azamata Abdymomunowa, który był mianowany ponad sześć lat temu przez Nazarbajewa. Nowym szefem Służby Ochrony Państwa został Saken Isabekow, wcześniej zastępca szefa SOP i naczelnik Służby Ochrony Prezydenta. Nowym zastępcą szefa KNB i jednocześnie dyrektorem Służby Specjalnego Przeznaczenia „A” (specnazu) został Berik Kunanbajew.
Kolejnym zdymisjonowanym wiceszefem KNB był Daulet Jergożin. Stanowisko to objął w listopadzie 2016. Wcześniej, w latach 2008-2012 był szefem służb celnych. To człowiek Masymowa, pracował u niego, gdy ten był premierem. Potem poszedł za Mäsymowa do administracji prezydenta, a potem wrócił znów do rządu. W latach 2014-2016 Jergożin stał na czele Komitetu Dochodów Państwowych Ministerstwa Finansów.
Czystki w aparacie bezpieczeństwa to jednak nie tylko dymisje. Niedługo po zatrzymaniu Käryma Mäsymowa znaleziono – pod oknami jego mieszkania w Nur-Sułtanie – ciało współpracownika byłego szefa KNB, pułkownika Azamata Ibrajewa.
„Bratnia pomoc” i wpływy Rosji
Warto przedstawić ten ciąg – nieznanych na ogół w Polsce – nazwisk, aby pokazać skalę zmian i determinację Tokajewa. Ale to dopiero początek wielkiej czystki i likwidacji wpływów ludzi dawnego prezydenta. Po dymisji rządu, dymisji szefa bezpieki i przejęciu stanowiska Nazarbajewa, Tokajew wystąpił 11 stycznia w parlamencie. Ostro skrytykował KNB, który „przespał działania bojówek”. – W wielu miastach szefowie KNB opuścili budynki biurowe, nie angażując się w walkę, pomimo posiadania wystarczającej ilości broni, pozostawiając broń i tajne dokumenty – powiedział.
Kto jest kim w Kazachstanie
• Kasym-Żomart Tokajew – 69 lat, od 2019 r. prezydent Kazachstanu, wiarołomny towarzysz poprzedniego prezydenta Nursułtana Nazarbajewa; wcześniej zawodowy dyplomata; 69 lat, specjalista od spraw chińskich; wykorzystał ostatnie wydarzenia do przejęcia pełni władzy.
• Nursułtan Nazarbajew – 81 lat, prezydent Kazachstanu od upadku ZSRS do 2019 r., gdy przekazał władzę Tokajewowi; ostatnio wszechmocny szef Rady Bezpieczeństwa i – dożywotnio – Ojciec Narodu; jego rodzina od lat czerpała ogromne zyski z zagranicznych inwestycji w ropę i gaz; od początku protestów nie widziany w przestrzeni publicznej.
• Kärym Mäsymow – 56 lat, zaufany człowiek Nazarbajewa, były premier (dwukrotnie), od 2016 na czele KNB; miał nadzorować rządy Tokajewa i zabezpieczać transfer władzy; zdymisjonowany tuż to wybuchu protestów, następnie zatrzymany pod zarzutem zdrady stanu.