Zawodowi rewolucjoniści, którym – jak Garibaldiemu – oprócz swego kraju nieobojętny był los innych ludów, dopóki nie stanowili zagrożenia dla gospodarzy, byli traktowani życzliwie i nawet fetowani towarzysko. W tej międzynarodówce niepoślednie miejsce zajmował Ludwik Mierosławski, dziś nieco zapomniany pierwszy dyktator powstania styczniowego.
Emigrant z charyzmą skazany na śmierć
Ludwik Mierosławski (1814 – 1878) urodził się we Francji, w Nemours, z mieszanego, polsko- francuskiego małżeństwa Adama Kaspra Mierosławskiego i Camilli Notté de Vaupleux. Do chrztu trzymał go marszałek Napoleona, Louis Nicolas Davout, którego ojciec Ludwika był adiutantem w czasach chwały cesarskich orłów.
Gdy Ludwik Mierosławski miał sześć lat, rodzina przeniosła się do Królestwa Polskiego. Skończył Szkołę Kadetów w Kaliszu i jako szesnastolatek brał udział w zdobywaniu Arsenału i bitwie grochowskiej, pamiętnych wydarzeniach powstania listopadowego. Przyniosło mu to awans na podporucznika i order Virtuti Militari.
Po klęsce powstania podzielił los wielkiej Emigracji, zamieszkał w Paryżu i wstąpił do Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, jednego z najważniejszych emigracyjnych stronnictw politycznych. Pod koniec lat trzydziestych XIX wieku wydal trzytomowe dzieło o strategii i taktyce powstania listopadowego, co zjednało podporucznikowi opinię znawcy wojskowości.
Mierosławski agitował za powstaniem jednocześnie w trzech zaborach. Postulował rozpocząć od zaboru pruskiego i austriackiego, gdzie szybkie zwycięstwo umożliwiłoby skoncentrowany atak na Królestwo Polskie głównych sił powstańczych. W zaborach austriackim i pruskim wystarczyć miały siły osłonowe. Z rzeczywistymi możliwościami to nie miało nic wspólnego, ale Mierosławski był człowiekiem z dużą charyzmą, co przyciągało do niego patriotyczną młodzież.
W1846 roku pojawił się w Poznańskiem, gdzie już zorganizowanych było kilkuset konspiratorów. Zanim zdołał czegokolwiek dokonać, został aresztowany w wyniku donosu. Miał przy sobie liczne dokumenty zawierające także nazwiska. Zasady konspiracji były mu obce i chciał zwyciężać, jak Napoleon, w walnych bitwach w otwartym polu, w którego kulcie był wychowany.
Berliński proces Mierosławskiego i 109 innych niedoszłych powstańców przyniósł kilka wyroków śmierci, w tym dla dowódcy przyszłej insurekcji. Nie pomogły płomienne przemówienia przed składem sędziowskim. Pomogło co innego.